- Kim jest Tomasz Kot?
- Czy Tomasz Kot ma żonę?
- Czy Tomasz Kot ma dzieci?
Tomasz Kot od lat jest szczęśliwie zakochany
Tomasz Kot jest jednym z najlepszych i najbardziej cenionych polskich aktorów. Widzowie pokochali go za role w takich produkcjach jak "Zimna wojna", "Skazany na bluesa" czy "Testosteron". Choć cieszy się ogromną popularnością, o jego życiu prywatnym wiadomo niewiele. Tomasz Kot skrzętnie dba o dobro rodziny. Aktor od lat jest szczęśliwym mężem i ojcem. Jak poznał ukochaną Agnieszkę?
Ich wspólna historia zaczęła się w 2000 roku od... oświadczyn! Tomasz Kot poznał Agnieszkę dzięki grupie wspólnych znajomych. On był po szkole teatralnej w Krakowie, a ona ukończyła wydział operatorski w Katowicach. Tomasz Kot miał przywitać się z kobietą w następujący sposób: "Cześć, jestem Tomek, wyjdziesz za mnie?". Agnieszka ponoć odpowiedziała: "Dobrze, tylko nie dzisiaj". Słowa te okazały się prorocze, choć na ich spełnienie aktor musiał czekać 6 lat. Ślub odbył się w Częstochowie 30 września 2006 roku.
Obrączka jest spoko, fajna rzecz. Po kilku zakrętach poukładałem swoje życiowe klocki i jest to dość jasny i klarowny świat. Było nam z Agnieszką dobrze, więc ślub stał się kolejnym krokiem. Małżeństwo daje mi poczucie, że wiem, dokąd wracam- przyznał niegdyś aktor w rozmowie z "Twoim Stylem".
Doczekali się dwójki dzieci: córka Blanka przyszła na świat w 2007 roku, a syn Leon — w 2010 roku. Choć małżonkowie związani są z branżą filmową, raczej nie spotykają się na planach zdjęciowych. Agnieszka Kot jest osobą wielu talentów: spełnia się jako operatorka, a także jest scenarzystka oraz jest współautorką książki dla dzieci "Senek", do której sama stworzyła kolaże.
Tomasz Kot był w seminarium!
Choć teraz jest z pewnością jednym z najbardziej rozchwytywanych polskich aktorów, a ponadto szczęśliwym mężem i ojcem, mało brakowało, a jego życie potoczyło się zupełnie inaczej. Początkowo Tomasz Kot marzył o zostaniu artystą i uczęszczaniu do liceum plastycznego. Rodzice nie wyrazili jednak zgody na wyjazd młodego chłopaka do innego miasta, toteż Tomasz Kot zdecydował się rozpocząć naukę w niższym seminarium duchownym przy zakonie franciszkanów.
"W seminarium panował straszny rygor, rano pobudka, gimnastyka, potem msza i szkoła. Do domu mogłem pójść raz w tygodniu" - powiedział niegdyś w rozmowie z "Newsweekiem".
"Można było zostać wyrzuconym za absolutne drobiazgi. I wyrzucano masowo. Pamiętam, że po czterech miesiącach odchodziłem jako 16., ale drugi z własnej woli. Z mojego roku święcenia kapłańskie odebrało może dwóch chłopaków" - dodał.
SPRAWDŹ: Tomasz Kot był w seminarium. Teraz jego podejście do wiary uległo znacznej zmianie
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA