Tragiczna historia Agnieszki Kotlarskiej. Kim była zamordowana przez stalkera Miss International?

Agnieszka Kotlarska
"Kobieta na krańcu świata". Maggy opowiedziała o tragedii w Burundi
Była pierwszą Polką, która zdobyła tytuł Miss International i zrobiła karierę za oceanem. Mimo sukcesów na światowych wybiegach Agnieszka Kotlarska postanowiła wrócić do Polski, by skupić się na rodzinie. Nie wiedziała, że ktoś od lat obsesyjnie ją śledzi. Jak doszło do jednej z najbardziej wstrząsających tragedii w historii polskiego show-biznesu?
Z tego artykułu dowiesz się:
  • Kim była Agnieszka Kotlarska?
  • Jak zginęła Agnieszka Kotlarska?
  • Na ile został skazany Jerzy Lisiewski?
  • Jak nazywa się córka Agnieszki Kotlarskiej?
  • Co Jarosław Świątek mówi o zabójstwie Agnieszki Kotlarskiej?

Agnieszka Kotlarska miała 19 lat, kiedy wygrała konkurs piękności

Była uosobieniem elegancji i delikatności. Miała w sobie spokój, który przyciągał uwagę bardziej niż uroda. Kiedy w 1991 roku stanęła na scenie konkursu Miss Polski, nikt nie miał wątpliwości, że to ona wygra. Zaledwie dziewiętnaście lat, długie kasztanowe włosy, ciepły uśmiech i skromność, jakiej rzadko można było doświadczyć w świecie blichtru.

Nazywała się Agnieszka Kotlarska i przez chwilę wydawało się, że ma przed sobą wszystko: karierę, miłość, przyszłość.

Nie wiedziała jeszcze, że jej historia skończy się tragedią, o jakiej Polska długo nie zapomni.

Agnieszka Kotlarska
Agnieszka Kotlarska
Źródło: PAP

Kim była Agnieszka Kotlarska?

Agnieszka Kotlarska urodziła się w 1972 roku we Wrocławiu. Była zwyczajną dziewczyną z blokowiska - wrażliwą, cichą, ale pełną marzeń. W liceum zaczęła dorabiać jako modelka. Początkowo traktowała to jak przygodę, coś, co może pomóc jej oderwać się od codzienności. Miała w sobie jednak coś wyjątkowego — subtelność, która sprawiała, że wyróżniała się na tle innych.

W 1991 roku wygrała konkurs Miss Polski, a kilka miesięcy później poleciała do Tokio na Miss International. Kiedy ogłoszono jej zwycięstwo, płakała ze wzruszenia. Nie tylko dlatego, że zdobyła koronę — była pierwszą Polką, której się to udało. Dla niej to był symbol: dowód, że skromna dziewczyna z Wrocławia może podbić świat.

Po powrocie otworzyły się przed nią drzwi, o jakich większość mogła tylko marzyć. Agencje mody z Nowego Jorku i Mediolanu biły się o kontrakty. Wkrótce zaczęła współpracować z Calvinem Kleinem i Ralphem Laurenem, pojawiła się w reklamach i magazynach modowych. Nie oszalała jednak na punkcie sławy. W listach do przyjaciół pisała, że tęskni za domem, że chce wrócić do Polski, założyć rodzinę, wychowywać dzieci.

Agnieszka Kotlarska
Agnieszka Kotlarska
Źródło: PAP

Mąż Agnieszki Kotlarskiej

We Wrocławiu poznała Jarosława Świątka, prawnika i organizatora lokalnych konkursów piękności. Podczas jednego z konkursów decydował, kto zostanie Miss i, jak przyznawał, nie głosował wtedy na swoją przyszłą żonę. Dopiero kiedy przypadkiem trafili na jedną imprezę sylwestrową, Jarosław Świątek dostrzegł w kobiecie coś więcej niż tylko urodę. Zaiskrzyło. Był od niej o 13 lat starszy, dojrzały, zrównoważony. Przy nim czuła się bezpieczna. Ich relacja szybko przerodziła się w głębokie uczucie, a wkrótce potem — w małżeństwo.

