- Finał 2. edycji "The Traitors. Zdrajcy" - co się wydarzyło?
- Kto wygrał 2. edycję "The Traitors. Zdrajcy"?
- Jak wyglądała ostatnia misja w 2. sezonie "The Traitors. Zdrajcy"?
- Co stało się podczas ostatnich obrad okrągłego stołu w "The Traitors. Zdrajcy"?
Finał 2. edycji "The Traitors. Zdrajcy" - co się wydarzyło?
Wraz z początkiem finałowego odcinka "The Traitors. Zdrajcy" widzowie dowiedzieli się, jak zareagował Maciej na wieść o tym, że Grzegorz jest zdrajcą. Jeden z dwóch ostatnich lojalnych na zamku na początku nie krył zmieszania. Do uczestników powrócił z posępną miną. Jego całkowitym przeciwieństwem był jednak Grzegorz, który od przekroczenia progu pokoju deklarował, że Maciej zaprzepaścił szansę na znalezienie zdrajcy bowiem on... jest lojalny.
Kolejnego ranka po śniadaniu Maciej wyznał, że długo myślał, iż sprawa jest już dla niego przesądzona. W ostatniej chwili postanowił jednak walczyć. O swoim odkryciu poinformował Marcina i Gosię. I wiele wskazywało na to, że na obradach okrągłego stołu cała trójka wytypuje Grzegorza jako osobę, która ma opuścić zamek.
"Wszystkie karty w rękach Gosi" -powiedział Tomasz.
Jak wyglądała ostatnia misja w 2. sezonie "The Traitors. Zdrajcy"?
Finałowa misja 2. edycji "The Traitors. Zdrajcy" była prawdziwym testem nie tylko siły fizycznej, ale i umysłowej. Uczestnicy rozpoczęli ten etap w spektakularny sposób – od emocjonującego lotu helikopterem nad rozległym jeziorem, które wyglądało niczym z pocztówki. Widoki zapierały dech w piersiach, a podniebna podróż wprowadziła wszystkich w stan euforii i lekkiego niepokoju przed tym, co miało nadejść.
"To było coś. Zrobiło to na mnie ogromne wrażenie" – nie krył zachwytu Tomasz, wspominając tę wyjątkową chwilę.
Po wylądowaniu adrenalina szybko przybrała nowy wymiar. Na uczestników czekała motorówka, która zabrała ich w cztery odległe punkty rozmieszczone wokół jeziora. Jednak ta misja nie była dla osób szukających wygody – motorówka celowo nie dobijała do brzegu. Niemal każdy z zawodników musiał wpław przedrzeć się przez zimną, nieprzewidywalną wodę, pokonać dystans na lądzie, zmierzyć się z trudną zagadką i wrócić na łódkę tą samą drogą. Wysiłek fizyczny łączył się z wysiłkiem intelektualnym, a każde z czterech miejsc kryło wyzwanie wymagające pełnego skupienia.
Za każdą poprawnie rozwiązaną zagadkę uczestnicy zdobywali jedną cyfrę do kodu, który miał zadecydować o wszystkim. Kulminacją tej emocjonującej misji był czwarty punkt, w którym nadszedł czas prawdy: wpisanie kodu. Stawka była ogromna – 100 tysięcy złotych, które mogli zdobyć tylko wtedy, gdy każda odpowiedź była bezbłędna. Jeden fałszywy ruch, jedna źle rozwiązana łamigłówka i cała nagroda przepadała. Napięcie wisiało w powietrzu, a każda sekunda oczekiwania na wynik kodu zdawała się trwać wieczność.
Uczestnikom udało się wykonać wszystkie zadania poprawnie i zdobyć dodatkowe 100 tysięcy złotych do puli. Radość nie trwała jednak długo bowiem dowiedzieli się, że dziś mimo finału, czekają na nich jeszcze ostatnie obrady okrągłego stołu.
Co stało się podczas ostatnich obrad okrągłego stołu w "The Traitors. Zdrajcy"?
To były jedne z najbardziej elektryzujących obrad w historii 2. edycji "The Traitors. Zdrajcy". Atmosfera gęstniała z każdą minutą, a uczestnicy czuli, że zbliżają się do punktu, z którego nie będzie odwrotu. Niespodziewanie główną rolę w tym spektaklu objął Grzegorz – dotąd spokojny, wyważony gracz, który w finale postanowił zagrać va banque. Przy okrągłym stole, patrząc wszystkim prosto w oczy, zadeklarował, że jest lojalny i że zamierza dopaść zdrajców, choć w rzeczywistości krył znacznie mroczniejszą tajemnicę.
"On zna prawdę i ja znam prawdę. Wystarczy, że na siebie spojrzymy i wiemy wszystko. Jestem ciekawy tego stołu" – powiedział z tajemniczym uśmiechem, wzbudzając tym samym konsternację wśród reszty graczy.
Maciej nie zamierzał jednak milczeć. W pewnym momencie, najwyraźniej czując presję i pragnąc wyjaśnić sytuację, zrzucił bombę.
"Dowiedziałem się, że Grzegorz jest zdrajcą".
Ta wypowiedź wywołała falę niedowierzania, ale największe wrażenie zrobiła reakcja samego Grzegorza, który nie tylko nie stracił zimnej krwi, ale wręcz wszedł na wyżyny aktorstwa. "Grubo" – odpowiedział chłodno, odcinając się od zarzutu z wyraźnym oburzeniem. To był początek prawdziwej wojny nerwów.
Maciej, starając się bronić swojego stanowiska, opowiedział o swojej strategii i o tym, jak celowo stawiał przeciwników w niewygodnych sytuacjach, by sprawdzić ich lojalność. Grzegorz jednak błyskawicznie przeszedł do kontrataku, mówiąc z ogromnym przekonaniem.
