„Camera Cafe. Nowe parzenie” zabiera nas za drzwi małej, lokalnej firmy znajdującej się w jednym z mniejszych miast na mapie Polski. Niezmiennie centrum wydarzeń pozostaje automat do napojów ciepłych stojący w głównym holu firmy. Miejscu, w którym dzieje się prawdziwe biurowe życie. To swego rodzaju „konfesjonał”, w którym bohaterowie poruszają tematy i dopuszczają się wyznań, o których nie chcą mówić głośno– w open spasie. Kogo widok w pracy przyśpiesza bicie serca? Czy chorobę weneryczną można złapać tylko podczas seksu? Nikt tak nie wysłucha i doradzi, jak maszyna oraz kolega stojący obok! Automat to także punkt w firmie, gdzie można odreagować, odbyć niezobowiązujący small talk czy na chwilę odpiąć wrotki. Ale trzeba uważać, żeby nie przeholować! W końcu Wielki Brat – szef – patrzy!
W firmie prym wiodą trzej panowie. Jacek (Mateusz Król) i Roman (Adam Bobik) – niekoniecznie pracownicy miesiąca, a do tego mężczyźni, którzy pozornie nadają na zupełnie różnych falach, a jednak są najlepszymi kumplami. Trio uzupełnia Jan (Michał Czernecki), czyli szef z wielkimi marzeniami, aspiracjami i jeszcze większym ego. Galerię osobowości małego przedsiębiorstwa dopełniają ich koledzy z pracy, jak również współpracownicy. To ekipa, przy której nuda nikomu nie zagrozi, a efektem ubocznym będzie tylko śmiech. I to w dużych dawkach!