Porządek w kuchni jest dla Magdy Gessler priorytetowa. W końcu to w tym miejscu przechowywana jest żywność i powstają wszystkie dania. Okazuje się, że kuchnia Kulinarnej Warszawki pozostawia wiele do życzenia. Magda Gessler mówi wprost, w restauracji u Elżbiety jest po prostu syf.
Zamieszkane przez kilkanaście tysięcy mieszkańców Kępno, korzenie ma aż średniowieczne. W pobliżu krzyżują się szlaki ze Śląska do Poznania i z Wrocławia do Warszawy. I właśnie przy ulicy Warszawskiej mieści się Kulinarna Warszawka, lokal prowadzony przez Elżbietę. Właścicielka przez dwadzieścia lat pracowała w gastronomii, gotując w cudzych restauracjach. Wreszcie półtora roku temu, postanowiła spełnić marzenie o własnym biznesie. Swoim gościom serwuje dania domowe, ma być smacznie jak u mamy. Tyle, że chyba nie do końca jest, bo Warszawka świeci pustkami i daleko jej do rozmachu stolicy. Pani Elżbieta zamiast zarabiać, dopłaca do restauracji. Chcąc zejść z kosztów szuka najtańszych produktów, sama siebie nazwała królową promocji. Ale czy tędy droga? Najtańszy produkt to często produkt niesmaczny i niezdrowy, a ludzie to czują i omijają lokal szerokim łukiem. Nie ominie go jednak Magda Gessler. Znana restauratorka z Warszawy do Kulinarnej Warszawki przemierzyła setki kilometrów, by zawalczyć o smak, jakość i gości.
Magda Gessler przyjechała do Kępna sprawdzić, dlaczego "Kulinarna Warszawka" świeci pustkami. Nazwa restauracji daje do myślenia, bo właściwie jakiego rodzaju dań spodziewać się w takiej knajpie? Okazuje się, że praktycznie żadnych dań. Menu to jedynie trzy pozycje, których wykonanie pozostawia wiele do życzenia.
Zamieszkane przez kilkanaście tysięcy mieszkańców Kępno, korzenie ma aż średniowieczne. W pobliżu krzyżują się szlaki ze Śląska do Poznania i z Wrocławia do Warszawy. I właśnie przy ulicy Warszawskiej mieści się Kulinarna Warszawka, lokal prowadzony przez Elżbietę. Właścicielka przez dwadzieścia lat pracowała w gastronomii, gotując w cudzych restauracjach. Wreszcie półtora roku temu, postanowiła spełnić marzenie o własnym biznesie. Swoim gościom serwuje dania domowe, ma być smacznie jak u mamy. Tyle, że chyba nie do końca jest, bo Warszawka świeci pustkami i daleko jej do rozmachu stolicy. Pani Elżbieta zamiast zarabiać, dopłaca do restauracji. Chcąc zejść z kosztów szuka najtańszych produktów, sama siebie nazwała królową promocji. Ale czy tędy droga? Najtańszy produkt to często produkt niesmaczny i niezdrowy, a ludzie to czują i omijają lokal szerokim łukiem. Nie ominie go jednak Magda Gessler. Znana restauratorka z Warszawy do Kulinarnej Warszawki przemierzyła setki kilometrów, by zawalczyć o smak, jakość i gości.
Takiego schabowego Magda Gessler dawno nie widziała. Paniera odchodzi od mięsa całymi płatami, a sam kotlet wygląda mało apetycznie. Kucharki nie znają się na gotowaniu? Oszczędzają na produktach?
Zamieszkane przez kilkanaście tysięcy mieszkańców Kępno, korzenie ma aż średniowieczne. W pobliżu krzyżują się szlaki ze Śląska do Poznania i z Wrocławia do Warszawy. I właśnie przy ulicy Warszawskiej mieści się Kulinarna Warszawka, lokal prowadzony przez Elżbietę. Właścicielka przez dwadzieścia lat pracowała w gastronomii, gotując w cudzych restauracjach. Wreszcie półtora roku temu, postanowiła spełnić marzenie o własnym biznesie. Swoim gościom serwuje dania domowe, ma być smacznie jak u mamy. Tyle, że chyba nie do końca jest, bo Warszawka świeci pustkami i daleko jej do rozmachu stolicy. Pani Elżbieta zamiast zarabiać, dopłaca do restauracji. Chcąc zejść z kosztów szuka najtańszych produktów, sama siebie nazwała królową promocji. Ale czy tędy droga? Najtańszy produkt to często produkt niesmaczny i niezdrowy, a ludzie to czują i omijają lokal szerokim łukiem. Nie ominie go jednak Magda Gessler. Znana restauratorka z Warszawy do Kulinarnej Warszawki przemierzyła setki kilometrów, by zawalczyć o smak, jakość i gości.
Zamieszkane przez kilkanaście tysięcy mieszkańców Kępno, korzenie ma aż średniowieczne. W pobliżu krzyżują się szlaki ze Śląska do Poznania i z Wrocławia do Warszawy. I właśnie przy ulicy Warszawskiej mieści się Kulinarna Warszawka, lokal prowadzony przez Elżbietę. Właścicielka przez dwadzieścia lat pracowała w gastronomii, gotując w cudzych restauracjach. Wreszcie półtora roku temu, postanowiła spełnić marzenie o własnym biznesie. Swoim gościom serwuje dania domowe, ma być smacznie jak u mamy. Tyle, że chyba nie do końca jest, bo Warszawka świeci pustkami i daleko jej do rozmachu stolicy. Pani Elżbieta zamiast zarabiać, dopłaca do restauracji. Chcąc zejść z kosztów szuka najtańszych produktów, sama siebie nazwała królową promocji. Ale czy tędy droga? Najtańszy produkt to często produkt niesmaczny i niezdrowy, a ludzie to czują i omijają lokal szerokim łukiem. Nie ominie go jednak Magda Gessler. Znana restauratorka z Warszawy do Kulinarnej Warszawki przemierzyła setki kilometrów, by zawalczyć o smak, jakość i gości.
