Anna Szymańczyk i Agnieszka Warchulska były gościniami w cyklu "interAKCJA. Starcie pokoleń." Małgorzata Czop, dziennikarka tvn.pl, rozmawiała z aktorkami o aktorstwie, trudnościach w scenach intymnych i wpływie social mediów na rozwój kariery.
- interAKCJA. Starcie pokoleń - social media są konieczne?
- interAKCJA. Starcie pokoleń - nadużycia w zawodzie aktora
- interAKCJA. Starcie pokoleń - sceny intymne w kinie i teatrze
- Kim jest Anna Szymańczyk?
- Kim jest Agnieszka Warchulska?
Zobacz materiał wideo na górze strony.
"interAKCJA. Starcie pokoleń" - Anna Szymańczyk i Agnieszka Warchulska
Agnieszka Warchulska i Anna Szymańczyk pojawiły się w 1. odcinku cyklu "interAKCJA. Starcie pokolenie" prowadzonego przez Małgorzatę Czop, dziennikarkę tvn.pl. Aktorki podzieliły się swoimi doświadczeniami związanymi z zawodem, pracą w teatrze czy na planie. Wśród poruszanych tematów znalazły się social media, potrzeba obecności koordynatorów intymności podczas pracy na planie i wyzwania, jakie stawia przed aktorkami ten zawód.
Anna Szymańczyk i Agnieszka Warchulska rozpoczęły swoją karierę aktorską w różny sposób. Agnieszka, pochodząca ze Śląska, początkowo nie planowała kariery w teatrze.
"Szczerze mówiąc, nie myślałam o tym, bardziej byłam widzem" – powiedziała Warchulska.
Dopiero po maturze, z nudów, zapisała się na zajęcia z aktorstwa.
"Poszłam na zajęcia do Doroty Pomykały w Piwnicy pod Baranami. I wpadłam" – dodaje aktorka, która z czasem zakochała się w teatrze, mimo że początkowo marzyła o pracy w "kulturze", a nie w rozrywce.
Z kolei Anna Szymańczyk poczuła powołanie do teatru już w młodości.
"Ja poszłam w stronę teatru z miłości do literatury. Wydawało mi się, że będę pracowała tylko w klasyce, tylko w wielkiej literaturze"– zdradziła Szymańczyk. Obie aktorki były przekonane, że ich droga zawodowa to przede wszystkim teatr, jednak rzeczywistość okazała się inna, a przemiany w branży wymusiły dostosowanie się do nowych realiów.
Obie rozmówczynie podkreślały, jak zmieniały się oczekiwania wobec aktorów na przestrzeni lat. Agnieszka Warchulska, wspominając swoją edukację w szkole teatralnej, mówiła:
"Ja jestem akurat z tego pokolenia, które się załapało na taką zmianę z ludzi, którym wmawiano, że to jest powołanie, że aktor musi cierpieć i musi być biedny, bo wtedy rzeczywiście generuje z siebie na scenie jakieś pokłady artyzmu".
Teraz, po latach, dostrzega, że zawód aktora stał się bardziej związany z przemysłem:
"To wszystko wokoło, co jest tego zawodu, jest równie ważne, jeśli nie czasami ważniejsze niż sama zawartość."
"interAKCJA. Starcie pokoleń" - social media są konieczne?
W rozmowie nie zabrakło również tematu social mediów, które wciąż stają się coraz ważniejsze w świecie show-biznesu. Szymańczyk mówiła o konieczności obecności w sieci:
"Myślę, że teraz jesteśmy w kolejnej zmianie. Zawsze wydawało mi, że to jakim jesteś człowiekiem i co możesz wykreować, jest największą wartością. Dzisiaj mam wrażenie, że jest czasami odwrotnie. Przez social media, które mamy najpierw się kreujesz tam, a później dostajesz podobną rolę."
Agnieszka Warchulska przyznała, że jej podejście do social mediów jest bardziej sceptyczne:
"To jest osobna praca, która, mam wrażenie, mnie zabiera czas i głowę. [...] Nie jestem w stanie, mój mózg, ja się tak poświęcam temu, co się dzieje na scenie, że musiałabym wynająć kogoś, kto by się tym zajmował."
Aktorka zwróciła również uwagę, że obecnie pod uwagę brana jest ilość polubień i obserwujących, przez co coraz częściej na scenie pojawiają się celebryci.
"interAKCJA. Starcie pokoleń" - nadużycia w zawodzie aktora
Anna Szymańczyk i Agnieszka Warchulska podkreślały, że branża się zmienia, m.in. dzięki podejściu do niej młodych ludzi. Coraz częściej młodsze pokolenia potrafią stawiać granice i głośno mówić o swoich potrzebach przy realizacji powierzonych im zadań.
Ta świadomość się zmienia. To, że jesteś aktorką, nie znaczy, że każdy może cię dotknąć, turchnąć, pyrknąć. To, że się rozbierasz w scenie czy na planie, nie znaczy, że jesteś dostępna dla każdego. A ja się załapałam jeszcze na taką szkołę, gdzie tak nie było. Było myślenie: "mogę cię przeczołgać, przetarzać, zamknąć w piwnicy, bić, krzyczeć na ciebie, pluć na ciebie".powiedziała Agnieszka Warchulska
"interAKCJA. Starcie pokoleń" - sceny intymne w kinie i teatrze
Sceny intymne w filmach to temat, który przez lata budził kontrowersje i był obarczony ryzykiem nieporozumień. Jedną ze zmian, która pojawiła się w branży, jest zatrudnianie koordynatorów intymności. Anna Szymańczyk podkreśliła, że młodsze pokolenie aktorów nie ma już problemu z wyrażaniem swoich granic.
