Majka Jeżowska była ofiarą przemocy domowej. "Uderzył mnie w krtań ze złości"

Kuba Wojewódzki: Majka Jeżowska
Kuba Wojewódzki: Majka o niecenzuralnych słowach
Ikona polskiej muzyki — Majka Jeżowska — kojarzona i kochana przez pokolenia za wiele muzycznych hitów, w ostatnim wywiadzie otworzyła się jak nigdy dotąd. W szczerych słowach opowiedziała o swoim pierwszym małżeństwie — o miłości, nadziejach, a także o przemocy, której doświadczyła. Jej wyznanie to głos, który może dodać odwagi wielu udręczonym kobietom.
Z tego artykułu dowiesz się:
  • Czy Majka Jeżowska była ofiarą przemocy domowej?
  • Kim był mąż Majki Jeżowskiej?
  • Jak Majka Jeżowska zareagowała na przemoc w domu?

 Traumatyczne początki kariery Majki Jeżowskiej

Kiedy Majka Jeżowska miała 20 lat, była początkującą artystką, pełną marzeń. Wtedy związała się z o kilkanaście lat starszym mężczyzną, utalentowanym, znanym w środowisku muzycznym. Ich relacja miała być początkiem dorosłego życia: miłość, ślub, a wkrótce pojawienie się ich syna.

Jednak rzeczywistość okazała się brutalna. Wokalistka przyznała, że była ofiarą przemocy domowej — zarówno psychicznej, jak i fizycznej.

Ja nie byłam bita jakoś tak notorycznie, ale dwa razy doznałam takiej przemocy, że po prostu mój ówczesny mąż, patrząc mi prosto w oczy, złamał mi w ręce palec. I ja słyszałam, jak on trzeszczy
wyznała w rozmowie z Mariolą Bojarską-Ferenc dla Viva.pl.

Później było jeszcze gorzej - drugi raz została uderzona w krtań. Trafiła na pogotowie z wylewem do strun głosowych. Jak mówiła, gdyby cios był minimalnie mocniejszy, mogłaby stracić głos na zawsze.

W tamtym czasie Majka Jeżowska dopiero startowała z karierą. Utrata głosu, jedynego narzędzia pracy, oznaczałaby dla niej koniec nie tylko małżeństwa, ale i marzeń. To była chwila przełomowa, która zmusiła ją do radykalnej decyzji: ucieczki.

Drugi raz, no to po prostu uderzył mnie w krtań ze złości, zazdrości i wylądowałam na pogotowiu z wylewem do strun głosowych. W ogóle nie wiedziałam, co się dzieje ze mną i mogłam stracić głos na zawsze
- powiedziała Majka Jeżowska.
Majka Jeżowska
Majka Jeżowska

Czytaj też: Jak ubrać się na rozmowę o pracę? Trzy propozycje stylizacji dla mężczyzny

Majka Jeżowska uciekła od przemocowego partnera

Po latach artystka nie zdecydowała się na ukrywanie trudnych doświadczeń. Majka Jeżowska otwarcie przyznała, że zdecydowała się opowiedzieć swoją historię, bo wiele kobiet wciąż boi się odejść od toksycznego partnera. Często zatrzymuje je strach o rodzinę, dzieci lub brak środków. Ona sama, prowadząc karierę, bez oszczędności, z maleńkim synem, wiedziała, że musi odejść. Wiedziała też, że z oprawcą nie da się żyć.

Postanowiła wyjechać do Stanów Zjednoczonych - to właśnie tam zaczęła wypełniać ten nowy rozdział swojego życia. Nawet jeśli słyszała, że może to zamknąć jej drogę do polskiego show-biznesu, wiedziała, że musi ratować siebie i dziecko.

Mówiłam i mówię o tym, bo jest wiele ciągle kobiet, które nie mają odwagi odejść od przemocowego faceta. Tłumacząc się rodziną albo tym, co powiedzą dzieciom. Ja np. nie miałam w ogóle żadnych pieniędzy, żadnych oszczędności. Miałam już małego synka i miałam rodziców. I wiedziałam, że oni mi pomogą, że oni się zajmą dzieckiem. […] Wiedziałam, że muszę natychmiast uciekać. Z oprawcą nie da się żyć. Natomiast, nie mając właściwie żadnych perspektyw, bo sama byłam początkującą artystką a moich rodziców nie było stać, by kupić mi mieszkanie, było to trudne
- wytłumaczyła w wywiadzie dla Viva.pl.

Jej wyznanie poruszyło opinię publiczną, nie tylko dlatego, że dotyczyło znanej osoby, lecz także dlatego, że pokazała, jak łatwo miłość i zauroczenie mogą przerodzić się w koszmar. Wyznała też, że nie planowała, by jej historia stała się medialnym spektaklem: mówiła, by dać nadzieję tym, które boją się wyjść z przemocy.

Czytaj też: Lekko, modnie i z głową. Jak spakować się w 8 kg na city break?