Ciężka praca popłaca! Sztuka na Raz przywitała pierwszych gości. Po pysznej przystawce czas na rosół. Aromatyczny i esencjonalny. Danie główne to talerz mięs z ziemniakami w warzywnej oprawie, z wyjątkowymi sosami.
Zamieszkane przez kilkanaście tysięcy mieszkańców Kępno, korzenie ma aż średniowieczne. W pobliżu krzyżują się szlaki ze Śląska do Poznania i z Wrocławia do Warszawy. I właśnie przy ulicy Warszawskiej mieści się Kulinarna Warszawka, lokal prowadzony przez Elżbietę. Właścicielka przez dwadzieścia lat pracowała w gastronomii, gotując w cudzych restauracjach. Wreszcie półtora roku temu, postanowiła spełnić marzenie o własnym biznesie. Swoim gościom serwuje dania domowe, ma być smacznie jak u mamy. Tyle, że chyba nie do końca jest, bo Warszawka świeci pustkami i daleko jej do rozmachu stolicy. Pani Elżbieta zamiast zarabiać, dopłaca do restauracji. Chcąc zejść z kosztów szuka najtańszych produktów, sama siebie nazwała królową promocji. Ale czy tędy droga? Najtańszy produkt to często produkt niesmaczny i niezdrowy, a ludzie to czują i omijają lokal szerokim łukiem. Nie ominie go jednak Magda Gessler. Znana restauratorka z Warszawy do Kulinarnej Warszawki przemierzyła setki kilometrów, by zawalczyć o smak, jakość i gości.
Minęło kilka tygodni od rewolucji. Czy Elżbieta wykorzystała szansę? Już na wejściu widać, że restauracja jest pełna gości. A jak smakuje jedzenie? Poza drobnymi potknięciami potrawy są niemal idealne.
Zamieszkane przez kilkanaście tysięcy mieszkańców Kępno, korzenie ma aż średniowieczne. W pobliżu krzyżują się szlaki ze Śląska do Poznania i z Wrocławia do Warszawy. I właśnie przy ulicy Warszawskiej mieści się Kulinarna Warszawka, lokal prowadzony przez Elżbietę. Właścicielka przez dwadzieścia lat pracowała w gastronomii, gotując w cudzych restauracjach. Wreszcie półtora roku temu, postanowiła spełnić marzenie o własnym biznesie. Swoim gościom serwuje dania domowe, ma być smacznie jak u mamy. Tyle, że chyba nie do końca jest, bo Warszawka świeci pustkami i daleko jej do rozmachu stolicy. Pani Elżbieta zamiast zarabiać, dopłaca do restauracji. Chcąc zejść z kosztów szuka najtańszych produktów, sama siebie nazwała królową promocji. Ale czy tędy droga? Najtańszy produkt to często produkt niesmaczny i niezdrowy, a ludzie to czują i omijają lokal szerokim łukiem. Nie ominie go jednak Magda Gessler. Znana restauratorka z Warszawy do Kulinarnej Warszawki przemierzyła setki kilometrów, by zawalczyć o smak, jakość i gości.
Elżbieta spełniła swoje marzenie i założyła restaurację. Niestety, goście nie pojawiają się w lokalu. Magda Gessler szybko znalazła podwód: jedzenie jest koszmarne.
Zamieszkane przez kilkanaście tysięcy mieszkańców Kępno, korzenie ma aż średniowieczne. W pobliżu krzyżują się szlaki ze Śląska do Poznania i z Wrocławia do Warszawy. I właśnie przy ulicy Warszawskiej mieści się Kulinarna Warszawka, lokal prowadzony przez Elżbietę. Właścicielka przez dwadzieścia lat pracowała w gastronomii, gotując w cudzych restauracjach. Wreszcie półtora roku temu, postanowiła spełnić marzenie o własnym biznesie. Swoim gościom serwuje dania domowe, ma być smacznie jak u mamy. Tyle, że chyba nie do końca jest, bo Warszawka świeci pustkami i daleko jej do rozmachu stolicy. Pani Elżbieta zamiast zarabiać, dopłaca do restauracji. Chcąc zejść z kosztów szuka najtańszych produktów, sama siebie nazwała królową promocji. Ale czy tędy droga? Najtańszy produkt to często produkt niesmaczny i niezdrowy, a ludzie to czują i omijają lokal szerokim łukiem. Nie ominie go jednak Magda Gessler. Znana restauratorka z Warszawy do Kulinarnej Warszawki przemierzyła setki kilometrów, by zawalczyć o smak, jakość i gości.
Zamieszkane przez kilkanaście tysięcy mieszkańców Kępno, korzenie ma aż średniowieczne. W pobliżu krzyżują się szlaki ze Śląska do Poznania i z Wrocławia do Warszawy. I właśnie przy ulicy Warszawskiej mieści się Kulinarna Warszawka, lokal prowadzony przez Elżbietę. Właścicielka przez dwadzieścia lat pracowała w gastronomii, gotując w cudzych restauracjach. Wreszcie półtora roku temu, postanowiła spełnić marzenie o własnym biznesie. Swoim gościom serwuje dania domowe, ma być smacznie jak u mamy. Tyle, że chyba nie do końca jest, bo Warszawka świeci pustkami i daleko jej do rozmachu stolicy. Pani Elżbieta zamiast zarabiać, dopłaca do restauracji. Chcąc zejść z kosztów szuka najtańszych produktów, sama siebie nazwała królową promocji. Ale czy tędy droga? Najtańszy produkt to często produkt niesmaczny i niezdrowy, a ludzie to czują i omijają lokal szerokim łukiem. Nie ominie go jednak Magda Gessler. Znana restauratorka z Warszawy do Kulinarnej Warszawki przemierzyła setki kilometrów, by zawalczyć o smak, jakość i gości.
