"Porchie" był ojcem księcia Andrzeja? Plotkowano o jego romansie z królową Elżbietą II

Lord Porchester i królowa Elżbieta II
Karol III przyjeżdża do Polski. Anna Senkara: To będzie dla niego ogromne przeżycie
Źródło: tvn.pl
"Porchie", czyli lord Porchester, był najlepszym i najbardziej oddanym przyjacielem królowej Elżbiety II. Wielokrotnie plotkowano o ich romansie. Niektórzy twierdzili nawet, że to właśnie on jest ojcem księcia Andrzeja... 

Romans czy przyjaźń? Tajemnicza więź Elżbiety II i lorda Porchestera – historia, która rozpalała wyobraźnię dworu

Za kulisami królewskiego życia, w cieniu pałacowych korytarzy i arystokratycznych protokołów, istniała relacja, o której mówił cały Londyn – i to szeptem. Lord Porchester, znany jako "Porchie", był kimś więcej niż tylko członkiem świty królowej Elżbiety II. Był jej najbliższym przyjacielem, lojalnym powiernikiem i towarzyszem, który nie opuszczał jej nawet w najtrudniejszych chwilach. A z czasem – zdaniem wielu – również kimś, kto mógł zawładnąć sercem monarchini.

Zaczęło się niewinnie – wspólne pasje, szczególnie miłość do koni, łączyły ich od młodości. Znali się jeszcze z czasów szkolnych, a przydomek "Porchie" – którym Elżbieta posługiwała się z czułością – świadczył o wyjątkowej bliskości. Lord towarzyszył królowej nie tylko na wyścigach, lecz także w podróżach zagranicznych, co szybko zaczęło wzbudzać czujność otoczenia.

Lord Porchester i królowa Elżbieta II
Lord Porchester i królowa Elżbieta II
Źródło: Getty Images

Małżeństwo jak z bajki? Nie do końca...

Choć Elżbieta II od młodych lat była zakochana w księciu Filipie i mimo sprzeciwu rodziny postawiła na swoim, wybierając go na męża, ich związek daleki był od ideału. Filip – pociągający arystokrata o greckich korzeniach – nie miał imponującego majątku, a jego imprezowy styl życia budził niepokój królowej matki. Jak się później okazało – słusznie.

Z czasem tabloidy zaczęły huczeć od informacji o zdradach Filipa, który miał romansować z wieloma kobietami i bywać na "rzymskich imprezach" obsługiwanych przez nagie kelnerki. Królowa Elżbieta znosiła to z trudem. Kłótnie za zamkniętymi drzwiami pałacu Buckingham stały się codziennością, a plotki o niewierności księcia nie schodziły z pierwszych stron gazet.

Lord Porchester i królowa Elżbieta II
Lord Porchester i królowa Elżbieta II
Źródło: Getty Images

Syn Porchestera rozwiewa plotki? Zabrał głos

W tym emocjonalnym chaosie Porchester był dla królowej jak bezpieczna przystań. Kiedy jej świat trząsł się w posadach, to on wysłuchiwał, wspierał, trwał. Nic dziwnego, że ich bliskość zaczęła wzbudzać podejrzenia – nawet sam książę Filip miał tego serdecznie dość. Już w latach 50. nie krył zazdrości, twierdząc, że Elżbieta i jej przyjaciel nie ograniczają się do rozmów o koniach. Lord był żonaty i miał dzieci, więc początkowo nie doszukiwano się w tej relacji niczego niestosownego. Jednak z czasem szeptano coraz głośniej – czyżby tę dwójkę łączyło coś więcej niż przyjaźń? Oliwy do ognia dolał dziennikarz Nigel Dempster, który w jednym z artykułów wysunął sensacyjną tezę: książę Andrzej miałby być owocem romansu Elżbiety i Porchestera. Dziennikarz sugerował, że doszło do tego w czasie, gdy książę Filip przebywał poza Wielką Brytanią. Choć żadnych dowodów nie przedstawił, a Pałac Buckingham nie zabrał głosu, monarchini miała sporo tłumaczenia przed mężem.

Na temat tej wyjątkowej relacji po latach wypowiedział się syn lorda, podkreślając, że była to głęboka, oparta na wzajemnym zrozumieniu przyjaźń:

"To była bardzo równa przyjaźń, w której rozmawiano na wiele tematów. Oboje byli z tego samego pokolenia. Mieli także podobne doświadczenia wojenne. Łączyła ich wielka miłość do natury oraz do koni" – powiedział w rozmowie z "The Telegraph"

Lord Porchester osiadł z żoną w Stanach Zjednoczonych, gdzie prowadzili rancho. Zmarł 11 września 2001 roku, a jego żona odeszła niespełna rok później. Elżbieta II – co było absolutnym wyjątkiem w królewskim protokole – pojawiła się na obu pogrzebach. Jej obecność była cichym, ale znaczącym hołdem dla mężczyzny, który przez lata był jej powiernikiem, towarzyszem i – być może – kimś jeszcze więcej.

podziel się:

Pozostałe wiadomości