Na początku lat 90. przenieśli się do Nowego Jorku, gdzie Agnieszka kontynuowała karierę, ale to nie praca była dla niej najważniejsza. Zaszła w ciążę i choć doradzano jej, by ją zakończyła, ponieważ może to zepsuć rozwijającą się prężnie karierę, postanowiła urodzić. W 1994 roku na świat przyszła jej córka, Patrycja. Agnieszka Kotlarska postanowiła na stałe wrócić do Polski. Wraz z mężem kupili dom na wrocławskich Maślicach. Tam planowali zacząć nowy etap życia — spokojniejszy, rodzinny.

Morderca Agnieszki Kotlarskiej

W tym samym mieście mieszkał człowiek, który od lat żył w cieniu jej sukcesów. Jerzy Lisiewski — niepozorny, cichy, samotny. Chodził do tego samego liceum i choć był starszy, kojarzył kobietę. Przełomem okazał się moment, kiedy zobaczył Agnieszkę Kotlarską, gdy miała zaledwie siedemnaście lat. Uczestniczyła wtedy w lokalnym pokazie mody. Od tej chwili coś w nim pękło. Zaczął ją śledzić, wypatrywać na ulicach, wysyłać listy. Początkowo niewinne, później coraz bardziej niepokojące.

Z czasem jego zauroczenie przerodziło się w obsesję. Pisał, że są sobie przeznaczeni, że musi być z nim. Raz nawet odprowadził ją do domu, ponieważ doskonale wiedział, którym autobusem jeździ i gdzie może ją spotkać. Nazywał się "krasnoludkiem", ponieważ często nosił czerwoną kurtkę. Modelkę określał jako "królewnę". W jednym z listów oświadczył się. Gdy Agnieszka Kotlarska odrzuciła jego zaloty, w jego głowie narodziła się nienawiść. Z biegiem lat przekonanie, że to ona "zniszczyła mu życie", zaczęło dominować nad wszystkim innym.

Przez jakiś czas był hospitalizowany psychiatrycznie, ale wkrótce wrócił na wolność. Nadal ją obserwował — wiedział, gdzie mieszka, znał jej zwyczaje. W lipcu 1996 roku kupił nóż wojskowy.

Dzień tragedii

Był 27 sierpnia 1996 roku. Lato powoli dobiegało końca, powietrze było ciężkie od upału. Agnieszka wraz z mężem i dwuletnią córeczką szykowała się na krótką przejażdżkę. Wsiadali do samochodu zaparkowanego przed domem.

Z pobliskich krzaków wyszedł Jerzy Lisiewski w moro. Zatrzymał się przy aucie, a potem zaczął walić w dach. Chciał porozmawiać z Agnieszką Kotlarską. Jarosław Świątek wysiadł, by go odepchnąć, gdyż ten nie pozwalał im odjechać. Wtedy Jerzy Lisiewski wyjął nóż. W ciągu kilku sekund doszło do szarpaniny, w której Jarosław Świątek został ranny w udo. Agnieszka Kotlarska, próbując pomóc mężowi, wybiegła z samochodu. Napastnik odwrócił się w jej stronę i zadał trzy szybkie ciosy nożem: w serce, płuca i aortę.

Kiedy upadła, jeszcze żyła. Sąsiedzi wezwali karetkę. Ratownicy walczyli o jej życie, ale obrażenia były zbyt poważne. Agnieszka Kotlarska zmarła w szpitalu. Miała 24 lata.

W filmie dokumentalnym "Będę cię kochał aż do śmierci" morderca inaczej opisał tę sytuację.

Stoisz tam i cię olewają, próbuję mu coś mówić, a tu mnie olewają. Ja chciałem tylko porozmawiać, a on zaczął wzywać policję. Zawsze nosiłem przy sobie nóż czy scyzoryk, więc go wyciągnąłem. Osoba przewróciła się. Ja zamachałem tym kozikiem, nad nim, trochę go drasnąłem po udzie. Wtedy jest szarpnięcie za ramię. Odwróciłem się i pchnąłem ją nożem. Byłem otumaniony, nie wiedziałem, co się dzieje. Zacząłem biec, żeby się od tego miejsca oderwać
- powiedział Jerzy Lisiewski.

