"Listy do M. Pożegnania i powroty". Piotr Adamczyk i Agnieszka Dygant znają się od dziecka
Agnieszka Dygant i Piotr Adamczyk stworzyli filmowy duet, który pokochali widzowie. Karina i Szczepan Lisieccy to małżeństwo z wieloletnim stażem i wieloma doświadczeniami. Mają dorosłą córkę, która dawno wyfrunęła z gniazda oraz młodszą córeczkę wprowadzającą sporo uśmiechu w ich życie. Mogłoby się wydawać, że wszelkie zamieszania i zawirowania już za nimi, ale scenarzyści wciąż potrafią zaskakiwać. Podobnie jest z samymi aktorami, którzy - choć znają się od lat - potrafią wnosić odrobinę świeżości na ekranie i poza nim.
Pierwsza część była przecież w 2011 roku, więc już minęło 13 lat od tego pierwszego momentu, kiedy się z tymi postaciami spotkaliśmy. My z Agnieszką znamy się jeszcze od dziecka, więc to jest takie długie bardzo małżeństwo, długoletnia relacja, ale zaskakujemy się. Mam wrażenie, że za każdym razem i bardzo lubię z nią grać, bo wiele rzeczy jest nieprzewidywalnych i takich improwizowanych. (...) Agnieszka mnie często zaskakuje.
- Chociaż to jest już któraś z części, ale za każdym razem jednak czekam na tą wybuchową parkę i jak czytam scenariusz, to czekam na tę scenę, która da nam najwięcej fanu, czyli tej kłótni totalnej - dodała Agnieszka Dygant.
ZOBACZ TEŻ: Zobacz relację z premiery "Listy do M. Pożegnania i powroty". Gwiazdy poczuły już święta
Listy do M. Pożegnania i powroty - o czym będzie film?
Zbliżają się kolejne Święta Bożego Narodzenia. Wszyscy szykują się do Wigilii i rodzinnego biesiadowania. Padają obietnice i deklaracje, których niełatwo dotrzymać… Ale w Święta wszystko jest możliwe! Mel (Karolak) ambitnie rozwija własną firmę Mikołajową. Jako poważny biznesmen i odpowiedzialny mężczyzna stawia sobie za cel zorganizowanie uroczystej kolacji wigilijnej. Szybko jednak okazuje się, że to zadanie go przerasta. Dodatkowo, w swoim młodszym pracowniku Grześku (Pietruczuk), dostrzega odbicie dawnego siebie – młodego chłopaka, który popełnia te same błędy. Mel postanawia przerwać ten zgubny wzorzec i zrobić wszystko, by uchronić Grześka przed kolejnymi pochopnymi decyzjami!
Karina (Dygant) i Szczepan (Adamczyk) pragną wreszcie spędzić spokojne, normalne święta – bez kłótni, bez stresu i nieoczekiwanych niespodzianek. Jednak los ma wobec nich inne plany... Gdy nagle pęka rura i zalewa im mieszkanie, do ich domu trafia Lucek (Chabior). Oczywiście, nie sam, lecz w towarzystwie kolejnej "ofiary", Japończyka Józka. Widząc, co się szykuje, Szczepan postanawia działać.
Tymczasem Wojciech (Malajkat), wracający z Londynu, gdzie odwiedzał swoją córkę, ma własne plany na wigilijny wieczór. Wszystko wydaje się pod kontrolą, aż na jego drodze pojawia się Ewa (Walach) – tajemnicza kobieta, która leci do Warszawy, by zobaczyć się z ukochanym poznanym przez Internet. To przypadkowe spotkanie nie tylko zmieni ich spojrzenie na własne życie, ale także może być początkiem niezwykłej relacji.
A Mikołaj (Stuhr)? Ten z kolei spaceruje po mieście, spotykając starych i nowych znajomych, podczas gdy w domu czeka na niego rodzina, a przede wszystkim mały Ignaś. Chłopiec, z niecierpliwością wypatrując pierwszej gwiazdki i wymarzonego prezentu, wplątuje się w sytuację, która zmusi go do działania, by ocalić ducha Świąt. Przeplatające się losy bohaterów tworzą ciepłą, pełną humoru i wzruszeń opowieść o magii Bożego Narodzenia. Tutaj nic nie jest oczywiste, a świąteczne niespodzianki potrafią wywrócić życie do góry nogami.
- Za kulisami "Listów do M. Pożegnania i powroty": Mel i Wojciech w wirze świątecznych emocji
- Ina Sobala o "Listach do M." i niespodziankach dla widzów. "Dopiero to do mnie dotarło"
Autor: Małgorzata Czop
Źródło zdjęcia głównego: Bartosz Krupa