Magda Gessler wróciła do Bielska-Białej i jest dumna z rodziny Gębalskich!
W Bielsku-Białej mieszka 150 tysięcy mieszkańców. Bistro 43 300 najchętniej nakarmiłoby ich wszystkich. Lokal swoją nazwę wziął od kodu pocztowego Bielska, a prowadzą go małżonkowie Natalia i Robert, z pomocą taty Roberta, Krzysztofa. Problem w tym, że żadne z nich nie ma o gastronomii bladego pojęcia. Codzienna walka o gości nie przynosi żadnych efektów, a włożone w biznes oszczędności życia, dawno się skończyły. Co więcej, młodzi właściciele spędzając w restauracji całe dnie, zaniedbują życie rodzinne. Mają wyrzuty sumienia, że ich pięcioletni synek ciągle czeka na rodziców. Ciężka i czasochłonna praca zamiast przynosić zyski, przynosi powiększające się zadłużenie i frustracje. Nie radząc sobie z problemami, Robert zaczął sięgać po alkohol. Na szczęście w porę znalazł pomoc i dziś nie tylko jest trzeźwy, ale jako terapeuta uzależnień, pomaga innym. Z kolei o pomoc w ratowaniu upadającego bistro, właściciele postanowili poprosić Magdę Gessler. Znana restauratorka ruszyła do Bielska!
Kolacja w odnowionym Bistro była sukcesem! Robert z rodziną może być dumny z włożonej w rewolucję pracy, a Natalia przyznaje, że goście już pytają o rezerwacje.
W Bielsku-Białej mieszka 150 tysięcy mieszkańców. Bistro 43 300 najchętniej nakarmiłoby ich wszystkich. Lokal swoją nazwę wziął od kodu pocztowego Bielska, a prowadzą go małżonkowie Natalia i Robert, z pomocą taty Roberta, Krzysztofa. Problem w tym, że żadne z nich nie ma o gastronomii bladego pojęcia. Codzienna walka o gości nie przynosi żadnych efektów, a włożone w biznes oszczędności życia, dawno się skończyły. Co więcej, młodzi właściciele spędzając w restauracji całe dnie, zaniedbują życie rodzinne. Mają wyrzuty sumienia, że ich pięcioletni synek ciągle czeka na rodziców. Ciężka i czasochłonna praca zamiast przynosić zyski, przynosi powiększające się zadłużenie i frustracje. Nie radząc sobie z problemami, Robert zaczął sięgać po alkohol. Na szczęście w porę znalazł pomoc i dziś nie tylko jest trzeźwy, ale jako terapeuta uzależnień, pomaga innym. Z kolei o pomoc w ratowaniu upadającego bistro, właściciele postanowili poprosić Magdę Gessler. Znana restauratorka ruszyła do Bielska!
Przygotowania do kolacji idą pełną parą! W kuchni powstaje wołowina po burgundzku i żółta zupa-krem z pieczonej papryki. Robert chłonie wiedzę i przygotowuje się do nowego otwarcia.
W Bielsku-Białej mieszka 150 tysięcy mieszkańców. Bistro 43 300 najchętniej nakarmiłoby ich wszystkich. Lokal swoją nazwę wziął od kodu pocztowego Bielska, a prowadzą go małżonkowie Natalia i Robert, z pomocą taty Roberta, Krzysztofa. Problem w tym, że żadne z nich nie ma o gastronomii bladego pojęcia. Codzienna walka o gości nie przynosi żadnych efektów, a włożone w biznes oszczędności życia, dawno się skończyły. Co więcej, młodzi właściciele spędzając w restauracji całe dnie, zaniedbują życie rodzinne. Mają wyrzuty sumienia, że ich pięcioletni synek ciągle czeka na rodziców. Ciężka i czasochłonna praca zamiast przynosić zyski, przynosi powiększające się zadłużenie i frustracje. Nie radząc sobie z problemami, Robert zaczął sięgać po alkohol. Na szczęście w porę znalazł pomoc i dziś nie tylko jest trzeźwy, ale jako terapeuta uzależnień, pomaga innym. Z kolei o pomoc w ratowaniu upadającego bistro, właściciele postanowili poprosić Magdę Gessler. Znana restauratorka ruszyła do Bielska!
Magda Gessler zmienia słowa w czyny! Zaprasza przedstawicieli rodziny Gębalskich do rozgłośni radiowej, żeby opowiedzieli o swojej restauracji i zachęcili gości do odwiedzin.
W Bielsku-Białej mieszka 150 tysięcy mieszkańców. Bistro 43 300 najchętniej nakarmiłoby ich wszystkich. Lokal swoją nazwę wziął od kodu pocztowego Bielska, a prowadzą go małżonkowie Natalia i Robert, z pomocą taty Roberta, Krzysztofa. Problem w tym, że żadne z nich nie ma o gastronomii bladego pojęcia. Codzienna walka o gości nie przynosi żadnych efektów, a włożone w biznes oszczędności życia, dawno się skończyły. Co więcej, młodzi właściciele spędzając w restauracji całe dnie, zaniedbują życie rodzinne. Mają wyrzuty sumienia, że ich pięcioletni synek ciągle czeka na rodziców. Ciężka i czasochłonna praca zamiast przynosić zyski, przynosi powiększające się zadłużenie i frustracje. Nie radząc sobie z problemami, Robert zaczął sięgać po alkohol. Na szczęście w porę znalazł pomoc i dziś nie tylko jest trzeźwy, ale jako terapeuta uzależnień, pomaga innym. Z kolei o pomoc w ratowaniu upadającego bistro, właściciele postanowili poprosić Magdę Gessler. Znana restauratorka ruszyła do Bielska!
