Żona Tadeusza Woźniaka o kulisach związku. "Spotykaliśmy się po cichu, próbując prowadzić podwójne życie"

MW_20091216_5_14
Igor Herbut na "Top of the Top Sopot Festival". Kto jest dla niego legendą polskiej muzyki?

W lipcu 2024 roku gruchnęła wieść o nagłej śmierci muzyka Tadeusza Woźniaka. Autor kultowej piosenki "Zegarmistrz światła" zmarł w wieku 77 lat. Żoną artysty była Jolanta Majchrzak-Woźniak, piosenkarka i pianistka. Para poznała się, gdy oboje byli w związkach małżeńskich. W najnowszym wywiadzie wdowa po Tadeuszu Woźniaku opowiedziała o pierwszym spotkaniu i ich wspólnym życiu.

Z tego artykułu dowiesz się:
  • Tadeusz Woźniak - żona
  • Jolanta Majchrzak-Woźniak o pierwszym spotkaniu z Tadeuszem Woźniakiem
  • Jolanta Majchrzak-Woźniak o małżeństwie z Tadeuszem Woźniakiem

Jolanta Majchrzak-Woźniak o pierwszym spotkaniu z Tadeuszem Woźniakiem

Jolanta Majchrzak-Woźniak i Tadeusz Woźniak poznali się pod koniec lat 80. XX wieku. Wdowa po artyście udzieliła niedawno wywiadu, który ukazał się na łamach magazynu "Pani". W rozmowie otworzyła się na temat początków ich relacji. Okazało się, że gdy doszło do pierwszego spotkania, oboje byli w związkach małżeńskich.

Ja dwunastoletniego syna i męża, pianistę i akompaniatora. Tadeusz miał żonę i dwóch nastoletnich synów — takie bardzo wczesne małżeństwo, poznali się, gdy mieli po 20 lat
- powiedziała Jolanta Majchrzak-Woźniak w rozmowie z "Pani".

Do pierwszego spotkania doszło w Łodzi, choć Jolanta Majchrzak-Woźniak widziała Tadeusza Woźniaka wcześniej, gdy ten w 1972 roku wyszedł na scenę w Opolu. Było to na tyle dawno, że kobieta myślała, że muzyk... nie żyje!

Jestem muzykiem, ale zawsze ciągnęło mnie do klimatów teatralnych. Pracowałam wtedy w Łodzi w szkole muzycznej i w Teatrze Nowym, co uwielbiałam, mimo że płacili grosze. Właśnie przygotowywałam aktorów do śpiewania piosenek w spektaklu "Przygody Alicji w krainie dziwów", gdy nagle wołają mnie: "Chodź, Tadeusz Woźniak przyjechał". Ja na to: "Jaki Tadeusz Woźniak? Przecież on nie żyje!". (śmiech) Kojarzyłam go tylko z dawnych lat, skutecznie zaszył się w tych teatrach
- wyjaśniła.

Od pierwszego spotkania wiedzieli, że są sobie pisani. Z miejsca stali się nierozłączni.

"Przez pierwsze miesiące, niespełna rok, spotykaliśmy się po cichu, próbując prowadzić jakieś podwójne życie. Ale dłużej nie dało się tak żyć. Nie umieliśmy i nie chcieliśmy. Przyszła pora na decyzję: wychodzimy z poprzedniego życia. Ja postanowiłam nie wyjeżdżać z pierwszym mężem za granicę, gdzie dostał kontrakt. Tadeusz też wiedział, że musi zrobić ostre cięcie" - dodała.

Oboje podjęli decyzję o rozwodzie. Jolanta Majchrzak-Woźniak zapytana o to, czy muzyk się bał, odparła:

Bardzo. To było nieuchronne, jak najszybciej chcieliśmy te rozwody przeprowadzić. Ale oczywiście dla człowieka wrażliwego to nie może być łatwe — zostawić żonę po 20 latach. Konsekwencje tego, co się wtedy wydarzyło, są odczuwalne do dziś. Rana pozostaje, jakkolwiek się starać. Tadeusz przyjechał do mnie do Łodzi z samą gitarą.

Jolanta Majchrzak-Woźniak o małżeństwie z Tadeuszem Woźniakiem

Jakim byli małżeństwem? Jolanta Majchrzak-Woźniak przyznała, że spędzali ze sobą każdą chwilę. W wywiadzie wyznała, że łącznie rozstali się może na 10 dni. Dogadywali się nie tylko w domu, ale również na polu zawodowym. Od 1989 roku ściśle współpracowali przy pracach teatralnych i filmowych, sesjach nagraniowych, koncertach i programach telewizyjnych. Czy byli idealnie dopasowani?

Nie dlatego, że spijaliśmy sobie z dzióbków. Nic z tych rzeczy. Talerze codziennie równo fruwały. Nie dosłownie, ale jak się pokłóciliśmy, to na całego. A już po chwili: "O co myśmy się pokłócili?" (śmiech)
- powiedziała w wywiadzie dla magazynu "Pani".

Co pozwoliło im przetrwać razem aż do śmierci artysty?

Z jednej strony Tadeusz miał absolutnie inną konstrukcję psychiczną niż ja. O mnie mój brat (aktor Krzysztof Majchrzak - przyp. red.) mówi, że nie wie, kiedy podczas gadania nabieram powietrza. Tadeusz był bardziej powściągliwy. Ale też bardzo emocjonalny. No i uparty. Miał charakter, żadne tam ciepłe kluchy. Dla nas nie istniały letnie tematy. Nawet w rozmowie o zupie i dupie nie było nam wszystko jedno. Intensywność: to chyba najbardziej adekwatne określenie na nasze życie i działania
- dodała.
Tadeusz Woźniak
Tadeusz Woźniak
Źródło: MWMEDIA
podziel się:

Pozostałe wiadomości