Jerzy Antczak o życiu po śmierci Jadwigi Barańskiej. "Dopiero zrozumiałem, czym jest samotność"

Jerzy Antczak i Jadwiga Barańska
Dorota Wellman przejmująco o śmierci mamy. "Widzów nie interesuje, w jakim jesteśmy stanie"
Źródło: TVN7
Jadwiga Barańska odeszła w październiku 2024 r. w wieku 89 lat. Gwiazda polskiej kinematografii odeszła po kilkuletniej walce z chorobą. Teraz w najnowszym wywiadzie jej mąż — reżyser Jerzy Antczak, mówi o życiu po śmierci ukochanej.

Jerzy Antczak wyznał, jak radzi sobie po śmierci Jadwigi Barańskiej

Jadwiga Barańska rozkochała w sobie całą Polskę rolami w produkcjach takich jak "Noce i dnie", "Hrabina Cosel", "Trędowata", "Kłopotliwy gość", "Chopin. Pragnienie miłości" czy "Epilog norymberski". Pod koniec lat 70. wyjechała wraz z mężem i synem na stałe do Stanów Zjednoczonych, gdzie wiedli spokojne, rodzinne życie.

Jadwiga Barańska przestała bowiem pojawiać się tak często na ekranie, jak niegdyś, a w Stanach Zjednoczonych nie pracowała w zawodzie. Jerzy Antczak natomiast jako wybitny reżyser spełniał się za granicą m.in. jako wykładowca na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles.

"Poczułam, że mam dług do spłacenia wobec bliskich. Wcześniej to oni robili wszystko, bym nie schodziła ze sceny. Dwa lata nie było mnie w domu, bo kręciłam serial. Nagle zrozumiałam, że to nie granie jest najważniejsze, ale rodzina" - mówiła aktorka w jednym z wywiadów.

Jadwiga Barańska
Jadwiga Barańska
Źródło: MWMEDIA

Jerzy Antczak w poruszającym wyznaniu o zmarłej żonie

Jadwiga Barańska od kilku lat chorowała. O stanie jej zdrowia regularnie informował jej mąż Jerzy Antczak w mediach społecznościowych i to właśnie on 25 października poinformował o śmierci ukochanej. Teraz po kilku miesiącach od odejścia Jadwigi Barańskiej, Jerzy Antczak w rozmowie z magazynem "Pani", opowiedział, jak sobie radzi po tak wielkiej stracie.

"To było dokładnie 24 października ubiegłego roku. Pierwszy okres po jej odejściu był dla mnie straszny. Wierzyłem, że Barańska jest nieśmiertelna, że będzie istnieć zawsze. W naszym małżeństwie to ona była głową. O wszystkim decydowała. Ja jestem naiwny, nie znam się na ludziach i często inwestuję tam, gdzie nie należy. Jadzia nigdy. Dlatego wielokrotnie uchroniła mnie przed porażką. Teraz zostałem sam w tym wielkim mieszkaniu i dopiero zrozumiałem, czym jest samotność. Stale otwieram komputer i sięgam do piosenek Jadzi, jej ról… Na szczęście mam tu w Ameryce grupę przyjaciół, z którymi spędziłem Wigilię i obchodziłem swoje 95. urodziny. Jadzia patrzyła na mnie ze zdjęcia. Jakoś sobie radzę, chociaż wiem, że czas nigdy nie zagoi ran, może tylko złagodzić ból" - powiedział.

Jerzy Antczak zaznaczył, że nigdy się nie okłamywali i byli ze sobą "na dobre i na złe".

"Myślę, że nasze małżeństwo przetrwało nie tylko dzięki temu, że się doskonale uzupełnialiśmy, ale także dlatego, że odnosiliśmy równorzędne sukcesy. Związki artystów pękają, kiedy jedno osiąga wielki sukces, a drugie nie. Nasze życie nie było usłane różami, ale w życiu zawodowym równolegle szliśmy do przodu" - dodał.

Jerzy Antczak i Jadwiga Barańska
Jerzy Antczak i Jadwiga Barańska
Źródło: MWMEDIA