Magda Gessler chce poznać historię rodziny i restauracji. Okazuje się, że zaangażowanie Roberta w pracę przyjęło w pewnym momencie bardzo niebezpieczny obrót.
W Bielsku-Białej mieszka 150 tysięcy mieszkańców. Bistro 43 300 najchętniej nakarmiłoby ich wszystkich. Lokal swoją nazwę wziął od kodu pocztowego Bielska, a prowadzą go małżonkowie Natalia i Robert, z pomocą taty Roberta, Krzysztofa. Problem w tym, że żadne z nich nie ma o gastronomii bladego pojęcia. Codzienna walka o gości nie przynosi żadnych efektów, a włożone w biznes oszczędności życia, dawno się skończyły. Co więcej, młodzi właściciele spędzając w restauracji całe dnie, zaniedbują życie rodzinne. Mają wyrzuty sumienia, że ich pięcioletni synek ciągle czeka na rodziców. Ciężka i czasochłonna praca zamiast przynosić zyski, przynosi powiększające się zadłużenie i frustracje. Nie radząc sobie z problemami, Robert zaczął sięgać po alkohol. Na szczęście w porę znalazł pomoc i dziś nie tylko jest trzeźwy, ale jako terapeuta uzależnień, pomaga innym. Z kolei o pomoc w ratowaniu upadającego bistro, właściciele postanowili poprosić Magdę Gessler. Znana restauratorka ruszyła do Bielska!
Chociaż degustacja w 43300 nie była pasmem sukcesów, trafiły się prawdziwe perełki. Tak na pewno można określić kapustę oraz burgera, który zachwycił Magdę Gessler.
W Bielsku-Białej mieszka 150 tysięcy mieszkańców. Bistro 43 300 najchętniej nakarmiłoby ich wszystkich. Lokal swoją nazwę wziął od kodu pocztowego Bielska, a prowadzą go małżonkowie Natalia i Robert, z pomocą taty Roberta, Krzysztofa. Problem w tym, że żadne z nich nie ma o gastronomii bladego pojęcia. Codzienna walka o gości nie przynosi żadnych efektów, a włożone w biznes oszczędności życia, dawno się skończyły. Co więcej, młodzi właściciele spędzając w restauracji całe dnie, zaniedbują życie rodzinne. Mają wyrzuty sumienia, że ich pięcioletni synek ciągle czeka na rodziców. Ciężka i czasochłonna praca zamiast przynosić zyski, przynosi powiększające się zadłużenie i frustracje. Nie radząc sobie z problemami, Robert zaczął sięgać po alkohol. Na szczęście w porę znalazł pomoc i dziś nie tylko jest trzeźwy, ale jako terapeuta uzależnień, pomaga innym. Z kolei o pomoc w ratowaniu upadającego bistro, właściciele postanowili poprosić Magdę Gessler. Znana restauratorka ruszyła do Bielska!
Magda Gessler degustuje dania w 43300. W menu znajduje się dosłownie wszystko - czy ktoś tu przesadził z wyobraźnią?
W Bielsku-Białej mieszka 150 tysięcy mieszkańców. Bistro 43 300 najchętniej nakarmiłoby ich wszystkich. Lokal swoją nazwę wziął od kodu pocztowego Bielska, a prowadzą go małżonkowie Natalia i Robert, z pomocą taty Roberta, Krzysztofa. Problem w tym, że żadne z nich nie ma o gastronomii bladego pojęcia. Codzienna walka o gości nie przynosi żadnych efektów, a włożone w biznes oszczędności życia, dawno się skończyły. Co więcej, młodzi właściciele spędzając w restauracji całe dnie, zaniedbują życie rodzinne. Mają wyrzuty sumienia, że ich pięcioletni synek ciągle czeka na rodziców. Ciężka i czasochłonna praca zamiast przynosić zyski, przynosi powiększające się zadłużenie i frustracje. Nie radząc sobie z problemami, Robert zaczął sięgać po alkohol. Na szczęście w porę znalazł pomoc i dziś nie tylko jest trzeźwy, ale jako terapeuta uzależnień, pomaga innym. Z kolei o pomoc w ratowaniu upadającego bistro, właściciele postanowili poprosić Magdę Gessler. Znana restauratorka ruszyła do Bielska!
Robert, Natalia i ich rodzice prowadzą razem Bistro. Nie stać ich niestety na pracowników, więc sami spędzają w restauracji po kilkanaście godzin dziennie. To sprawia, że ich życie rodzinne nie istnieje.
W Bielsku-Białej mieszka 150 tysięcy mieszkańców. Bistro 43 300 najchętniej nakarmiłoby ich wszystkich. Lokal swoją nazwę wziął od kodu pocztowego Bielska, a prowadzą go małżonkowie Natalia i Robert, z pomocą taty Roberta, Krzysztofa. Problem w tym, że żadne z nich nie ma o gastronomii bladego pojęcia. Codzienna walka o gości nie przynosi żadnych efektów, a włożone w biznes oszczędności życia, dawno się skończyły. Co więcej, młodzi właściciele spędzając w restauracji całe dnie, zaniedbują życie rodzinne. Mają wyrzuty sumienia, że ich pięcioletni synek ciągle czeka na rodziców. Ciężka i czasochłonna praca zamiast przynosić zyski, przynosi powiększające się zadłużenie i frustracje. Nie radząc sobie z problemami, Robert zaczął sięgać po alkohol. Na szczęście w porę znalazł pomoc i dziś nie tylko jest trzeźwy, ale jako terapeuta uzależnień, pomaga innym. Z kolei o pomoc w ratowaniu upadającego bistro, właściciele postanowili poprosić Magdę Gessler. Znana restauratorka ruszyła do Bielska!
