- Ile lat ma córka Lucyny Malec?
- Na co choruje córka Lucyny Malec?
- Jak Lucyna Malec radzi sobie z wychowywaniem córki z niepełnosprawnością?
Lucyna Malec wychowuje córkę z niepełnosprawnością
Lucyna Malec od lat należy do grona najbardziej lubianych aktorek w Polsce. Serialowa, teatralna, dubbingowa - wszechstronna, charyzmatyczna i zawsze uśmiechnięta. Widzowie kochają ją za naturalność, poczucie humoru i ciepło, które bije z każdej roli.
Tym, czego wielu nie wie, jest fakt, że jej życie prywatne pełne jest codziennych wyzwań, a jej optymizm - choć szczery - często okupiony jest ogromnym wysiłkiem.
Aktorka samodzielnie wychowuje Zosię, dziś 27-letnią córkę, która choruje na dziecięce porażenie mózgowe. Choć dla opinii publicznej Lucyna Malec bywa nazywana "bohaterką dnia codziennego", ona sama patrzy na to zupełnie inaczej. Jak mówi w wywiadzie z Michałem Misiorkiem dla Plejady:
"Wszyscy mamy w sobie cząstkę anioła i cząstkę bestii. Ja również. Mam tego świadomość. A bohaterem dnia codziennego jest tak naprawdę każdy".
Aktorka przyznała, że przez wiele lat miała problem z mówieniem na ten temat. Nie czuła się na siłach, by o tym rozmawiać.
Przez wiele lat nie byłam w stanie mówić o tym, co nas spotkało, nie płacząc i nie rozpaczając. W którymś momencie poczułam, że w końcu czuję się na siłach, by normalnie o tym rozmawiać- zdradziła.
Lucyna Malec nie uważa się za bohaterkę
Życie Lucyny Malec i jej córki to nieustanna wędrówka między terapiami, codziennymi obowiązkami i próbą zachowania choćby odrobiny normalności. Zosia nie mówi i wymaga pełnej opieki. Aktorka opowiada, że mimo lat doświadczeń, każdego dnia mierzy się z trudnościami, które mogą być dla wielu niewyobrażalne.
Zosia komunikuje się pozawerbalnie. Gdy się ją pozna, ta komunikacja staje się łatwiejsza. Choć poranki wciąż nie są proste. Ale tak już wygląda moje życie. Czy mogę coś zmienić? Staram się, ale zrozumiałam też, że im bardziej ja zmienię swoje podejście i nastawienie, tym bardziej zmieni się Zosia. Jej dużo trudniej jest coś w sobie zmienić. Tak więc pracuję nad sobą. Oczywiście, że wolałabym mieć zdrowe dziecko, które kończyłoby właśnie studia, miało chłopaka i żyło swoim życiem. Ale nie mam. Nie zamierzam się z tego powodu biczować czy katować- szczerze przyznaje aktorka.
Choć wiele osób widzi w niej wzór siły, bo wychowanie dziecka z niepełnosprawnością jest ogromnym wyzwaniem, Lucyna Malec stanowczo odrzuca łatkę bohaterki:
To wielki wysiłek, ale z bohaterstwem nie ma to nic wspólnego.- powiedziała stanowczo.
Zosia przez lata korzystała z licznych terapii, metod leczenia, alternatywnych sposobów wsparcia rozwoju. Lucyna Malec nie kryje, że to była walka - długa, pełna nadziei i frustracji. Mimo to nie traci nadziei.
Chciałybyśmy po prostu "normalnie" pożyć. Choć przez chwilę. Nie tracę jednak nadziei. Podobno w 2027 r. na Ziemi mają pojawić się kosmici. W ogóle się tego nie boję. Raczej wzbudza to moją ciekawość. Może oni znajdą sposób na chorobę Zosi? Może oni coś wymyślą? [...] Mam nadzieję, że medycyna rozwinie się na tyle, że będzie to możliwe. Ale cały czas próbujemy też różnych mniej konwencjonalnych metod- wyznała Lucyna Malec.
Autorka/Autor: Monika Olszewska