Jessie J zachorowała na nowotwór piersi. Operacja była koniecznością
Smutne wieści dla fanów Jessie J. Niecały miesiąc temu, brytyjska artystka poinformowała, że lekarze wykryli u niej wczesne stadium nowotworu piersi. 37-latka nie pozostała bierna i po błyskawicznej konsultacji ze specjalistami, poddała się operacji. Swoimi relacjami dzieliła się w serwisie Instagram.
"Zawsze pokazuję zarówno dobre, jak i trudne momenty każdej drogi, którą przechodzę. Jestem wdzięczna mojemu lekarzowi, chirurgowi oraz wszystkim pielęgniarkom, które się mną opiekowały, a także rodzinie i przyjaciołom, którzy mnie odwiedzili. Jestem już w domu, odpoczywam i czekam na wyniki. (...) Przytulam wszystkich, którzy właśnie przez coś trudnego przechodzą. Przetrwamy to!" - pisała w jednym z postów na platformie.
Internauci niemal natychmiast ruszyli z falą komentarzy wspierających zdrowotne zmagania piosenkarki.
"Jesteś niesamowicie silna. Przesyłam Ci miłość i uzdrawiającą energię";
"Szybkiego powrotu do zdrowia" - czytamy.
Jessie J wyjaśnia sytuację w nowotworem. Zaszło pewne nieporozumienie
Choć operacja przebiegła pomyślnie, a wokalistka sugerowała, że wraca do zdrowia, okazało się, że to nie koniec jej zmagań z chorobą. Wbrew pierwszym optymistycznym doniesieniom, walka z nowotworem nie została całkowicie sfinalizowana.
"Źle zrozumieliście mój wpis. (...) Napisałam 'rak zniknął' jako pozytywną afirmację, a nie fakt. Nie mam jeszcze wyników po operacji. Dodałem emoji, myśląc, że ludzie zrozumieją, a ewidentnie wielu nie zrozumiało. Dziwna sytuacja” - zaczęła na Instagramie.
Artystka przyznała się do winy, podkreślając, iż nie wyraziła się dostatecznie precyzyjnie. Choć nie udało jej się przekazać swoich myśli w sposób jednoznaczny, nadal żywi silną nadzieję na pomyślne zakończenie całej choroby.
"Moja wina, że nie wyraziłem się jaśniej. (...) Modlę się, aby to wkrótce stało się prawdą, ale niestety droga do raka nie jest taka prosta" - podsumowała.
Autorka/Autor: Aleksandra Piwowarczyk
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images