W Bielsku-Białej mieszka 150 tysięcy mieszkańców. Bistro 43 300 najchętniej nakarmiłoby ich wszystkich. Lokal swoją nazwę wziął od kodu pocztowego Bielska, a prowadzą go małżonkowie Natalia i Robert, z pomocą taty Roberta, Krzysztofa. Problem w tym, że żadne z nich nie ma o gastronomii bladego pojęcia. Codzienna walka o gości nie przynosi żadnych efektów, a włożone w biznes oszczędności życia, dawno się skończyły. Co więcej, młodzi właściciele spędzając w restauracji całe dnie, zaniedbują życie rodzinne. Mają wyrzuty sumienia, że ich pięcioletni synek ciągle czeka na rodziców. Ciężka i czasochłonna praca zamiast przynosić zyski, przynosi powiększające się zadłużenie i frustracje. Nie radząc sobie z problemami, Robert zaczął sięgać po alkohol. Na szczęście w porę znalazł pomoc i dziś nie tylko jest trzeźwy, ale jako terapeuta uzależnień, pomaga innym. Z kolei o pomoc w ratowaniu upadającego bistro, właściciele postanowili poprosić Magdę Gessler. Znana restauratorka ruszyła do Bielska!
Magda Gessler przyjechała do Białegostoku pomóc Renacie. W pierwszej kolejności należy sprawdzić, jak gotują kucharki w Spagheterri. Na pierwszy ogień idzie Carbonara. I tu zaskoczenie. Magda Gessler odnajduje dokładnie takie smaki, na jakie liczyła. Prawdziwie włoskie!
W Białymstoku mieszka niemal trzysta tysięcy obywateli i coraz więcej pojawia się turystów. Spagheterria prowadzona przez Renatę leży blisko centrum miasta, a jednocześnie nieco na uboczu. Lokal jest jej oczkiem w głowie, ale i źródłem utrapienia. Renata przez 18 lat pracowała we Włoszech, gdzie zakochała się we włoskich smakach. Jej największym marzeniem było wrócić do rodziny i stworzyć namiastkę Włoch w Białymstoku. W prowadzeniu restauracji pomaga jej córka – Magda, która z matką przez prawie 20 lat żyła na odległość i teraz nadrabiają stracony czas. Mimo tego, że właścicielka jest pewna i dumna ze swojej kuchni, to sen o Włochach na Podlasiu zamienił się w koszmar. Restauracja nie przyciąga gości, długi rosną i Renata zaczęła tracić nadzieję, że będzie lepiej. Bo miejsce, które miało po długiej rozłące znów połączyć rodzinę, zamieniło się w miejsce przynoszące same problemy. Magda, córka właścicielki, widząc ile pracy i serca wkłada jej mama w restaurację, która nie przynosi żadnego zysku, postanowiła poprosić o pomoc Magdę Gessler. Czy ta spełni marzenie Renaty i zbuduje kawałek Włoch na Podlasiu? Czy po 18 latach rozłąki rodzina będzie wreszcie kompletna i szczęśliwa? To wyzwanie dla Magdy Gessler.
Magda Gessler zna się na włoskiej kuchni jak mało kto. Od razu zorientowała się, że potrawy w Spagheterri są robione z bardzo dobrych produktów i przez kogoś, kto wie, jak powinno smakować prawdziwe, włoskie danie.
W Białymstoku mieszka niemal trzysta tysięcy obywateli i coraz więcej pojawia się turystów. Spagheterria prowadzona przez Renatę leży blisko centrum miasta, a jednocześnie nieco na uboczu. Lokal jest jej oczkiem w głowie, ale i źródłem utrapienia. Renata przez 18 lat pracowała we Włoszech, gdzie zakochała się we włoskich smakach. Jej największym marzeniem było wrócić do rodziny i stworzyć namiastkę Włoch w Białymstoku. W prowadzeniu restauracji pomaga jej córka – Magda, która z matką przez prawie 20 lat żyła na odległość i teraz nadrabiają stracony czas. Mimo tego, że właścicielka jest pewna i dumna ze swojej kuchni, to sen o Włochach na Podlasiu zamienił się w koszmar. Restauracja nie przyciąga gości, długi rosną i Renata zaczęła tracić nadzieję, że będzie lepiej. Bo miejsce, które miało po długiej rozłące znów połączyć rodzinę, zamieniło się w miejsce przynoszące same problemy. Magda, córka właścicielki, widząc ile pracy i serca wkłada jej mama w restaurację, która nie przynosi żadnego zysku, postanowiła poprosić o pomoc Magdę Gessler. Czy ta spełni marzenie Renaty i zbuduje kawałek Włoch na Podlasiu? Czy po 18 latach rozłąki rodzina będzie wreszcie kompletna i szczęśliwa? To wyzwanie dla Magdy Gessler.
Magda Gessler kilka miesięcy temu odwiedziła Białystok. Wtedy pomocy potrzebował lokal "Zielony Wietnam", który po Kuchennych Rewolucjach przeszedł prawdziwą przemianę. Właściciele mogą się pochwalić ogromnym sukcesem i frekwencją, która przeszła ich najśmielsze oczekiwania.
