- Czy Małgorzata Tomaszewska ma dzieci?
- Jak doszło do pierwszego spotkania Małgorzaty Tomaszewskiej i Roberta?
- Co o początkach znajomości z Małgorzatą Tomaszewską mówił Robert?
Małgorzata Tomaszewska strzegła informacji o partnerze. "Udało się to ukryć przez ładnych kilka lat"
Małgorzata Tomaszewska nie ukrywa, że ma za sobą dwa rozwody. Choć o pierwszym mężu nie wiadomo zbyt wiele, z drugim partnerem o pochodzeniu tureckim, doczekała się syna Enzo. W ostatnich latach układa swoje życie u boku tajemniczego Roberta, którego oświadczyny przyjęła w 2024 roku. W tym samym roku powitali także córkę Laurę.
Mimo że informacje o obecnym związku prezenterki krążą już od kilku lat, sama niechętnie zdradzała jego szczegóły. Pilnie strzegła prywatności relacji, twierdząc, że miłość zamierza trzymać w zaciszu czterech ścian.
Taka jestem tajemnicza. Udało się to ukryć przez ładnych kilka lat i mam nadzieję, że będzie jak najwięcej tych prywatnych spraw udawało się nadal ukrywać [...]. Nie jest z show-biznesu, to mogę powiedzieć na pewno- mówiła o swoim partnerze w sierpniu 2023 roku w rozmowie z Plejadą.
Małgorzata Tomaszewska przerwała milczenie. Tak wyglądały jej początki znajomości z Robertem
Choć dziennikarka zapewniała o prywatności relacji, w ostatnim czasie zrobiła spory wyjątek. W jednym z ostatnich postów na Instagramie, wraz z partnerem, wyjawiła, że do ich zapoznania przyczynił się Internet.
Poznaliśmy się na jednym z portali społecznościowych- przekazał Robert.
Okazuje się, że na początku znajomości, mężczyzna zarzucił jej oszustwo. Wszystko przez jej zdjęcie profilowe.
Czyli przez internet. I ja tam miałam zdjęcie, które nie do końca mnie pokazywało. Nie było widać twarzy, koloru włosów. No i po jakimś czasie, jak pisaliśmy ze sobą i wszystko było sympatycznie, przeszliśmy na WhatsApp. I wtedy Robert, widząc moje zdjęcie, bo tam już miałam swoje zdjęcie, napisał mi, że karalne jest podszywanie się pod osoby publiczne i czy zdaję sobie z tego sprawę- powiedziała Małgorzata Tomaszewska.
Przekonując mężczyznę o prawdziwości tożsamości, dziennikarka zaproponowała spotkanie. To wtedy zauroczył ją niecodzienny gest.
Ja tak bardzo pragnęłam mu udowodnić, że nie ukradłam wcale niczyich zdjęć, że w rezultacie stwierdziłam, że no dobra, spotkamy się. (...) Robert przyjechał po mnie z czerwonym balonikiem. Ja wysłałam mu pinezkę, skąd ma mnie odebrać. I wiecie, pinezka w Google'u to jest taki czerwony balonik, więc on właśnie z tym czerwonym balonikiem przyjechał. I dodatkowo jeszcze ja mu mówiłam, że wierzę w numerologię, więc napisał tam, nie pamiętam czy 11, czyli moją liczbę numerologiczną czy pięć, czyli swoją liczbę numerologiczną- dodała, przyznając partnerowi, że była to 11.
Jedna z pierwszych randek pary miała miejsce nad Zalewem Zegrzyńskim, nieopodal Warszawy. Od tamtej pory, zakochani pozostają nierozłączni...
To chyba był czas pandemii, bo restauracje zamknięte. Miejsca, w których moglibyśmy spędzić czas, były pozamykane, więc pojechaliśmy nad Zegrze i mieliśmy tam taką głupią grę. Obstawianki, ile czegoś tam zobaczymy po drodze i ty wygrałeś, obstawiłeś lepiej. Założyliśmy się o frytki z McDonalda. Pojechaliśmy razem tam i kupiłam ci te frytki. I poszło- podsumowała, zwracając się do ukochanego.
Autorka/Autor: Aleksandra Piwowarczyk
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA