Jak Beata Ścibakówna dba o formę?
Beata Ścibakówna stara się dbać nie tylko o swoje ciało, ale i o umysł. W wywiadzie dla tygodnika "Wprost" powiedziała, że robi to, aby "być w pełni sprawną w tej nieuchronnej starości".
Inwestuję w swoje zdrowie, w swoje ciało, w swoją kondycję, w swój umysł. Staram się jeszcze uczyć, rozwijać, czytać dużo, szlifuję język. Czy mi się to przyda, czy nie przyda, nieważne. Cały czas staram się pracować nad tym, żeby nie wypaść z torów.
Jak aktorka przyznaje, swój wygląd zawdzięcza wielu wyrzeczeniom, które odbywają się na wielu płaszczyznach. We wspomnianym wywiadzie opowiedziała o wysiłku, jaki, jej zdaniem, trzeba podjąć, aby być w tak dobrej formie, jak ona.
Nie będę skromna: jeżeli dobrze wyglądam, to jest to efekt bardzo dużego wysiłku, zarówno fizycznego, jak i dietetycznego czy kosmetycznego. Wielu wyrzeczeń.
Aktorka ćwiczy 3-4 razy w tygodniu pod okiem trenera. Zresztą, już od dziecka gwiazda była aktywna: grała w koszykówkę, jeździła na łyżwach i ćwiczyła akrobatykę.
Beata Ścibakówna o swojej diecie
Aktorka przyznaje, że jest wybredna. Wykluczyła ze swojego jadłospisu niektóre produkty, a inne — zredukowała do minimum. Chociaż czasami pozwala sobie na odstępstwo od zdrowego odżywiania...
Jestem wybredna. Jest kilka potraw, których nie tykam, bo nie chcę potem cierpieć. Śledzie, cebula, mizeria, kokosy mogą dla mnie nie istnieć. Mało jem owoców, za to dużo warzyw. Sporadycznie mięso, ale za taki tradycyjny sernik od pani Magdy Gessler czy tort czekoladowo-malinowy dam się pokroić.
Czytaj też: Jaki jest sekret sylwetki Taylor Swift? Możesz się zdziwić
Beata Ścibakówna szczerze o medycynie estetycznej
Aktorka przyznaje też, że nie ma nic przeciwko poprawianiu urody. Sama poddaje się zabiegom medycyny estetycznej, chociaż nie sprecyzowała, o jakich zabiegach mówi — zdradziła tylko, że są "odpowiednie dla jej skóry".
Ja nie mam nic przeciwko medycynie estetycznej czy chirurgii plastycznej. (...) Nie popieram tylko zniekształcania rysów twarzy. Sztuczne firany na powiekach, nabrzmiałe usta czy napompowane policzki moim zdaniem urody nie dodają, ale jeśli mają dowartościować i poprawić komuś samopoczucie, to dlaczego nie? W moim zawodzie stawia się na naturalność.
Zobacz też: Sekret sylwetki Igi Świątek ujrzał światło dzienne. Te składniki wykluczyła z diety
Autorka/Autor: Agnieszka Szachowska
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA