- Czy Kazik Staszewski kończy karierę?
- Co napisał Kazik Staszewski w oświadczeniu?
- Jak wyglądał koncert Kultu w Zielonej Górze?
Kazik Staszewski zawiódł fanów na koncercie w Zielonej Górze
Kazik Staszewski od zawsze komentował rzeczywistość - zarówno tę współczesną, jak i realia PRL-u, w których zaczynał tworzyć. Jego utwory często były odważnym głosem sprzeciwu wobec systemu, władzy i społecznych absurdów. Sięgał po tematykę polityczną, obyczajową i kulturową, nie stroniąc od ironii i gorzkich obserwacji. To dzięki temu zyskał status artysty, który mówi "to, o czym inni myślą, ale nie mówią na głos". Tym bardziej jego ostatnie działania są szokujące.
Niedzielny koncert Kultu w Zielonej Górze wywołał falę protestów i rozgoryczenia wśród fanów. Wiele osób, które przyszły na występ, uważało, że lider zespołu był wyraźnie niedysponowany - pojawiały się zarzuty o bełkot, fałsze, zapominane fragmenty utworów czy chaos w wykonaniu. W sieci szybko zaczęły się pojawiać nagrania i komentarze:
To chyba żart. Byłem i wyszedłem. Kazik nawalony, nie dało się tego słuchać. Nie wiem jak macie zamiar zrekompensować to, co się stało. Człowiek czeka cały rok od wielu lat, jest to stały punkt w kalendarzu i co… masakara jakaś. Kiedy powtarzacie z Kazikiem na trzeźwo?- napisał jeden z internautów.
Niektórzy widzowie decydowali się opuszczać halę jeszcze przed końcem, inni domagali się zwrotów kosztów biletu - argumentując, że otrzymali coś, co dalekie było od standardów, do których przyzwyczaił ich Kult przez dekady.
Tuż po feralnym koncercie Kazik Staszewski przyznał w komentarzu pod nagraniem, że występ był "straszny" i w emocjach obiecał zwrot pieniędzy każdemu, kto prześle mu bilet. Później wycofał się z tej deklaracji. Po konsultacjach z osobami "bardziej kompetentnymi na temat formalności związanych ze zwrotami biletów" poinformował, że takie rozwiązanie byłoby niewykonalne i poprosił fanów, by wszelkie wnioski o zwroty kierowali bezpośrednio do organizatora wydarzenia. To wywołało jeszcze większą falę krytyki i nieprzychylnych komentarzy w stronę lidera Kultu.
Kazik Staszewski wydał obszerne oświadczenie
Jeszcze tego samego dnia Kazimierz Staszewski opublikował oświadczenie, które pojawiło się na oficjalnym profilu facebookowym grupy Kult.
Wokalista nie tylko odniósł się do zamieszania po nieudanym występie, lecz także odsłonił kulisy swojej niedyspozycji i podjął zaskakujące decyzje na przyszłość. Artysta rozpoczął od szczerych przeprosin, podkreślając, że bierze pełną odpowiedzialność za swój stan i za to, że nie był w stanie zaśpiewać na poziomie, jakiego oczekiwała publiczność. Wyjaśnił, że próbując zadbać o zdrowie, "ratował się" preparatami mającymi chronić go przed infekcją i złagodzić silny ból brzucha. Jak przyznał, połączenie tych środków z alkoholem przyniosło odwrotny efekt - zamiast pomóc, całkowicie wytrąciło go z równowagi. Nazwał to "poważną lekkomyślnością", której szczerze żałuje.
Muzyk przeprosił nie tylko fanów, którzy przyszli na koncert i oczekiwali pełnowartościowego występu, lecz także członków zespołu i ekipę techniczną. Podkreślił, że jego zachowanie sprawiło im wstyd i dyskomfort, zwłaszcza w trakcie blisko trzygodzinnej obecności na scenie. Kazik Staszewski przyznał, że cała sytuacja była dla niego sygnałem alarmowym i po rozmowach z bliskimi doszedł do przekonania, iż dotarł do momentu granicznego.
"Mój czas nadszedł" - podsumował, dodając, że poczuł się "własną karykaturą", czego chciał uniknąć przez całe życie.
W konsekwencji ogłosił decyzję, która może mieć ogromny wpływ na przyszłość Kultu. Po zrealizowaniu obecnych zobowiązań - a tych jest jeszcze kilkadziesiąt - zamierza radykalnie ograniczyć działalność koncertową. Zapowiedział, że od 2027 roku zespół zagra jedynie minimalną liczbę występów. Przyznał, że dotychczasowe tempo, zakładające aż 104 koncerty rocznie i liczne dodatkowe obowiązki muzyczne, przekroczyło jego możliwości fizyczne i psychiczne. Choć nie wie, jak poradzi sobie bez sceny, uznał, że musi "wcisnąć hamulec" dla dobra swojego zdrowia, rodziny i wszystkich związanych z zespołem. Stwierdził również, że być może kiedyś wróci, ale na ten moment nie ma innego wyjścia. W zakończeniu podziękował fanom za lata wsparcia, raz jeszcze przeprosił za zaistniałą sytuację i poinformował, że prośby o zwrot biletów należy kierować do platformy sprzedażowej lub organizatora koncertu.
Jego dorobek to ponad 40 lat historii polskiej muzyki - historii, którą współtworzył swoim niepokornym, rozpoznawalnym stylem.
Autorka/Autor: Monika Olszewska
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA