"Kobieta na krańcu świata". Jest osobą interpłciową i pomaga wykluczonym. W dzieciństwie przeszła piekło

Kobieta na krańcu świata (1)
Kobieta na krańcu świata: Co zafascynowało Martynę?
W piątym odcinku 13. sezonu programu "Kobieta na krańcu świata" Martyna Wojciechowska zawitała do Kenii. Tam poznała historię Darlan - osoby interpłciowej, która stworzyła azyl dla wykluczonych.

Przed nami 15. sezon "Kobiety na krańcu świata". W oczekiwaniu na nowe odcinki programu przypominamy historię niezwykłych bohaterek, które Martyna Wojciechowska poznała podczas minionych podróży. W 13. sezonie podróżniczka odwiedziła Kenię, a w niej pewne wyjątkowe miejsce. Mowa tu o azylu dla osób, które z różnych powodów zostały odrzucone przez społeczeństwo. Jego założycielką jest Darlan, która sama wiele w życiu przeszła.

"Kobieta na krańcu świata" w Kenii. Darlan jest osobą interpłciową. Jako dziecko przeszła piekło

Darlan jest osobą interpłciową. Jej własne, bolesne doświadczenia sprawiły, że postanowiła poświęcić swe życie pomaganiu innym. Jak przyznała w programie, nie chce, by ludzie doświadczali takiego cierpienia, jak ona sama.

Uważam, że osoba interpłciowa łączy w sobie obie płcie - mówię tutaj o ciele, o organach, zarówno męskich, jak i żeńskich. Ale również dusza jest połączeniem dwóch płci
- przedstawiła się Darlan.

Osoby interpłciowe niegdyś nazywane były "obojnakami" lub pejoratywnie, "hermafrodytami". Na całym świecie jest ich 134 mln, czyli niemal tyle samo, co ludzi rudowłosych. Wiele osób interpłciowych ukrywa swoją odmienność. Podobnie było niegdyś w przypadku Darlan. Nieco więcej o życiu bohaterki programu Martyna Wojciechowska dowiedziała się podczas rozmowy z jej matką.

To moja córka i mój syn. Opowiem ci naszą historię
- rozpoczęła kobieta.

Matka Darlan powróciła pamięcią do narodzin swojego piątego dziecka. Kobieta przyznała, iż była przerażona, gdy dowiedziała się, że jej pociecha jest osobą interpłciową. Jej własna matka poleciła zaś zachować ten fakt w tajemnicy - była bowiem przekonana, że gdy prawda wyjdzie na jaw, dziecko zostanie zabite.

Ludzie z wiosek nie rozumieją, myślą, że ściągasz klątwę. Obwiniają za wszystko. Jak ktoś umrze albo dzieje się coś złego, uważają, że to twoja wina. I myślą, że kiedy cię zabiją, to uwolnią się od złego uroku
- wyjaśniła Darlan.

Matka wychowywała Darlan jak chłopca, uznając to za najlepsze rozwiązanie. Czas dzieciństwa był dla bohaterki "Kobiety na krańcu świata" wyjątkowo trudny. Darlan mierzyła się nie tylko z samotnością, lecz również z brakiem akceptacji i okrucieństwem ze strony innych. Jak sama przyznała, nie zaznała również miłości. Po latach stwierdziła, że wolałaby umrzeć niż znów być dzieckiem.

Szarpali mnie, ciągnęli za włosy, rozbierali, gwałcili. To było okrutne. Pamiętam, pewnego dnia, nasz dom był blisko jeziora, poszliśmy popływać. Mama mnie przestrzegała, żeby nie rozbierać się przy ludziach. Jeden chłopak wepchnął mnie do wody i zaczął gwałcić. Nie mogłam oddychać, bo trzymał moją głowę pod wodą
- wspominała przed kamerą.