"Młodsze ode mnie pokolenie nie zastanawia się, czy może o to poprosić, tylko to mówi" – zaznaczyła.
Aktorka miała okazję współpracować z Martą Łachacz, która była koordynatorką intymności przy serialu "Lady Love".
"Określiłyśmy, czego ja nie robię i czego nie chcę na pewno w scenach pokazywać. Marta była odpowiedzialna za to, żeby egzekwować [ustalenia]. Ja się już tym nie musiałam zajmować na planie. Ja się zajmowałam graniem" – powiedziała. Zgodnie z jej doświadczeniem, koordynator intymności pełni rolę mediatora, dbając o to, aby aktorzy i cała ekipa czuli się bezpiecznie, a granice zostały jasno określone i respektowane.
(Marta Łachacz) przepróbowała z nami i przegadała zdanie po zdaniu każdą ze scen intymnych. Nie tylko sceny, które są scenami z filmów dla dorosłych, ale sceny, które są scenami miłości. Sceny pocałunku. To jest tak naprawdę bardziej intymne niż zagranie aktu seksualnego, bo ten akt się nie dzieje naprawdę. Pocałunek jest jedyną rzeczą, która się dzieje realnie na planie.zdradziła Anna Szymańczyk
Zupełnie inne doświadczenia ma Agnieszka Warchulska. Przyznała, że "to bardzo dobrze, że ta sfera została tak zaorganizowana i zagospodarowana". Aktorka zdradził, że musiała zrealizować kilka scen intymnych i nie wspomina ich ze szczególnym sentymentem.
Zdarzyło mi się parę razy naprawdę mocno takie rzeczy grać. Po prostu się szło na żywioł i dotykało się swoich stref intymnych. Wszystko było na zasadzie impro. [...] I tam się działy jakieś, w zależności od tego, kto to reżyserował, horrendalne rzeczy. Ja parę razy wychodziłam z takich scen posiniaczona. Nie dlatego, że kolega chciał mi zrobić krzywdę, tylko był tak samo zdenerwowany jak ja. [...] To czasami chodzi o bardzo prostą rzecz. Ja nie chcę przed taką sceną zwracać koledze uwagi, że może by na przykład umył zęby albo nie palił papierosa.wyznała Agnieszka Warchulska
Agnieszka Warchulska opowiedziała również o jednej ze scen, którą realizowała z Robertem Gonerą.
"W filmie 'Wieża' byliśmy kompletnie nadzy z Robertem Gonerą i musieliśmy akt miłosny, seksualny. Cały. I ja to rozumiałam, bo na tym zależało reżyserce, o to w tym filmie chodziło, o taki rodzaj bliskości. I to było strasznie zabawne. [...] Przegadaliśmy tę scenę. Na planie był tylko szwenkier i dźwiękowiec, który tylko przestawiał mikrofon, wychodził jakby się coś działo. Ta kamera wokół nas jeździła. [...] za każdym razem jak padało hasło stop, to zarzucaliśmy na siebie szlafroki i rozmawialiśmy o naszych rodzinach".
By dowiedzieć się więcej, zobaczcie całą rozmowę.
Przeczytaj także: Magdalena Cielecka szczerze o związku z Bartoszem Gelnerem! Opowiedziała o relacji z jego rodzicami w programie "Artystki"
Kim jest Anna Szymańczyk?
Anna Szymańczyk w 2010 roku ukończyła studia na Akademii Teatralnej w Warszawie. Zadebiutowała rolą Pani Zero w spektaklu Maszyna do liczenia w warszawskim Teatrze 6. Piętro. W branży funkcjonuje od 2008 roku, jej pięć minut właśnie trwa. Ma na koncie role w takich produkcjach jak "Kler", "Camera Cafe. Nowe parzenie", "Wesele" czy "Miłość jest wszystkim". Dotychczas obsadzana była w rolach drugo- bądź trzecioplanowych. Przełomem okazała się rola Zośki w filmie "Znachor". W grudniu na platformie Max miał premierę serial "Lady Love", w którym Szymańczyk zagrała główną rolę.
Kim jest Agnieszka Warchulska?
Agnieszka Warchulska w 1996 ukończyła Warszawską Szkołę Teatralną. W latach 1996–2002 należała do zespołu Teatru Ateneum im. S. Jaracza w Warszawie. Jako aktorka filmowa wystąpiła m.in. w "Cwale" (1995) Krzysztofa Zanussiego, "Długu" (1999) Krzysztofa Krauze, "Teraz ja" (2005) Anny Jadowskiej, "Wieży" (2007) Agnieszki Trzos i "Dlaczego nie!" (2007) Ryszarda Zatorskiego. Aktualnie widzowie mogą oglądać aktorkę na scenie w teatrze.
Autor: Małgorzata Czop