- Jakie wspomnienia z dzieciństwa najbardziej zapadły w pamięć Julii Wieniawie i Agnieszce Chylińskiej?
- Jakie zabawy, słodycze i gry były częścią ich codzienności, zanim pojawiły się tablety i smartfony?
Zobaczy materiał na górze strony.
Z okazji Dnia Dziecka postanowiliśmy zapytać dwie znane i lubiane artystki o ich najcieplejsze wspomnienia z dzieciństwa. Julia Wieniawa i Agnieszka Chylińska przeniosły się na moment w czasie – do lat pełnych beztroski, zapachu chleba z cukrem i długich popołudni spędzanych na podwórku. Jak się okazuje, choć dzieli je pokolenie, wiele wspomnień mają bardzo podobnych.
Szachy, chleb z cukrem i niedziele z prababcią
- Jak można było wstawać rano bez budzika? – pyta retorycznie Julia Wieniawa.
Tęsknota za dziecięcym spokojem i rytmem dnia bez pośpiechu to motyw, który przewija się w obu wypowiedziach. Julia szczególnie ciepło wspomina rodzinne imprezy u babci Stefanii oraz... przegrane w szachy z kuzynem.
Julia dodała, że z prababcią wspólnie oglądała kultowe "Rozmowy w toku".
- To moja córka oglądała to samo z babcią! – komentuje z uśmiechem Chylińska, co pokazuje, że pewne rytuały międzypokoleniowe trwają.
Jednym z najsłodszych – dosłownie – wspomnień jest smak chleba z cukrem, który "brało się pod krat, żeby się trzymało". Dziś brzmi to archaicznie, ale dla wielu Polaków urodzonych w latach 80. i 90. to smak dzieciństwa.
Czytaj więcej: Znane mamy w polskim show-biznesie. Łączą karierę i macierzyństwo. Nie zawsze miały łatwo w życiu
Zozole pierwsze gry – dzieciństwo offline i online
Nie mogło zabraknąć wspomnień o słodyczach. Zozole, mordokleje, krówki i legendarne tik taki, które Julia dostawała "w tonach" od dziadka.
- Zawsze mówił, że ma dla mnie prezencik. Zawsze to były tik taki – wspomina ze śmiechem.
Wspomnienia przenoszą się także na pole i podwórko. Wieniawa z nostalgią opowiada o wakacjach spędzanych u rodziny pod Krakowem.
- Dzieciństwo miałam na zewnątrz. Nigdy nie siedziałam w komputerach, czy tabletach – zaznacza.
W kontraście – Chylińska"
- Ja siedziałam cały czas w komputerach. Commodore 64, grałam we Froggera – mówi z błyskiem w oku, opisując dokładnie, jak wyglądało wgrywanie gry:
- Najpierw turbo, potem gra, trwało godzinę.
Na koniec Julia dorzuca jeszcze jedno:
- A ja kocham grać w Sims. Nadal kocham.
Choć ich dzieciństwo przebiegało w innych dekadach, łączy je jedno – ciepło rodzinnych wspomnień, zapach prostych słodkości i radość z rzeczy, które dziś wydają się niesamowicie proste. A przecież to właśnie z nich utkane są najpiękniejsze chwile.
Autor: Paweł Kopała
Reporter: Jakub Tuchaj