Jak wyznała Darlan, przez dyskryminację, której doświadczyła na przestrzeni lat, wielokrotnie próbowała odebrać sobie życie. Będąc już osobą dorosłą, Darlan obawiała się, że przez swoją odmienność nigdy nie zazna akceptacji u żadnej kobiety. W końcu pojawiła się propozycja małżeństwa, przyjęta przez Darlan za namową matki. Po ponad sześciu latach małżeństwa para doczekała się syna. Dziś Abidan jest już dorosłym mężczyzną. Potomek Darlan w pełni akceptuje odmienność ojca i podziwia to, co robi.

Syn dał mi odwagę i siłę. Myślę, że jestem pierwszą osobą w Kenii, która się ujawniła
- wyznała Darlan.

Doświadczyła dyskryminacji. Dziś prowadzi azyl dla odrzuconych

W 2003 roku Darlan rozpoczęła swoją misję i stworzyła miejsce dla osób wykluczonych. W jej azylu schronienie znajdują ludzie w potrzebie, którzy z różnych powodów zostali odrzuceni przez społeczeństwo. Wśród kilkuset mieszkańców są ludzie z chorobami psychicznymi, walczący z rakiem, osoby homoseksualne czy dzieci, które straciły rodziców przez AIDS. Darlan przewodzi wspólnocie religijnej i sama przedstawia się jako sługa boży, nauczyciel i pastor. Założona przez nią Kongregacja Apostoła jest jednym z oficjalnie zarejestrowanych w Kenii Kościołów i zrzesza pół miliona wiernych.

Urodziłam się interpłciowa. Rozumiem, co czują kobiety, bo jestem kobietą i dobrze rozumiem, co czują mężczyźni. Dlatego mogę przewodzić i mężczyznom, i kobietom
- powiedziała Darlan podczas spotkania z wiernymi.

Darlan cieszy się w Kenii sporą rozpoznawalnością i regularnie występuje publicznie, szerząc przy tym tolerancję i sprzeciwiając się dyskryminacji. Przekonuje też o potędze miłości i wierzy, że powinna ona być jedyną ludzką bronią. Wizyty Darlan w kolejnych miejscach niezmiennie wzbudzają ogromne zainteresowanie, niestety jednak nie zawsze jest odbierana pozytywnie. Pewnego razu na Darlan nasłano zabójców.

Bohaterka "Kobiety na krańcu świata" nie ukrywa, że ma wielu zwolenników i żartobliwie określa się nawet mianem "celebryty". Darlan zazwyczaj występuje na stadionach, a jej fani mogą liczyć nie tylko na wspólną modlitwę, lecz również pokaz muzycznego talentu. W latach 80. Darlan rozpoczęła karierę wokalną i przez lata wydała kilkanaście albumów muzycznych. W sieci można też znaleźć teledyski do jej utworów. W jednym z nich miała nawet okazję wystąpić Martyna Wojciechowska. Darlan projektuje również ubrania, w których może czuć się sobą. Jak sama przyznaje, dopiero kiedy ubiera się w sposób będący połączeniem ubrań typowo damskich i męskich, czuje się kompletna.

Kiedyś musiałam ubierać się jak mężczyzna. Nie lubię nawet patrzeć na zdjęcia z tamtych czasów, bo robiłam to tylko, żeby zadowolić otoczenie
- wspominała Darlan.

Darlan w programie wyznała, że pytała mieszkańców Afryki, dlaczego tak bardzo nie lubią osób interpłciowych. W odpowiedzi miała usłyszeć, iż są one postrzegane jako "bezużyteczne". Zdaniem Darlan ważne jest więc, by robić coś pożytecznego dla społeczności. Jak zaznaczyła, "gdy ludzie odrzucają cię przez twoją fizyczność, docenią cię przez to, co robisz dla innych". Darlan w programie podkreśliła jednak również, że najważniejsze jest to, by osoby interpłciowe zaakceptowały same siebie.

Pierwszą rzeczą, jaką każda osoba interpłciowa musi zrobić, to zaakceptować siebie samą taką, jaka jest. Jestem nią, jestem nim, dla mnie to naturalne. Jak ktoś mnie kocha to świetnie, jak ktoś mnie nienawidzi, trudno. Ja kocham wszystkich
- zapewniła.

Zobacz również:

podziel się:

Pozostałe wiadomości