W tym czasie w samochodzie, kilka metrów dalej, siedziała ich dwuletnia córeczka, która widziała wszystko. Lekarz, który pomógł wykrwawiającej się Agnieszce Kotlarskiej wspominał później, że był w szoku, jak precyzyjne były ciosy.

Byłem bardzo zaskoczony dużym skupieniem ran, które były precyzyjnie zadane w okolicach sercach, można było sądzić, że zadała je osoba wyszkolona w kierunku walk obronnych
- wyznał lekarz.

Pogrzeb Agnieszki Kotlarskiej

Wieść o śmierci Agnieszki Kotlarskiej wstrząsnęła krajem. Wszyscy pamiętali ją jako skromną, ciepłą, pełną klasy kobietę. Na pogrzebie tłumy wypełniły cmentarz Grabiszyński we Wrocławiu. W białej sukni wyglądała tak, jakby spała. Na trumnie spoczęła korona Miss International.

Jej mąż, Jarosław Świątek, przez lata nie potrafił mówić o tamtym dniu. Został sam z małym dzieckiem i wspomnieniem kobiety, którą kochał. Zajął się wychowaniem córki, wyjechał z Polski, unikając mediów i rozgłosu.

Losy Jerzego Lisiewskiego

Sprawca został zatrzymany tego samego dnia. Narzędzie zbrodni przekazał przypadkowej kobiecie — po prostu wszedł do jej domu. W sądzie zachowywał się spokojnie, choć nie można było powiedzieć, że jest umysłowo zdrowy. W czasie jednej z rozpraw mówił, że po pierwszym ciosie zwrócił uwagę na piękne, smukłe palce ofiary - to wtedy Agnieszka Kotlarska zasłoniła swoją ranę dłonią.

Ekspertyzy wykazały, że działał w ograniczonej poczytalności. Skazano go jedynie na 15 lat więzienia. Po usłyszeniu wyroku wykrzykiwał, że "ma w du*ie taką sprawiedliwość".

Wyszedł na wolność w listopadzie 2012 roku, lecz wkrótce znów trafił do aresztu - tym razem za napaść z nożem. Na początku sierpnia 2014 roku zaatakował włamywacza. Był to drobny mężczyzna, który od razu, kiedy został przyłapany poddał się i nie wykazywał agresji. Jerzy Lisiewski nie zwrócił uwagi na postawę złodzieja, ugodził go nożem, co spowodowało odmę płucną. Uznano, że przekroczył zasadę obrony koniecznej i tym razem był w pełni świadomy swoich działań.

Widmo stalkera prześladuje rodzinę Agnieszki Kotlarskiej

Rodzina Agnieszki Kotlarskiej do tej pory mierzy się z traumą tamtych wydarzeń. Jak wspomina mąż modelki - Jerzy Lisiewski jest niebezpieczny. Wini za całą sprawę męża swojej ofiary. Twierdzi, że gdyby ten nie wysiadł z samochodu, nigdy nie doszłoby do zabójstwa - przecież chciał tylko porozmawiać z Agnieszką Kotlarską.

To niebezpieczny typ. Psychopata. Trzeba na niego uważać, bo on uwielbia noże. Przecież po wyjściu na wolność, zaatakował nożem Roma. Dlatego Patrycja mieszka za granicą. Ja tu mogę przebywać, ale ona nie. Przecież on jest informatykiem, więc pewnie przegląda internet, żeby tylko ustalić, gdzie przebywamy [...]. On dalej żyje tą sprawą. Dalej ma obsesję. To jest człowiek, który mnie wini za wszystko. A to on odebrał mi moją miłość.
- powiedział Jarosław Świątek w wywiadzie na Onetu.

Patrycja, córka Agnieszki Kotlarskiej, jest już dorosła. Ukrywa swoją tożsamość, nie pokazuje się w mediach i w internecie. Nad rodziną nadal wisi widmo tamtych wydarzeń. Nadal nie mogą spać spokojnie, ponieważ mają świadomość, że morderca jest na wolności. Jerzy Lisiewski miał mówić współwięźniom, że pragnie zemsty na mężu Agnieszki Kotlarskiej. Jarosław Świątek szczerze przyznaje, że cały czas ma oczy dookoła głowy i nigdy nie zazna spokoju.