Martyna Wojciechowska uczciła urodziny córki pięknymi słowami. "Bycie mamą Marysi to największy przywilej"

Martyna Wojciechowska uczciła urodziny córki pięknymi słowami. "Bycie mamą Marysi to największy przywilej"
Martyna Wojciechowska o planach na Wielkanoc. Czy spędzi święta z córkami?
Źródło: tvn.pl
Marysia, córka Martyny Wojciechowskiej, skończyła 17 lat. Z tej okazji podróżniczka opublikowała wyjątkowy wpis na Instagramie, w którym podzieliła się refleksją nt. macierzyństwa, złożyła córce życzenia i zdradziła, co było jej marzeniem.

Córka Martyny Wojciechowskiej skończyła 17 lat

W czwartek późnym wieczorem na instagramowym profilu Martyny Wojciechowskiej pojawił się wyjątkowy wpis. Gwiazda opublikowała zdjęcie córki, pod którym poinformowała, że Marysia skończyła 17 lat.

"Dziś ta niezwykła młoda Kobieta kończy 17 lat! Jest wspaniała, a bycie mamą Marysi to największy przywilej w moim życiu" - zaczęła.

W dalszej części wpisu wyznała, że choć macierzyństwo nie zawsze było kolorowe, uwielbia tę rolę.

"Uwielbiam być mamą, choć nie będę lukrować — nie zawsze było łatwo, szczególnie że przyszło mi wychowywać dziecko w pojedynkę w trudnych czasach, w jakich obecnie dorastają nastolatki" - czytamy.

Okazuje się jednak, że Marysia nie jest typową nastolatką. Zamiast z nosem w telefonie, siedzi z nosem w książkach i pilnie studiuje historię sztuki. Dumna mama zdradziła, co było urodzinowym marzeniem jej dziecka.

"Mania jest wrażliwa, mądra, uczciwa. Nie mogę Jej odgonić od czytania książek i studiowania historii sztuki (na szczęście nie każdy nastolatek siedzi z nosem w telefonie! :-) A spełnieniem jej marzeń okazała się podróż do Aten i podziwianie zabytków starożytnej Grecji. Dobrze tu być. Razem" - zakończyła.

Redakcja tvn.pl życzy Marysi wszystkiego najlepszego! Zobaczcie zdjęcie z ich wspólnej podróży i "nietypowy tort", którym świętowały ten ważny moment.

Martyna Wojciechowska chciałaby, aby Marysia poszła w jej ślady?

Martyna Wojciechowska w rozmowie z cozatydzien.tvn.pl wyznała, że nie chciałaby, aby córka poszła w jej ślady.

"Przykułabym do kaloryfera, wyrzuciła kluczyk za okno, może coś takiego (śmiech). Tak serio, ja wiem, że ona to kiedyś zrobi. Nie mówię konkretnie, że pojedzie do Nigerii. Natomiast wiem, że moja córka jest bardzo niezależna. Bardzo. I wiem, że ma swój pomysł na życie i będzie go realizować. Moją rolą, jaką mamy, jest owszem się o nią martwić, dać jej zasoby, żeby poradziła sobie w różnych trudnych sytuacjach, ale ostatecznie jej pozwolić na ten wyjazd, bo każdy z nas potrzebuje doświadczać" - powiedziała.

Podróżniczka zaznaczyła, że macierzyństwa uczyła się na bieżąco i początkowo żyła w przeświadczeniu, że uda jej się ochronić córkę przed wszystkimi niebezpieczeństwami, które czyhają na nią w życiu.

"Jakby nie do końca chyba wiedziałam, na czym polega zdrowe macierzyństwo. Myślałam, że ją uchronię przed wszystkimi zagrożeniami, które na nią czyhają, a to jest bzdura, nie jestem w stanie tego zrobić. Więc dzisiaj bardziej jej słucham i bardziej pytam i dowiaduję się, co ja mogę dla niej zrobić, jak mogę jej pomóc, jak mogę ją wesprzeć w tym, żeby się rozwijała i żeby ten świat poznawała na swoich zasadach. Więc na szczęście rozmawiamy bardzo dużo i tak, radzi się mnie w pewnych sprawach, a jak zrobi, to już jest jej decyzja".