Zamieszki w Tanzanii! Martyna Wojciechowska przekazała, co dzieje się z jej córką

Córka Martyny - Kabula potrzebuje Waszej pomocy!
"Kobieta na krańcu świata". Martyna Wojciechowska w Centrum Pamięci o Ludobójstwie w Kigali
Po wyborach w Tanzanii doszło do gwałtownych zamieszek, w których zginęły setki osób. Na ulice wprowadzono wojsko i godzinę policyjną. Wśród osób przebywających w kraju jest Kabula — adoptowana córka Martyny Wojciechowskiej. Dziennikarka uspokoiła fanów i przekazała wiadomość od córki.
Z tego artykułu dowiesz się:
  • Dlaczego w Tanzanii rozpętały się zamieszki?
  • Co w Tanzanii robiła córka Martyny Wojciechowskiej?
  • Czy Kabula jest bezpieczna?

Czy córka Martyny Wojciechowskiej jest bezpieczna?

Martyna Wojciechowska opublikowała w mediach społecznościowych dramatyczny wpis.

UWAGA! ZAMIESZKI W TANZANII! Są liczne ofiary śmiertelne. W Dar es Salaam wprowadzono godzinę policyjną. Wojsko jest na ulicach, są przerwy w dostawie prądu i Internetu. Mimo trudności w komunikacji dostałam od Kabuli informację, że jest cała i zdrowa i w bezpiecznym miejscu. Jesteśmy w kontakcie
- napisała Martyna Wojciechowska na swoim instagramowym profilu.

Po publikacji wpisu internauci zaczęli dopytywać o los Kabuli, która mieszka w Tanzanii i studiuje tam prawo. To ona kilka lat temu stała się symbolem odwagi, po tym jak w dzieciństwie straciła rękę w wyniku brutalnego ataku na tle albinizmu.

Martyna Wojciechowska, Kabula - Kobieta na krańcu świata
Martyna Wojciechowska, Kabula - Kobieta na krańcu świata

Martyna Wojciechowska informuje o losach Kabuli

Po kilku godzinach podróżniczka przekazała kolejną wiadomość, tym razem od samej Kabuli:

Kabula prosiła, żebym podziękowała Wam za troskę i słowa wsparcia. I za wszystkie wiadomości
- napisała Martyna Wojciechowska.

Martyna Wojciechowska podkreśliła, że sytuacja w Tanzanii pozostaje bardzo napięta, a komunikacja z krajem jest utrudniona. Zwróciła się też do Polaków planujących podróże do Afryki Wschodniej, by uważnie śledzili komunikaty MSZ, które odradza wszelkie wyjazdy do Tanzanii.

Według danych opozycji, po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich i parlamentarnych, w których urzędująca prezydent Samia Suluhu Hassan zdobyła ponad 97 proc. głosów, mogło zginąć nawet 800 osób. Rząd zaprzecza tym doniesieniom.