Adrianna Biedrzyńska na własnej skórze doświadczyła ciemnych stron sławy. Aktorka wiele lat temu została porwana i uwięziona przez stalkera, który wyznawał jej miłość. Gwiazda przez długi czas nie chciała opowiadać o przeżytej traumie.
- Kim jest Adrianna Biedrzyńska?
- Czy Adrianna Biedrzyńska została porwana?
- Czy stalker Adrianny Biedrzyńskiej został skazany?
Adrianna Biedrzyńska została porwana przez stalkera
Adrianna Biedrzyńska prawie 20 lat temu przeżyła chwile grozy. Gwiazda w październiku 2006 roku umówiła się na spotkanie z Andrzejem G., który przedstawiał się jej jako organizator konkursu recytatorskiego. Mężczyzna namawiał gwiazdę, by została jurorką. Adrianna Biedrzyńska przyjęła propozycję i przybyła na umówione miejsce. Sprawy jednak potoczyły się tak, jak nie mogła się tego spodziewać.
Andrzej G. porwał aktorkę i uwięził ją w swoim domku letniskowym. Przez siedem godzin wyznawał jej miłość i opowiadał o swoim życiu. Wyznał, że jest jej wielkim fanem i chciał z nią spędzić swoje 50. urodziny. Adrianna Biedrzyńska była przerażona i w końcu udało się jej namówić stalkera, by ją wypuścił. Wówczas zadzwoniła na policję.
Powyciągał nawet klamki z okien i drzwi. Przez siedem godzin opowiadał aktorce swój życiorys. Mówił, że jest jej fanem i zna wszystkie jej filmy z lat 80., że zbiera jej zdjęcia i zna wszystkich członków jej rodziny- mówiła w "Fakcie" nadkomisarz Joanna Lazar, rzeczniczka Powiatowej Komendy Policji w Częstochowie.
Adrianna Biedrzyńska opowiedziała o porwaniu
Policja zatrzymała Andrzeja G. i go przesłuchała. Podczas zeznań mężczyzna próbował obarczyć winą Adriannę Biedrzyńską. Twierdził, że aktorka od wielu lat się w nim podkochuje i to ona zainicjowała ich spotkanie. Ostatecznie stalker został skazany, jednak biegli orzekli, że jest niepoczytalny. Mężczyzna trafił do szpitala psychiatrycznego i otrzymał sądowy zakaz zbliżania się do aktorki. Wiadomo jednak, że wiele lat później nachodził ją i jej córkę na osiedlu, na którym obie mieszkały.
Adrianna Biedrzyńska o wszystkim opowiedziała publicznie dopiero 10 lat po tych wydarzeniach. Wówczas opublikowała wstrząsające wyznanie na Facebooku.
Zostałam porwana i przetrzymywana przez nieobliczalnego schizofrenika paranoidalnego z tendencją do morderstw. Nigdy nie mówiłam o tym w żadnym wywiadzie. Był oczywiście pomysł oprawcy, żebym spłodziła mu Chrystusa. Jestem drobna, ale silna, szczególnie psychicznie. Gdybym nie dała sobie rady, to co by było? Wolałabym nie żyć, bo i taki plan też miał- wspominała Adrianna Biedrzyńska.
Autor: Anna Pawelczyk-Bardyga
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA