- O czym jest trzecia część "Teściów"
- Co działo się na planie filmu "Teściowie"
- Jak na planie "Teściów" pracowało się z dziećmi
- Czy każdy może zostać statystą
"Teściowie 3" - kulisy filmu, tajemnice produkcji. Adam Woronowicz i Wojciech Mecwaldowski o przepisie na udaną komedię
W trzeciej części komedii "Teściowie" rodzina przyjeżdża do spokojnego ośrodka na prowincji na chrzciny. Wanda i Tadeusz organizują uroczystość, na którą zapraszają Małgorzatę wraz z przyjaciółką, psychoterapeutką Grażyną. Na spotkaniu pojawia się również były mąż Małgorzaty, Andrzej, który przylatuje specjalnie z Australii, ale nie jest sam. Atmosfera szybko robi się gorąca.
Adam Woronowicz powiedział nam, co dla niego znaczy "dobra komedia".
- To jest fantastycznie skrojona historia znowu. Znowu dramat, który się rozgrywa między tymi postaciami, z którego się śmiejemy. I to jest chyba najlepsze, dlatego że my gramy wszystko bardzo serio. A bywa, że ludzie się z nas śmieją i to chyba o to chodzi w dobrej komedii.
Aktor podczas wywiadu wcielił się w swoją postać i żartując, opowiedział o fabule 3. części "Teściów".
- Jesteśmy w takim, a nie innym anturażu. Nie zdradzę tajemnicy, że w tej sali odbywa się kolacja, którą wymyśliła moja żona Wanda, która ma poprzedzić, też tego nie zdradzę, chrzest naszego wnuka. Więc znowu się będzie działo - podkreślił.
Wojciech Mecwaldowski wcielił się w nową postać — właściciela ośrodka, w którym odbywa się impreza. Aktor opowiedział nam o improwizacji na planie filmu, atmosferze oraz o pracy z dziećmi, które również były obecne na planie. Jak to jest grać, współpracować z takim małym aktorem?
- Dzieci i zwierzęta to są najlepsi aktorzy, bo są najbardziej prawdziwi. My starsi zawsze kombinujemy i staramy się coś grać. I jeżeli dziecko jest na planie, to rzeczywiście jest inaczej. Jeżeli u nas dziecko zacznie płakać, to przerywamy ujęcie i dajemy dziecko mamie. Ale zawsze jest ciekawiej, ponieważ jest to tak prawdziwy partner, który nie jest na tyle przygotowany przez scenariusz i reżysera, tylko po prostu jest sobą, że trzeba być bardzo uważnym i otwartym, a szczególnie otwartym, żeby coś może improwizować, bo to jest super — powiedział Wojciech Mecwaldowski w "Tajemnicach produkcji".
Zawsze, jak pracuję, są improwizacje, chyba że pracuję z reżyserem, który nie lubi improwizacji, to wtedy jest jej mniej. Ale Kuba [Michalczuk, reżyser — przyp. red.] jest akurat otwarty na to, co robię i bardzo mu za to dziękuję, więc będzie fajnie. Będzie mięsiście, tak jak lubię, i będzie wyraziście, co też dla mnie zawsze jest ważne.
"Teściowie 3". Maja Ostaszewska o współpracy ze statystami
Maja Ostaszewska opowiedziała za to o pracy ze statystami, którzy stanowią bardzo ważny trzeci plan w filmie.
- Jeśli źle to funkcjonuje, to natychmiast siada wiarygodność tego, co robimy. Ja mam ogromny szacunek do statystów. To są osoby, które bardzo ciężko pracują. Często doskonale znają świat filmu, bo już na wielu planach byli. Czasem się zdarza, że spotykam przecież osoby, które widziałam na innych planach. Szalenie ważną rolą jest też rola osoby, która reżyseruje statystów. I tego, czy właśnie podchodzi do nich w sposób taki bardzo podmiotowy, tłumacząc właśnie wszystko tak, jak się pracuje z aktorami. Wtedy są tego efekty. Wiadomo, że są w tle, ale są bardzo, bardzo też ważni — stwierdziła aktorka w rozmowie dla tvn.pl.
Jak wygląda praca statystów na planie? Odpowiedź poniżej. Co na ten temat powiedział ich koordynator?
Kulisy produkcji filmowej. Czy każdy może być statystą? Jak wygląda praca na planie?
Czy każdy może zostać statystą? O to w "Tajemnicach produkcji" zapytaliśmy Łukasza Korbę — koordynatora statystów.
- Generalnie tak, tylko trzeba mieć troszkę zaangażowania w to, co się robi. Nie można olewać pracy. Tak jak tutaj akurat mamy naturszczyków. To są statyści lokalni, nie są to zawodowi statyści z Warszawy. Robiliśmy nabór, część była mailowo, część na castingu. Jeśli chodzi o świeżaków, którzy są dzisiaj na planie, to jest tak, że nikt z nich nie zdawał sobie sprawy, że to tyle pracy kosztuje zrobienie przykładowo jednej sceny, a nie mówimy już o całym filmie — usłyszeliśmy.
- My w ciągu dnia robimy około 5 do 8 minut filmu, a pracujemy 12 godzin. Wszyscy właśnie zastanawiają się, jak to jest możliwe. Dubel nie jest jeden, tylko tych dubli jest, jak dobrze pójdzie, dziesięć, jak źle idzie, no to jest nawet trzydzieści — dodał koordynator statystów.
Autorka/Autor: Kalina Szymankiewicz
Źródło: tvn.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn.pl