Agnieszka Dygant o kłótni na planie "Listów do M. Pożegnania i powroty". To weszło do filmu!

Agnieszka Dygant
Agnieszka Dygant o scenie kłótni. Tego nie było w planie!
Źródło: tvn.pl
Za nami oficjalna premiera nowej odsłony kultowej świątecznej komedii. W filmie "Listy do M. Pożegnania i powroty" zobaczymy tych, za którymi widzowie zdążyli się stęsknić! Niezmiennie na ekranie wystąpiła również Agnieszka Dygant, której nie mogło zabraknąć na czerwonym dywanie. W rozmowie z Małgorzatą Czop opowiedziała o scenie, która nie należała do najłatwiejszych!

Fragment wywiadu z Agnieszką Dygant znajdziecie na górze strony

Z artykułu dowiesz się
  • Kogo Agnieszka Dygant gra w filmie "Listy do M. Pożegnania i powroty"?
  • Która scena zaskoczyła Agnieszkę Dygant?

"Listy do M. Pożegnania i powroty". Agnieszka Dygant wspomina scenę wielkiej kłótni!

Agnieszka Dygant należy do grona najpopularniejszych polskich aktorek. Gwiazda występuje w serii "Listy do M." od samego początku. W poprzednich częściach widzowie mogli obserwować losy rodziny Lisieckich, które, delikatnie mówiąc, nie zawsze układały się po myśli Kariny i Szczepana.

Wiele wskazuje na to, że w ich domu w końcu zapanował spokój. Ale czy na pewno? Początkowy plan spędzenia świąt w atmosferze miłości i pokoju legnie w gruzach, gdy w mieszkaniu pęka rura...

Czy po sześciu zrealizowanych produkcjach Agnieszkę Dygant wciąż może coś zaskoczyć? Okazuje się, że tak! Aktorka pojawiła się na premierze nowej odsłony serii zatytułowanej "Listy do M. Pożegnania i powroty". W rozmowie z Małgorzatą Czop opowiedziała o scenie, która nie należała do najłatwiejszych. Tym razem w święta również nie obyło się bez kłótni!

Rzeczywiście to był w ogóle zaskakujący moment pracy, bo to była bardzo długa scena właśnie tej wielkiej, wielkiej kłótni. I dosyć długo się do niej przygotowywaliśmy dlatego, że przez kilka dni ona spadała. Czyli jakby cały dzień [zdjęciowy — przyp. aut.] i spada ta scena. I już potem trzeciego czy czwartego dnia już nie było dokąd jej odkładać, więc trzeba było ją zrealizować
- powiedziała Agnieszka Dygant.

- I właściwie już mieliśmy tak to wszystko przygotowane wewnętrznie, podgotowane, że kiedy doszło do tej sceny, kiedy Łukasz powiedział akcja, no to myśmy właściwie ją zagrali bez przerywania. Nie zapomnieliśmy tekstu, to się nakręciło i właśnie wtedy ja Piotrka nakuwałam moją szpadelką, a Piotrek właśnie wziął mnie na ręce i kręcił dookoła. I to było takie, że tak powiem, zupełnie spontaniczne, ale to weszło do filmu i potem już tylko na próbie musieliśmy to powtórzyć — wyjaśniła.

ZOBACZ TEŻ: Zobacz relację z premiery "Listy do M. Pożegnania i powroty". Gwiazdy poczuły już święta

Uroczysta premiera filmu "Listy do M. Pożegnania i powroty"
Agnieszka Dygant
BK04-11-24_1680
BK04-11-24_1608
BK04-11-24_1808
+19
Zobacz galerię

Co słychać u Kariny i Szczepana Lisieckich?

Tę niezwykłą rodzinę widzowie mogli poznać już w pierwszej odsłonie świątecznej komedii. Wówczas znajdowali się w niemałym kryzysie. Karina zdradzała męża, który tamtej zimy zdecydował, że jego rodzina spędzi święta zupełnie inaczej. Jak potoczyła się ich historia? Nie jest tajemnicą, że mają na koncie sporo wzlotów i upadków, ale ostatecznie wciąż trwają u swego boku. Jak zmieniło się ich życie?

Jakiś czas temu zajrzeliśmy na plan nowej odsłony "Listów do M."

- (Państwo Lisieccy) mają coraz więcej pieniędzy, bo coraz bogaciej żyją — powiedział wówczas Piotr Adamczyk.

SPRAWDŹ: Z wizytą u Szczepana i Kariny. Zobaczcie making of filmu "Listy do M. Pożegnania i powroty"

podziel się:

Pozostałe wiadomości