Kevin Costner odpowiada na oskarżenia o scenę gwałtu w "Horyzoncie 2". "Absolutny koszmar"

Kevin Costner
Kaja zgłosi napaść dyrektorowi. Wroński zachowa się, jak trzeba? Zobacz fragment 9. odcinka "Szpitala św. Anny"
Kevin Costner znalazł się w centrum burzy. Aktor i reżyser zdecydowanie zaprzecza zarzutom o improwizację sceny gwałtu w filmie "Horyzont 2". W obszernym oświadczeniu nazywa je "fałszywymi" i przedstawia dowody, by oczyścić swoje nazwisko.

Kevin Costner pod ostrzałem. Aktorka mówi o "zdradzie przez system"

W maju tego roku Devyn LaBella, dublerka Elli Hunt na planie "Horyzont. Rozdział 2", złożyła pozew przeciwko Kevinowi Costnerowi. Jej oświadczenie odbiło się szerokim echem w branży filmowej.

"Tego dnia zostałam wystawiona bez ochrony na widok publiczny i głęboko zdradzona przez system, który obiecywał bezpieczeństwo i profesjonalizm. To, co mi się przydarzyło, zniszczyło moje zaufanie i na zawsze zmieniło sposób, w jaki postrzegam branżę filmową"– napisała LaBella.

Według pozwu dublerka została wprowadzona na plan bez ostrzeżenia i bez obecności koordynatora intymności. Jak twierdzi, w jednej ze scen "została zaatakowana i przyciśnięta przez aktora płci męskiej, który gwałtownie podniósł jej spódnicę".

"To absolutnie koszmarne". Costner odpiera zarzuty i pokazuje zdjęcia z planu

Kevin Costner odpowiedział dopiero po kilku miesiącach, wydając obszerne oświadczenie skierowane do sądu i mediów. Gwiazdor nie krył emocji wobec stawianych mu zarzutów.

"Mogę tylko przypuszczać, że celem użycia sensacyjnego języka była chęć ośmieszenia mnie i zniszczenia 'Horyzontu', by zyskać ogromną i nieuzasadnioną wypłatę odszkodowania" - napisał Kevin Costner. "Czytanie o tych nieuzasadnionych zarzutach zawierających słowa 'gwałt' i 'napaść', co do których mam pewność, że są fałszywe, było nie tyle straszne, co absolutnie koszmarne" - dodał aktor.

Kevin Costner podkreślił, że scena wcale nie była "sceną gwałtu", a jedynie artystycznym ujęciem sugerującym wydarzenia poza ekranem – bez nagości i symulowanego seksu. Na dowód pokazał zdjęcia z planu, na których widać Devyn LaBellę oraz przygotowania do ujęcia.

Jego wersję potwierdzają inni członkowie ekipy. Roger Ivens, aktor grający w tej scenie, stwierdził, że "to pod żadnym względem nie była scena symulowanego seksu". Natomiast Wade Allen, koordynator kaskaderów, który zatrudniał LaBellę, dodał, że "scena nie zawierała żadnych elementów intymnych ani seksualnych", a sama dublerka "nie wyrażała żadnych obaw".

Prawnicy Kevina Costnera wskazują, że "Horyzont" miał pokazać trudne realia życia kobiet po wojnie secesyjnej, w tym ich narażenie na przemoc. Tymczasem pełnomocnik LaBelli, James Vagnini, podkreślił, że profesjonalne zachowanie jego klientki nie podważa jej oskarżeń, które - jak zaznaczył - "zostały potwierdzone przez innych świadków oraz wiadomości tekstowe".