Plejada gwiazd u Krystyny Jandy z okazji Bożego Ciała
Od niemal 40 lat Krystyna Janda mieszka w zabytkowym dworku w Milanówku. Z kolei od 20 lat w Boże Ciało w tym miejscu spotykają się przyjaciele aktorki. Tradycję tę zapoczątkował mąż Jandy, Edward Kłosiński. Krystyna Janda stara się podtrzymać tradycję, o czym sama napisała na Instagramie.
W tym roku w dworku pojawili się m.in. Szymon Majewski, Bogusław Linda, Daniel Olbrychski, Andrzej Grabowski, prof.Jerzy Bralczyk lub Krystyna Demska-Olbrychska.
20-letnia tradycja w dworku Krystyny Jandy
Edward Kłosiński, operator filmowy i mąż Krystyny Jandy, który zmarł w 2008 roku, był pomysłodawcą spotkań w Milanówku. Idea zrodziła się z potrzeby bliskości i wspólnoty. Termin nie jest przypadkowy. Uroczystość zaczyna się zawsze w południe, tak, aby praktykujący wierzący goście mogli wziąć udział w procesji z okazji Bożego Ciała, a wieczór spędzić w gronie bliskich.
Czytaj też: Krystyna Janda zagrała spektakl dla jednego widza. Co się stało?
Dworek Krystyny Jandy w Milanówku jest nawiedzony?
Dom Krystyny Jandy został wzniesiony w latach 20.XX wieku przez śpiewaka operowego, Stanisława Gruszczyńskiego. Po wojnie znajdował się w nim szpital. W latach 80., kiedy Krystyna Janda wprowadziła się do niego z rodziną. Sądziła, że w domu straszy. Jednej nocy z półki spadła porcelana i się potłukła, chociaż sam mebel nie był uszkodzony. Nocami wyły psy. Ginęły przedmioty. Słychać było dziwne dźwięki.
Wszystko to jednak ustąpiło po "akceptacji rodziny Jandy przez ducha Gruszczyńskiego". Opiekunka dzieci aktorki, pani Basia poradziła jej, żeby poświęciła dom przy użyciu wody święconej. Krystyna Janda posłuchała. Lata później opisała tę historię na swojej stronie - krystynajanda.pl.
Basia szła za mną, trzymając wodę święconą rozlaną na talerzu. Przechodziłyśmy z pokoju do pokoju, żegnałyśmy się i kropiłam wszystkie kąty. Tak obeszłyśmy cały dom. [...] Od tego momentu wszystko się skończyło. Psy przestały wyć, porcelana się tłuc, nikt nie biegał już po schodach, przedmioty przestały ginąć, przemieszczać się, dziwne głosy odzywać.
Innej rady aktorce udzieliła jej mama. Mianowicie, Krystyna Janda miała wlać butelkę wódki do grobu Gruszczyńskiego na Powązkach. Jednak tej rady wybitna aktorka nie posłuchała...
Zobacz też: Te gwiazdy były u szczytu sławy, ale zniknęły z show biznesu. Dlaczego?
Autorka/Autor: Agnieszka Szachowska
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA