- Ile lat ma Jowita Budnik?
- Jak Jowita Budnik podchodzi do upływu czasu?
- Czy Jowita Budnik lubi być aktorką?
Jowita Budnik nie boi się starości
Jowita Budnik nie boi się ani liczb, ani urodzin. W tym roku aktorka kończy 52 lata i otwarcie mówi o swoim podejściu do upływu czasu.
Znam dwa rodzaje ludzi. Jedni cierpią z powodu urodzin, proszą, żeby nie przypominać im o nich i nie składać im życzeń. Drudzy - lubią świętować ten dzień. Ja należę do tej drugiej grupy. Nie mam poczucia, że mija kolejny rok i moje życie coraz bardziej zbliża się do końca. Raczej cieszę się z tego, że jestem zdrowa, aktywna i że jeszcze trochę przede mną.- przyznała.
Jowita Budnik nie ma też problemu z mówieniem o wieku. Gdy dziennikarz zapytał o liczbę lat, odpowiedziała z uśmiechem: "Proszę dać mi chwilę, policzę. (chwila ciszy) 52". Choć dla wielu kobiet taka deklaracja mogłaby być trudna, ona traktuje to z lekkością.
Z dystansem podchodzi również do wyglądu. Jak sama mówi, nigdy nie była typową "pięknością" i właśnie to dało jej wewnętrzny spokój.
Może wynika to z tego, że nigdy nie byłam specjalnie urodziwa. Nie budowałam poczucia własnej wartości na tym, jak wyglądam. [...] Byłam i jestem średnią dziewczyną z sąsiedztwa. Ten typ się dobrze starzeje- tłumaczy.
Aktorka uważa, że dzięki "brakowi urody" nie przeżywa dramatu związanego z przemijaniem.
Jowita Budnik twierdzi, że nie znosi być aktorką
Jowita Budnik znana jest z ogromnej pasji do grania, ale nie ma złudzeń co do realiów zawodu. O aktorstwie mówi z rozbrajającą szczerością: "Ja grać uwielbiam, ale aktorką być nie znoszę". Jej zdaniem to zawód pełen niepewności, w którym sukces jest rzadkością, a brak propozycji — normą.
Z wiekiem nie boi się tego, że może mieć mniej pracy: "Mam świadomość, że zapewne będę miała coraz mniej ról. Ale jeśli przestaną do mnie przychodzić propozycje, zajmę się czymś innym. Coś wymyślę" - mówi z typowym dla siebie spokojem.
Aktorka dostrzega też, że wiele kobiet po pięćdziesiątce czuje się "niewidzialnych" - zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Ona jednak nie zamierza znikać. Przeciwnie, angażuje się w nowe projekty, takie jak film "Ona", który współtworzyła i w którym gra główną rolę. Historia opowiada o kobiecie, która dosłownie staje się niewidzialna.
Współpracowała przy tym projekcie z reżyserką Agnieszką Zwiefką, a scenariusz filmu został wyróżniony na międzynarodowych festiwalach. Sam udział w warsztatach dla kobiet twórczyń po czterdziestce — ufundowanych przez Meryl Streep i Nicole Kidman — tylko potwierdza, że aktorka nie zamierza zatrzymywać się w miejscu.
Dziś mówi o starzeniu z czułością, ale i determinacją. Jak podkreśla, pięćdziesiątka to nie kres, a czas na nowy początek.
Przed dzisiejszymi pięćdziesięciolatkami jest jeszcze kilkadziesiąt lat życia. To moment, by przyjrzeć się sobie, swoim marzeniom i wreszcie zacząć żyć po swojemu- podsumowała.
Autorka/Autor: Monika Olszewska
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA