Sanah uratowała maturzystkę! Zaskakujące zakończenie egzaminu dojrzałości

Milionerzy: Jeśli słuchasz Sanah, to na pewno znasz odpowiedź na to pytanie
Tego się nikt nie spodziewał! Jedna z fanek Sanah podczas matury z polskiego zaliczyła drobną wpadkę – pomyliła tytuł jej piosenki. Brzmi jak stres przedegzaminacyjny? Zdecydowanie. Ale historia ma niespodziewany happy end, bo... sama Sanah wkroczyła do akcji!
Kluczowe fakty:
  • Sanah uratowała maturzystkę. Co się stało?
  • Tegoroczna maturzystka zwróciła się z prośbą do Sanah
  • Matury 2025 - jak przebiegają?

Sanah uratowała maturzystkę. Co się stało?

To się nazywa szybka reakcja! Jedna z maturzystek postanowiła w swojej pracy odwołać się do twórczości Sanah. Wszystko byłoby super, gdyby nie drobny błąd – dziewczyna pomyliła tytuł piosenki. A jak wiadomo, na maturze liczy się każdy szczegół. Na szczęście historia skończyła się dobrze – i to dzięki samej Sanah!

Na maturze z języka polskiego maturzyści często odwołują się do tekstów kultury. Jedna z uczennic wybrała piosenkę Sanah – miała na myśli utwór "Ostatnia nadzieja", ale przez stres (albo chwilę roztargnienia) wpisała w pracy inny tytuł.

Dziewczyna zorientowała się dopiero po egzaminie i – jak sama przyznała – poczuła prawdziwą panikę. W końcu taki błąd może wpłynąć na ocenę. W akcie desperacji napisała do Sanah wiadomość z prośbą o pomoc.

Artystki o wsparcie nie trzeba było dwa razy prosić.

"Dziś przed maturą dodałam drugi tytuł piosenki "Ostatnia nadzieja". Oto on: "Ostatnia umiera nadzieja". Obowiązuje on jako drugi tytuł do około połowy lipca - zakomunikowała Sanah za pośrednictwem Instagrama" - napisała Sanah na Instagramie.

Sanah
Sanah
Źródło: Instagram

Sanah o karierze i sukcesie

Sanah niedawno udzieliła wywiadu dla "Twojego Stylu". Odniosła się w nim do kwestii kariery i ogromnego sukcesu. Jak przyznała, wciąż ciężko jej uwierzyć w to, że zagrała koncerty na największych stadionach w Polsce i rzecz jasna - zapełniła je niemal do ostatniego miejsca.

"Nadal nie mogę uwierzyć, że to wydarzyło się naprawdę. Gdy wspominam te koncerty, od razu chce mi się płakać... Ale z radości! W pewnym momencie każdego z show byłam unoszona 18 metrów nad scenę, „lewitowałam” nad publicznością. To wszystko działo się tak szybko, że nawet nie miałam czasu spokojnie popatrzeć w dół. Dopiero w relacjach, filmikach i na zdjęciach zobaczyłam, że tam stały tysiące ludzi z włączonymi migającymi światełkami w telefonach. To był niesamowity widok, wzruszający" - powiedziała.

Gwiazda dodała również, że wciąż przejmuje się opinią innych.

"Wiem, że sukces to bardzo kruche zjawisko – dzisiaj jest, jutro go nie ma. Spotkało mnie w życiu coś niesamowitego, bardzo to doceniam. Mam wielkie szczęście, więc nie chciałabym zawieść fanów. Może dlatego wciąż jestem wrażliwa na krytykę" - wyjaśniła.