Bardzo mi przykro, że nikt mnie nie dopytał, jak wyglądała kolacja z mojej perspektywy… Ja wyszedłem zadowolony z tej kolacji. Gdybym był zdrajcą zdemaskowanym, to bym był przerażony. To jest słowo przeciwko słowu. Zdrajca postanowił wziąć mnie na kolację, wydać 8 tysięcy złotych i znaleźć argument na osobę lojalną. Jeśli taki był Twój cel, to gratuluję. Teraz jestem już przekonany, że to Maciek jest zdrajcą- powiedział.
Pewność, z jaką wygłosił te słowa, zbiła z tropu nawet największych sceptyków.
"Nawet powieka mu nie drgnęła" – zauważył Tomasz, podkreślając mistrzowski spokój Grzegorza.
Maciej, wyraźnie przytłoczony i coraz bardziej skonfundowany, zmienił taktykę. Zamiast kontynuować atak, zaczął bronić swojego wizerunku lojalnego gracza, przypominając sytuacje z przeszłości, które miały potwierdzić jego dobre intencje.
Jednak Grzegorz nie dawał za wygraną. Wykorzystał nawet rozżalenie Marcina, który czuł się zlekceważony przez Macieja, i zasugerował, że cała sytuacja to wyrafinowany manewr zdrajców mający odciągnąć uwagę od prawdziwego zagrożenia. Tomasz, obserwując napięcie między rywalami, dorzucił swoje trzy grosze, jeszcze bardziej podkręcając atmosferę.
"Przepraszam za to, że powiedziałem, że jesteś zmanipulowany. Teraz uważam, że jesteś osobą, która manipuluje razem z Marcinem, a osobą manipulowaną jest Gosia…" - powiedział.
Decyzja była dramatyczna – dwóch na dwóch. Kluczowy głos należał do Małgorzaty, która znajdowała się w niemal niemożliwej sytuacji: rozdarta między lojalnością wobec sojuszników a przyjaźnią z lojalnymi.
Ze łzami w oczach oddała głos na Marcina, co przesądziło o jego eliminacji.
"Jeżeli okażesz się zdrajcą, to pogratuluj mi z tamtego miejsca. Jeżeli nie jesteś zdrajcą, to ja odpadnę razem z Tobą. Bo nie wyobrażam sobie, żebym mogła wygrać bez ciebie" – powiedziała.
Ostatecznie w grze pozostała czwórka graczy: Małgorzata, Tomasz, Grzegorz i Maciej, którzy wkroczyli do wielkiego finału – naładowani emocjami, z sercami pełnymi niepokoju i z wciąż niewiadomą, kto naprawdę pociąga za sznurki w tej misternie utkanej grze.
Kto wygrał 2. edycję "The Traitors. Zdrajcy"?
W finale "The Traitors. Zdrajcy" stanęli naprzeciw siebie Grzegorz, Tomasz, Małgorzata i Maciej – czwórka, która przetrwała wszystkie intrygi, manipulacje i testy lojalności. Przed nimi pojawiły się szkatułki, skrywające dwie możliwości: kontynuować grę lub zakończyć ją w tym momencie. Zielona sakiewka oznaczała chęć zakończenia rozgrywki, czerwona – gotowość do dalszej walki.
Decyzje ujawniły natychmiastowy podział – Grzegorz i Tomasz wybrali zielone sakiewki, chcąc już zakończyć grę, natomiast Małgorzata i Maciej postawili wszystko na jedną kartę, sięgając po czerwone sakiewki i otwierając tym samym kolejny rozdział tej emocjonującej rywalizacji.
Następnym etapem była eliminacja jednego z uczestników. Maciej próbował odwrócić losy gry, głosując na Grzegorza, ale reszta – Grzegorz, Tomasz i Gosia – zagłosowała zgodnie na Macieja, wyrzucając go z programu. Ten ruch przesądził o czymś, czego nikt się nie spodziewał: w finale stanęła trójka... zdrajców. Cała misterna sieć intryg doprowadziła do momentu, w którym ostatni lojalny został wyeliminowany, a finał stał się areną dla tych, którzy od początku grali podwójną grę.
Kiedy wydawało się, że to koniec emocji, pojawił się jeszcze jeden, kluczowy element – "dylemat zdrajców". Tym razem to zdrajcy musieli odpowiedzieć na jedno pytanie: podzielić się wygraną czy ją ukraść? Zasady były bezwzględne – jeśli wszyscy wybiorą "dzielić", pieniądze trafią do każdego z nich. Jeśli jedna osoba zdecyduje się na "kraść", zgarnie całą pulę dla siebie. Jeśli wszyscy wybiorą "kraść" - zostaną z niczym. Napięcie sięgało zenitu, a wszyscy zastanawiali się, czy któryś z graczy zaryzykuje zdradę… ostatni raz.
Ku zaskoczeniu wszystkich Grzegorz, Tomasz i Małgorzata jednogłośnie zadeklarowali: chcemy podzielić się wygraną.
Ich decyzja przeszła do historii – jako pierwsza na świecie grupa pierwotnie wybranych zdrajców doszli razem do finału i zgodnie podzielili nagrodę. Na każdego z nich przypadła imponująca część z 396 600 zł, a finał tej edycji pokazał, że nawet w świecie pełnym intryg, czasem lojalność – choćby tylko w gronie zdrajców – może zatriumfować.
Autorka/Autor: Dagmara Olszewska-Banaś
Źródło zdjęcia głównego: Materiały prasowe