Marcin Dorociński należy do grona najpopularniejszych polskich aktorów. Od pewnego czasu robi karierę również poza granicami kraju i radzi sobie coraz lepiej. Jednak dla wielu wciąż jest podkomisarzem o pseudonimie "Despero", w którego wcielił się w "Pitbullu" lub młodym wilkiem Mirosławem z "Kiler-ów 2-óch". Jak wtedy wyglądał? Aktor sam postanowił sięgnąć pamięcią do zamierzchłych czasów.
- Kim jest Marcin Dorociński?
- W jakich filmach zagrał Marcin Dorociński?
- U boku jakiego aktora wystąpi Marcin Dorociński?
- Jak Marcin Dorociński wyglądał w młodości?
Marcin Dorociński na zdjęciu sprzed lat
Marcin Dorociński od lat cieszy się niesłabnącą popularnością. Przełomem w jego karierze okazała się rola podkomisarza Sławomira "Despero" Desperskiego, w którego wcielił się na planie "Pitbulla". Produkcja stała się przepustką do wielkiej kariery. Zanim jednak dostał angaż do tej przełomowej roli, zagrał w kilku produkcjach, które stały się niemal kultowe. Mowa tu m.in. o ekranizacji powieści "Przedwiośnie" czy filmie "Vinci", ale przede wszystkim o kultowej już komedii "Kiler-ów 2-óch".
W drugiej odsłonie kochanego przez Polaków filmu Marcin Dorociński wcielił się w postać młodego wilka Mirosława. Choć jest to rola trzecioplanowa, zapadła w pamięci widzom. Jego kwestie stały się tak samo kultowe, jak wiele innych tekstów, które padają w produkcji "Kiler-ów 2-óch".
Jakiś czas temu Marcin Dorociński na chwilę powrócił do wydarzeń sprzed lat i pokazał swoje zdjęcie z przeszłości. Gdy film "Kiler-ów 2-óch" wchodził do kin, aktor miał 26 lat. Pamiętacie, jak wtedy wyglądał? Zobaczcie sami!
Kolejne wspaniałe znalezisko z Archiwum X. A czy wy już pracujecie nad formą na lato jak Mirosław? Dobrego dnia!
Marcin Dorociński u boku Ryana Reynoldsa
Marcin Dorociński pojawi się w filmie akcji "Mayday". Pracę na planie zaczął w lutym 2024, a w czerwcu skończył zdjęcia. Gwiazdami produkcji są Ryan Reynolds i Kenneth Branagh. Marcin Dorociński po tych panach jest kolejną główną postacią, czym niedawno się pochwalił.
"Dzisiaj o magii liczb, ale też o moim ostatnim dniu zdjęciowym w Budapeszcie do filmu 'Mayday'. Bo właśnie dziś w wielkich emocjach, z radością, ale i zmęczeniem, kończę prawie czteromiesięczną pracę przy tym fantastycznym projekcie. I mam taką małą refleksję. Warto było nagrać (i przegrać) te 1200 self-tape'ów, zacisnąć zęby i nie poddawać się, aby teraz być w kalendarzówce numerem 3. Bo kiedy numerem jeden jest Ryan Reynolds, a numerem dwa Sir Kenneth Branagh, to chyba lipy nie ma? Do zobaczenia w Polsce!" - napisał kilka dni temu na Instagramie.
Autor: Dominika Kowalewska
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA