Stanisława Celińska, wybitna polska aktorka i piosenkarka, w niedawnym szczerym wywiadzie podzieliła się refleksjami na temat swojego życia, kariery oraz definicji szczęścia. Który moment zawodowy uważa za przełomowy? Zobaczcie, co powiedziała.
- Stanisława Celińska o szczęściu
- Stanisława Celińska o życiu osobistym
- Stanisława Celińska o karierze
Stanisława Celińska - kariera i życie osobiste
Stanisława Celińska w wywiadzie opublikowanym przez magazyn "Twój Styl" zdecydowała się na wyjątkowe wyznania. Otworzyła się bowiem na temat szczęścia, kariery, trudnych chwil i rodzinnych perypetii. Jakim człowiekiem jest dziś? Zobaczcie, co odpowiedziała.
"Myślę, że szczęśliwym człowiekiem. A czym jest szczęście? Na płycie jest utwór 'Szczęście: 'Jestem stworzona z pól, gór, jezior, lasów, z naszej historii, z bliskich sobie twarzy (...) Tutaj łatwiej być sobą, kochać, pracować, uczyć się, a czasem zacząć od nowa'. Szczęście to być u siebie, żyć i pracować w języku dzieciństwa, czyli polskim, który jest piękny i bogaty, mieć przyjaciół, rodzinę. Ludzi, którzy mnie lubią, czekają na mnie, przychodzą po koncercie porozmawiać. To jest niesłychanie krzepiące. Czuję się potrzebna" - powiedziała.
Stanisława Celińska do wielkiego świata filmu weszła mając zaledwie 23 lata. Jak jednak przyznaje, nie do końca umiała wówczas cieszyć się tym, co osiągnęła.
"Tamta dziewczyna nie umiała ładnie cieszyć się życiem. Żyła szybko, czasem nie miała siły, możliwości, żeby się zatrzymać. Albo nie wiedziała, że tak trzeba. Mimo urody i różnych sukcesów nie potrafiłam czerpać z tego radości. W Cannes zamartwiałam się, że nasz film jest tak słabo reklamowany – był jeszcze 'ciepły', ledwo skończony - że tam nikt nie wie, czym była 'Bitwa pod Grunwaldem' ( scenariusz filmu powstał na podstawie opowiadania 'Bitwa pod Grunwaldem' Tadeusza Borowskiego – przyp. red.). Daniel Olbrychski mówił: 'Uspokój się. Ciesz się! Nie wiadomo, czy jeszcze kiedyś tu wrócisz'. Miał rację. Nigdy mnie już tam nie zaproszono" - wyjawiła.
Stanisława Celińska o początkach pracy na planie
W rozmowie aktorka wspomina swoje początki w świecie sztuki i momenty, które na zawsze zmieniły jej podejście do aktorstwa. Jednym z takich przełomów był udział w spektaklu telewizyjnym "Intryga i miłość". Grając młodą dziewczynę, która umiera, poczuła niezwykłe połączenie emocjonalne z rolą. To doświadczenie utwierdziło ją w przekonaniu, że scena to jej naturalne miejsce.
"Moja bohaterka była młodą, zakochaną dziewczyną, która umiera. Grając miałam déjà vu, jakby ta postać we mnie bardzo silnie ożyła. Poczułam wtedy, że cokolwiek zrobię, będzie to prawdziwe. Jestem odpowiednią osobą w odpowiednim miejscu. Poczułam, że to jest mój zawód" - wyjawiła.
Autor: Dagmara Olszewska-Banaś
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA