Judy Garland nie chciała być zapomniana
"Nie zapomnicie o mnie, prawda?" – pytała ze sceny Judy Garland.
Gromkie brawa publiczności nie mogły zagłuszyć szeptu, który dodała zaraz potem:
"Ja chciałabym o wielu rzeczach nie pamiętać".
Trudno się dziwić. Za bajkową fasadą błyskotek i fleszy kryło się życie naznaczone cierpieniem, uzależnieniem i samotnością.
Urodziła się 10 czerwca 1922 roku jako Frances Ethel Gumm w Grand Rapids, w Minnesocie. Córka artystów wodewilowych, już jako dwulatka dołączyła do starszych sióstr na scenie. Jej dzieciństwo było dalekie od sielanki. Ojciec wywoływał skandale przez związki z młodymi mężczyznami, a matka serwowała córkom leki uspokajające, zanim jeszcze nauczyły się poprawnie wymawiać ich nazwy.
Ethel Gumm nie ustawała, by zrobić z Frances gwiazdę – woziła ją na niezliczone castingi, aż w końcu wpadła w oko wytwórni Metro-Goldwyn-Mayer. Tam zadecydowano, że 13-letnia dziewczynka wymaga kilku "poprawek". Zmieniono jej imię i nazwisko – tak narodziła się Judy Garland. Uznano też, że waży za dużo, więc przeszła na drakońską dietę – sałata, amfetamina i 80 papierosów dziennie.
W MGM Judy trafiła do grupy nastoletnich aktorów. Jej wspomnienia z tego czasu są jak z koszmaru.
"Zmuszali nas do pracy po kilkanaście godzin dziennie. Tabletki na rozruch, potem tabletki na sen. Rano wszystko od nowa" – mówiła biografowi Paulowi Donnelleyowi.
Choć Mickey Rooney, jej częsty ekranowy partner, zaprzeczał tym opowieściom, efekt był widoczny – Garland schudła, a w wieku 16 lat dostała rolę życia.
Zagrała Dorotkę Gale w "Czarnoksiężniku z Oz". Choć film odniósł ogromny sukces, kulisy jego powstawania były dalekie od bajki. Z relacji Sidneya Lufta, jednego z jej mężów, wynika, że była na planie molestowana – przez część z 124 karłów grających mieszkańców Oz, którzy potrafili bezceremonialnie zaglądać jej pod spódnicę. Mimo to zaśpiewana przez Judy piosenka "Over the Rainbow" przeszła do historii jako absolutny klasyk.
Judy Garland - urojenia, próby samobójcze, szpitale psychiatryczne i elektrowstrząsy
Choć uwielbiana przez Amerykanów, Judy Garland zarabiała mniej niż… filmowy pies Toto. Ale to nie pieniądze były największym problemem. Coraz bardziej uzależniona od leków i alkoholu, zaczęła się chwiać – zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Przez jakiś czas nikt już nie musiał jej podsuwać tabletek. Piła wódkę, zapijała białym winem, a życie prywatne przypominało katastrofę w odcinkach.
Małżeństwa? Pięć. Pierwszy mąż, David Rose, wolał bawić się kolejką ogrodową niż spędzać czas z żoną. Po rozwodzie – aborcja wymuszona przez wytwórnię. Drugi mąż, reżyser Vincente Minnelli, choć czuły i opiekuńczy, nie krył swojej homoseksualności, co Judy ignorowała. Z tego związku przyszła na świat Liza Minnelli, która – jak się miało okazać – nie tylko odziedziczyła talent po matce, ale też jej życiowe demony.
Z czasem Garland pogrążała się coraz bardziej. Prześladowcze urojenia, próby samobójcze, elektrowstrząsy i szpitale psychiatryczne – nic nie pomagało. Nawet modlitwy odprawiane w intencji jej zdrowia w kościołach Los Angeles.
Przez chwilę los się do niej uśmiechnął. U boku trzeciego męża, Sidneya Lufta, odzyskała rezon – śpiewała, występowała, jeździła w trasy. Dzięki niemu zagrała w "Narodzinach gwiazdy" – roli, za którą powinna dostać Oscara. Ale statuetka powędrowała do Grace Kelly. Gdy zabrakło pieniędzy, ratunkiem okazała się telewizja. W trakcie programu na żywo Judy… traciła głos na oczach milionów widzów. I odzyskiwała go na wizji. Show zahipnotyzował 40 milionów Amerykanów, a CBS zaproponowało jej własny program.
Apogeum sukcesu? Koncert w Carnegie Hall w 1961 roku. Po ostatniej piosence publiczność nie pozwoliła jej zejść ze sceny.
"Nie mam już nic więcej" - powiedziała.
"To niech pani tam po prostu stoi!" – odkrzyknął ktoś z widowni.
Niestety, Judy Garland znów wróciła do swojego niebezpiecznego "koktajlu" – pigułki, wódka, wino. Obrażała fanów, zrywała kontrakty, traciła bliskich. W końcu odszedł Sidney, a za nim dzieci. Ostatni akt jej życia rozegrał się w Londynie. Jej piąty mąż, Mickey Deans, znalazł ją 22 czerwca 1969 roku martwą w łazience mieszkania przy Cadogan Lane.
Zgon nastąpił po przedawkowaniu seconalu. Miała 47 lat.
Autor: Aleksandra Głowińska
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images