Zadania na starcie: segregacja ryb i prowadzenie riksz
Czwarta edycja „Azja Express” rozpoczęła się z hukiem, a już pierwszy odcinek dostarczył widzom wiele emocji. Uczestnicy, podzieleni na osiem par, musieli stawić czoła różnorodnym wyzwaniom, które miały sprawdzić ich determinację, spryt i umiejętność pracy w zespole.
Pierwsze zadanie okazało się być prawdziwym testem zręczności i spostrzegawczości. Na targu rybnym w jednym z filipińskich portów, pary musiały szybko i sprawnie segregować ryby, co wymagało nie tylko znajomości różnych gatunków, ale także precyzji w działaniu.
Kolejnym etapem była podróż rikszą do pobliskiej wioski. W tym zadaniu uczestnicy musieli wykazać się nie tylko siłą fizyczną, ale także umiejętnością nawigacji w nieznanym terenie. Po dotarciu do wioski, każda para musiała odnaleźć dom, w którym ukryto plecaki „Azja Express”. Tylko po ich zdobyciu mogli ruszyć dalej. Wspólne działanie i szybkie decyzje okazały się kluczowe, a trzy najszybsze pary – Głowaccy, Wiśniewskie i Dyduła z Chrzanowską – miały szansę wziąć udział w grze o cenne nagrody.
Rywalizacja o amulet i złotą kartę
Walka o amulet i złotą kartę była niezwykle zacięta. Zadanie polegało na wyławianiu z rzeki kokosów oznaczonych kolorami drużyn, a następnie na rzucaniu nimi do celu. Piotr i Agnieszka Głowaccy wyłowili aż 12 kokosów, Wiktor i Ania zdobyli 11, a Marta i Fabienne zdołały zebrać 7. Choć Głowaccy mieli przewagę liczebną, to Wiktor i Ania pokazali niezwykłą precyzję i współpracę, co pozwoliło im zdobyć zarówno amulet, jak i złotą kartę. Dzięki temu mogli jako pierwsi ruszyć na metę odcinka, mając przed sobą przewagę nad rywalami.
Filipiński taniec i droga do mety
Reszta uczestników nie miała jednak czasu na odpoczynek. Aby kontynuować wyścig, musieli wykonać tradycyjny filipiński taniec, który oceniali miejscowi tancerze. Dopiero po pozytywnej ocenie, pary otrzymywały mapę z lokalizacją mety pierwszego odcinka. Każda para z sukcesem wykonała taniec, a następnie musiała znaleźć miejsce na nocleg – zadanie wcale nie takie proste w obcym kraju i w ograniczonym czasie.
Pomimo zmęczenia i trudności, wszystkim parom udało się znaleźć schronienie na noc, a następnego dnia ruszyły w dalszą drogę do mety. Największe emocje towarzyszyły Janowi Błachowiczowi i jego kompanowi, Józefowi Gąsienicy-Gładczanowi, którzy jako ostatni dotarli na miejsce. W napięciu oczekiwali na decyzję, czy nie zakończy to ich przygody w programie. Na szczęście dla nich, okazało się, że w pierwszym odcinku nikt nie odpada, co dało im drugą szansę na udowodnienie swojej wartości w kolejnych etapach.
Zwycięstwo Aleksandry i Eweliny: zasłużony triumf i luksusowy odpoczynek
Pierwszy odcinek „Azji Express” przyniósł również zwycięstwo Aleksandry Adamskiej i jej siostry Eweliny Adamskiej-Porczyk, które jako pierwsze dotarły na metę. Ich triumf zapewnił im nie tylko immunitet, ale także zasłużony odpoczynek – nocleg w luksusowym hotelu, relaks w spa oraz prawo do pominięcia drugiego dnia wyścigu. To zwycięstwo dało im ogromną przewagę i pozwoliło naładować baterie przed kolejnymi, zapewne równie wymagającymi wyzwaniami.
Pierwszy odcinek czwartego sezonu „Azji Express” pokazał, że tegoroczna edycja będzie pełna zaskakujących zwrotów akcji, emocjonujących wyzwań i niespodziewanych sojuszy. Uczestnicy muszą być gotowi na wszystko, a każdy dzień może przynieść nowe wyzwania, które mogą zmienić przebieg gry. Jak potoczą się ich losy w kolejnych odcinkach? Czas pokaże, kto najlepiej poradzi sobie z presją i dotrze do wielkiego finału!
Czytaj też:
- Uczestnicy zdradzili kulisy "HP 9". "Pochopnie podjętych decyzji było aż za dużo"
- Kasia Wajda o budowaniu postaci. "Dla mnie fizyczność jest bardzo ważna"
- Tajemnicza przesyłka i zniknięcie - nowe śledztwo Detektywów
Autor: Paweł Kopała