Pierwszy raz od 600 lat
Służba zakończona, ale misja dopiero się zaczyna. Księżniczka Ingrid Alexandra, 21-letnia wnuczka króla Haralda V i druga w kolejce do norweskiego tronu, właśnie zapisała się na kartach historii złotymi literami. Po 15 miesiącach wymagającej służby w batalionie inżynieryjnym Brygady Północnej, gdzie obsługiwała opancerzony pojazd CV90 jako strzelec i dzieliła trudy codzienności z innymi kadetami — od sprzątania po przygotowywanie posiłków — młoda arystokratka udzieliła wywiadu, który odbił się szerokim echem.
W rozmowie z magazynem "Forsvarets forum", oficjalnym głosem Norweskich Sił Zbrojnych, przyszła monarchini nie unikała tematów trudnych, a nawet kontrowersyjnych. I zrobiła to z odwagą, jakiej mogłaby jej pozazdrościć niejedna głowa państwa.
"Będę pierwszą kobietą w erze nowożytnej, która wstąpi na tron Norwegii" – podkreśliła, przypominając, że ostatnią kobietą, która faktycznie władała Norwegią, była królowa Małgorzata I. A to było... w XV wieku.
Ingrid Alexandra nie zamierza być tylko symboliczną postacią w złotej koronie. Ma wizję, ambicje i konkretne cele, a jej słowa biją siłą autentyczności. Jak przyznała:
"Równość płci zawsze była dla mnie ważna. Dotyczy mnie bezpośrednio. To ważny temat i zamierzam się nim inspirować na każdym etapie mojej królewskiej drogi".
W wywiadzie nie zabrakło też mocnych słów o ciemnej stronie struktur, z którymi miała do czynienia w armii:
"Molestowanie i nadużycia to poważne problemy społeczne, o których trzeba rozmawiać. Niestety, zdarzają się również w siłach zbrojnych. Chcę z tym walczyć".
Ingrid Alexandra zmieni oblicze korony?
Ale Ingrid Alexandra patrzy dalej niż tylko na struktury Norwegii. Widzi siebie jako liderkę nowoczesnego świata — takiego, który nie szuka konfliktów, lecz rozwiązań.
"Służba w siłach zbrojnych to trudna ścieżka. Uczysz się, że to ćwiczenie, do którego trenujesz, ale masz nadzieję, że nigdy nie będziesz musiał użyć tych umiejętności. Zadaniem sił zbrojnych jest działanie odstraszające" – tłumaczyła z wyraźnym przekonaniem.
Na pytanie o utrzymanie pokoju odpowiedziała jednoznacznie: dyplomacja.
"Należy zrozumieć i dążyć do współpracy między krajami".
I właśnie tej sztuki będzie uczyła się przez najbliższe trzy lata na uniwersytecie w Sydney, gdzie zdecydowała się studiować nauki społeczne z naciskiem na stosunki międzynarodowe i ekonomię polityczną.
Wygląda na to, że Ingrid Alexandra nie tylko zmierza w stronę tronu – ona zmienia jego definicję. Zamiast bajkowego diademu i ceremonialnych obowiązków, proponuje nowoczesne przywództwo, szczerość i działanie. Świat patrzy, historia się pisze.
Autorka/Autor: Aleksandra Głowińska
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images