W Białymstoku mieszka niemal trzysta tysięcy obywateli i coraz więcej pojawia się turystów. Spagheterria prowadzona przez Renatę leży blisko centrum miasta, a jednocześnie nieco na uboczu. Lokal jest jej oczkiem w głowie, ale i źródłem utrapienia. Renata przez 18 lat pracowała we Włoszech, gdzie zakochała się we włoskich smakach. Jej największym marzeniem było wrócić do rodziny i stworzyć namiastkę Włoch w Białymstoku. W prowadzeniu restauracji pomaga jej córka – Magda, która z matką przez prawie 20 lat żyła na odległość i teraz nadrabiają stracony czas. Mimo tego, że właścicielka jest pewna i dumna ze swojej kuchni, to sen o Włochach na Podlasiu zamienił się w koszmar. Restauracja nie przyciąga gości, długi rosną i Renata zaczęła tracić nadzieję, że będzie lepiej. Bo miejsce, które miało po długiej rozłące znów połączyć rodzinę, zamieniło się w miejsce przynoszące same problemy. Magda, córka właścicielki, widząc ile pracy i serca wkłada jej mama w restaurację, która nie przynosi żadnego zysku, postanowiła poprosić o pomoc Magdę Gessler. Czy ta spełni marzenie Renaty i zbuduje kawałek Włoch na Podlasiu? Czy po 18 latach rozłąki rodzina będzie wreszcie kompletna i szczęśliwa? To wyzwanie dla Magdy Gessler.
Minęło kilka tygodni od rewolucji w Białymstoku. Magda Gessler wraca, sprawdzić, czy kuchnia nadal jest tak dobra. To, co zastaje przechodzi jej najśmielsze oczekiwania. Restauratorka jest pod olbrzymim wrażeniem smaku potraw.
W Białymstoku mieszka niemal trzysta tysięcy obywateli i coraz więcej pojawia się turystów. Spagheterria prowadzona przez Renatę leży blisko centrum miasta, a jednocześnie nieco na uboczu. Lokal jest jej oczkiem w głowie, ale i źródłem utrapienia. Renata przez 18 lat pracowała we Włoszech, gdzie zakochała się we włoskich smakach. Jej największym marzeniem było wrócić do rodziny i stworzyć namiastkę Włoch w Białymstoku. W prowadzeniu restauracji pomaga jej córka – Magda, która z matką przez prawie 20 lat żyła na odległość i teraz nadrabiają stracony czas. Mimo tego, że właścicielka jest pewna i dumna ze swojej kuchni, to sen o Włochach na Podlasiu zamienił się w koszmar. Restauracja nie przyciąga gości, długi rosną i Renata zaczęła tracić nadzieję, że będzie lepiej. Bo miejsce, które miało po długiej rozłące znów połączyć rodzinę, zamieniło się w miejsce przynoszące same problemy. Magda, córka właścicielki, widząc ile pracy i serca wkłada jej mama w restaurację, która nie przynosi żadnego zysku, postanowiła poprosić o pomoc Magdę Gessler. Czy ta spełni marzenie Renaty i zbuduje kawałek Włoch na Podlasiu? Czy po 18 latach rozłąki rodzina będzie wreszcie kompletna i szczęśliwa? To wyzwanie dla Magdy Gessler.
Uroczysta kolacja była nowym początkiem dla restauracji Anety. Goście nie mogli się nadziwić, jak bardzo zmieniło się miejsce, które znali do tej pory. Dopracowane menu, piękny wystrój, fantastyczna atmosfera z pewnością przyciągnie tłumy klientów, których tak bardzo Renacie brakuje.
W Białymstoku mieszka niemal trzysta tysięcy obywateli i coraz więcej pojawia się turystów. Spagheterria prowadzona przez Renatę leży blisko centrum miasta, a jednocześnie nieco na uboczu. Lokal jest jej oczkiem w głowie, ale i źródłem utrapienia. Renata przez 18 lat pracowała we Włoszech, gdzie zakochała się we włoskich smakach. Jej największym marzeniem było wrócić do rodziny i stworzyć namiastkę Włoch w Białymstoku. W prowadzeniu restauracji pomaga jej córka – Magda, która z matką przez prawie 20 lat żyła na odległość i teraz nadrabiają stracony czas. Mimo tego, że właścicielka jest pewna i dumna ze swojej kuchni, to sen o Włochach na Podlasiu zamienił się w koszmar. Restauracja nie przyciąga gości, długi rosną i Renata zaczęła tracić nadzieję, że będzie lepiej. Bo miejsce, które miało po długiej rozłące znów połączyć rodzinę, zamieniło się w miejsce przynoszące same problemy. Magda, córka właścicielki, widząc ile pracy i serca wkłada jej mama w restaurację, która nie przynosi żadnego zysku, postanowiła poprosić o pomoc Magdę Gessler. Czy ta spełni marzenie Renaty i zbuduje kawałek Włoch na Podlasiu? Czy po 18 latach rozłąki rodzina będzie wreszcie kompletna i szczęśliwa? To wyzwanie dla Magdy Gessler.
Renata spędziła we Włoszech 18 lat. Po tym czasie wróciła do Polski i spełniła jedno ze swoich marzeń - założyła restaurację z włoską kuchnią. Niestety, mieszkańcy Białegostoku, z jakiegoś powodu, nie pojawiają się w Spagheterri. Renata zaczęła dokładać do interesu i jeśli klientów nie przybędzie, będzie zmuszona zamknąć lokal.
W Białymstoku mieszka niemal trzysta tysięcy obywateli i coraz więcej pojawia się turystów. Spagheterria prowadzona przez Renatę leży blisko centrum miasta, a jednocześnie nieco na uboczu. Lokal jest jej oczkiem w głowie, ale i źródłem utrapienia. Renata przez 18 lat pracowała we Włoszech, gdzie zakochała się we włoskich smakach. Jej największym marzeniem było wrócić do rodziny i stworzyć namiastkę Włoch w Białymstoku. W prowadzeniu restauracji pomaga jej córka – Magda, która z matką przez prawie 20 lat żyła na odległość i teraz nadrabiają stracony czas. Mimo tego, że właścicielka jest pewna i dumna ze swojej kuchni, to sen o Włochach na Podlasiu zamienił się w koszmar. Restauracja nie przyciąga gości, długi rosną i Renata zaczęła tracić nadzieję, że będzie lepiej. Bo miejsce, które miało po długiej rozłące znów połączyć rodzinę, zamieniło się w miejsce przynoszące same problemy. Magda, córka właścicielki, widząc ile pracy i serca wkłada jej mama w restaurację, która nie przynosi żadnego zysku, postanowiła poprosić o pomoc Magdę Gessler. Czy ta spełni marzenie Renaty i zbuduje kawałek Włoch na Podlasiu? Czy po 18 latach rozłąki rodzina będzie wreszcie kompletna i szczęśliwa? To wyzwanie dla Magdy Gessler.
W Białymstoku mieszka niemal trzysta tysięcy obywateli i coraz więcej pojawia się turystów. Spagheterria prowadzona przez Renatę leży blisko centrum miasta, a jednocześnie nieco na uboczu. Lokal jest jej oczkiem w głowie, ale i źródłem utrapienia. Renata przez 18 lat pracowała we Włoszech, gdzie zakochała się we włoskich smakach. Jej największym marzeniem było wrócić do rodziny i stworzyć namiastkę Włoch w Białymstoku. W prowadzeniu restauracji pomaga jej córka – Magda, która z matką przez prawie 20 lat żyła na odległość i teraz nadrabiają stracony czas. Mimo tego, że właścicielka jest pewna i dumna ze swojej kuchni, to sen o Włochach na Podlasiu zamienił się w koszmar. Restauracja nie przyciąga gości, długi rosną i Renata zaczęła tracić nadzieję, że będzie lepiej. Bo miejsce, które miało po długiej rozłące znów połączyć rodzinę, zamieniło się w miejsce przynoszące same problemy. Magda, córka właścicielki, widząc ile pracy i serca wkłada jej mama w restaurację, która nie przynosi żadnego zysku, postanowiła poprosić o pomoc Magdę Gessler. Czy ta spełni marzenie Renaty i zbuduje kawałek Włoch na Podlasiu? Czy po 18 latach rozłąki rodzina będzie wreszcie kompletna i szczęśliwa? To wyzwanie dla Magdy Gessler.
Czas na wielki sprawdzian Koronkowej Roboty! Po kilku tygodniach Magda Gessler sprawdza, co słychać u Wiktora. I chociaż jedzeniem można się zachwycać, to ceny pozostawiają wiele do życzenia...
Leżący nad Wisłą Płock to miasto ponad stutysięczne i ciekawie zapisane w historii Mazowsza i Polski. Nieco z dala od centrum miasta, ukraińską restaurację o zagadkowo brzmiącej nazwie „Sho sho”, założyło młode małżeństwo, Natalia i Wiktor. Oboje są w Polsce już od kilku lat, dlatego stęsknieni za ojczystymi smakami, których daremnie szukali w innych ukraińskich lokalach, postanowili zaryzykować i otworzyć swoją pierwszą restaurację. Od niedawna Wiktor z zarządzaniem lokalem musi radzić sobie sam. Natalia, świeżo upieczona mama, rzadko się angażuje w sprawy restauracji, koncentrując się na opiece nad malutką córeczką. Na szczęście młody szef nie został zupełnie sam. Może liczyć na Marinę, pewną siebie i samodzielną kucharkę z 17-letnim doświadczeniem. Niestety, mimo wiedzy Mariny i dobrych chęci Wiktora, w „Sho Sho” gości brak, a początkujący restaurator pozbywa się ostatnich oszczędności, żeby utrzymać swoje marzenie. Brak doświadczenia szefa, nieznajomość polskiego rynku czy też jakość jedzenia - przyczynę niepowodzeń płockiego lokalu znajdzie z pewnością Magda Gessler.
Po Szo Szo nie ma śladu, teraz w Płocku króluje Koronkowa Robota i pyszne dania stworzone przez Magdę Gessler. Goście są zachwyceni, a Wiktor pełen nadziei!
Leżący nad Wisłą Płock to miasto ponad stutysięczne i ciekawie zapisane w historii Mazowsza i Polski. Nieco z dala od centrum miasta, ukraińską restaurację o zagadkowo brzmiącej nazwie „Sho sho”, założyło młode małżeństwo, Natalia i Wiktor. Oboje są w Polsce już od kilku lat, dlatego stęsknieni za ojczystymi smakami, których daremnie szukali w innych ukraińskich lokalach, postanowili zaryzykować i otworzyć swoją pierwszą restaurację. Od niedawna Wiktor z zarządzaniem lokalem musi radzić sobie sam. Natalia, świeżo upieczona mama, rzadko się angażuje w sprawy restauracji, koncentrując się na opiece nad malutką córeczką. Na szczęście młody szef nie został zupełnie sam. Może liczyć na Marinę, pewną siebie i samodzielną kucharkę z 17-letnim doświadczeniem. Niestety, mimo wiedzy Mariny i dobrych chęci Wiktora, w „Sho Sho” gości brak, a początkujący restaurator pozbywa się ostatnich oszczędności, żeby utrzymać swoje marzenie. Brak doświadczenia szefa, nieznajomość polskiego rynku czy też jakość jedzenia - przyczynę niepowodzeń płockiego lokalu znajdzie z pewnością Magda Gessler.
Wiktor przechodzi chrzest bojowy pod okiem doświadczonych restauratorów. Młody właściciel Szo Szo nie miał do tej pory pojęcia, na czym polega praca w restauracji!
Leżący nad Wisłą Płock to miasto ponad stutysięczne i ciekawie zapisane w historii Mazowsza i Polski. Nieco z dala od centrum miasta, ukraińską restaurację o zagadkowo brzmiącej nazwie „Sho sho”, założyło młode małżeństwo, Natalia i Wiktor. Oboje są w Polsce już od kilku lat, dlatego stęsknieni za ojczystymi smakami, których daremnie szukali w innych ukraińskich lokalach, postanowili zaryzykować i otworzyć swoją pierwszą restaurację. Od niedawna Wiktor z zarządzaniem lokalem musi radzić sobie sam. Natalia, świeżo upieczona mama, rzadko się angażuje w sprawy restauracji, koncentrując się na opiece nad malutką córeczką. Na szczęście młody szef nie został zupełnie sam. Może liczyć na Marinę, pewną siebie i samodzielną kucharkę z 17-letnim doświadczeniem. Niestety, mimo wiedzy Mariny i dobrych chęci Wiktora, w „Sho Sho” gości brak, a początkujący restaurator pozbywa się ostatnich oszczędności, żeby utrzymać swoje marzenie. Brak doświadczenia szefa, nieznajomość polskiego rynku czy też jakość jedzenia - przyczynę niepowodzeń płockiego lokalu znajdzie z pewnością Magda Gessler.
Marina ma tradycyjne podejście do kuchni ukraińskiej i nie może się pogodzić ze zmianami, które chce wprowadzić Magda Gessler. Czy panie dojdą do kompromisu?
Leżący nad Wisłą Płock to miasto ponad stutysięczne i ciekawie zapisane w historii Mazowsza i Polski. Nieco z dala od centrum miasta, ukraińską restaurację o zagadkowo brzmiącej nazwie „Sho sho”, założyło młode małżeństwo, Natalia i Wiktor. Oboje są w Polsce już od kilku lat, dlatego stęsknieni za ojczystymi smakami, których daremnie szukali w innych ukraińskich lokalach, postanowili zaryzykować i otworzyć swoją pierwszą restaurację. Od niedawna Wiktor z zarządzaniem lokalem musi radzić sobie sam. Natalia, świeżo upieczona mama, rzadko się angażuje w sprawy restauracji, koncentrując się na opiece nad malutką córeczką. Na szczęście młody szef nie został zupełnie sam. Może liczyć na Marinę, pewną siebie i samodzielną kucharkę z 17-letnim doświadczeniem. Niestety, mimo wiedzy Mariny i dobrych chęci Wiktora, w „Sho Sho” gości brak, a początkujący restaurator pozbywa się ostatnich oszczędności, żeby utrzymać swoje marzenie. Brak doświadczenia szefa, nieznajomość polskiego rynku czy też jakość jedzenia - przyczynę niepowodzeń płockiego lokalu znajdzie z pewnością Magda Gessler.
Magda Gessler jest w szoku: Wiktor sam nie ma żadnego doświadczenia w prowadzeniu restauracji, a do pracy wybrał kelnerki, które nigdy nie miały styczności z kuchnią ukraińską!
Leżący nad Wisłą Płock to miasto ponad stutysięczne i ciekawie zapisane w historii Mazowsza i Polski. Nieco z dala od centrum miasta, ukraińską restaurację o zagadkowo brzmiącej nazwie „Sho sho”, założyło młode małżeństwo, Natalia i Wiktor. Oboje są w Polsce już od kilku lat, dlatego stęsknieni za ojczystymi smakami, których daremnie szukali w innych ukraińskich lokalach, postanowili zaryzykować i otworzyć swoją pierwszą restaurację. Od niedawna Wiktor z zarządzaniem lokalem musi radzić sobie sam. Natalia, świeżo upieczona mama, rzadko się angażuje w sprawy restauracji, koncentrując się na opiece nad malutką córeczką. Na szczęście młody szef nie został zupełnie sam. Może liczyć na Marinę, pewną siebie i samodzielną kucharkę z 17-letnim doświadczeniem. Niestety, mimo wiedzy Mariny i dobrych chęci Wiktora, w „Sho Sho” gości brak, a początkujący restaurator pozbywa się ostatnich oszczędności, żeby utrzymać swoje marzenie. Brak doświadczenia szefa, nieznajomość polskiego rynku czy też jakość jedzenia - przyczynę niepowodzeń płockiego lokalu znajdzie z pewnością Magda Gessler.
Barszcz ukraiński nie jest dla Magdy Gessler barszczem, a ziemniaki pływają w tłuszczu. Do tego wszystkiego ceny w Szo Szo są z kosmosu!
Leżący nad Wisłą Płock to miasto ponad stutysięczne i ciekawie zapisane w historii Mazowsza i Polski. Nieco z dala od centrum miasta, ukraińską restaurację o zagadkowo brzmiącej nazwie „Sho sho”, założyło młode małżeństwo, Natalia i Wiktor. Oboje są w Polsce już od kilku lat, dlatego stęsknieni za ojczystymi smakami, których daremnie szukali w innych ukraińskich lokalach, postanowili zaryzykować i otworzyć swoją pierwszą restaurację. Od niedawna Wiktor z zarządzaniem lokalem musi radzić sobie sam. Natalia, świeżo upieczona mama, rzadko się angażuje w sprawy restauracji, koncentrując się na opiece nad malutką córeczką. Na szczęście młody szef nie został zupełnie sam. Może liczyć na Marinę, pewną siebie i samodzielną kucharkę z 17-letnim doświadczeniem. Niestety, mimo wiedzy Mariny i dobrych chęci Wiktora, w „Sho Sho” gości brak, a początkujący restaurator pozbywa się ostatnich oszczędności, żeby utrzymać swoje marzenie. Brak doświadczenia szefa, nieznajomość polskiego rynku czy też jakość jedzenia - przyczynę niepowodzeń płockiego lokalu znajdzie z pewnością Magda Gessler.