- Przełom w sprawie śmierci Matthew Perry'ego
- Lekarz gwiazdora serialu "Przyjaciele" przyznał się do winy
- Co wiemy o ostatnich chwilach życia Matthew Perry'ego?
Ostatnie chwile i wola Matthew Perry'ego. Co wiadomo na ten temat?
W ostatnich chwilach życia Matthew Perry udał się na trening. Następnie wrócił do domu, zlecił swojemu asystentowi sprawunki, po czym postanowił zrelaksować się w jacuzzi. Chwilę później doznał nagłego zatrzymania akcji serca. Mimo długiej reanimacji nie udało się go uratować. Badania toksykologiczne wykazały również w jego organizmie ketaminę, którą otrzymywał jako środek pomagający w zwalczaniu depresji. Według dokumentacji medycznej wynika jednak, że lek został mu odstawiony na niecałe 2 tygodnie przed śmiercią.
Dla wielu osób jest to jasny sygnał, że aktor ponownie wracał do nałogów, z którymi borykał się przez lata. Teraz na jaw wyszedł kolejny zaskakujący fakt. Ujawniono bowiem ostatnią wolę gwiazdora. Do dokumentu dotarło "People" oraz "Page Six".
Matthew Perry swoją ostatnią wolę sporządził w 2009 roku. Zapisano w niej, że zgromadził majątek o wartości 1 miliona i 30 tysięcy dolarów. Pieniądze mają zostać umieszczone w funduszu powierniczym o nazwie "Alvy Singer Living Trust" co jest nawiązaniem do "Annie Hall". Wykonawcami ostatniej woli aktora "Przyjaciół" zostały Lisa Ferguson oraz Robin Ruzan, które współpracowały z nim przy programie "Celebrity Liar".
To jednak co najbardziej zaskoczyło wszystkich, to zapis, że dzieci gwiazdora nie będą miały żadnych praw do jego majątku. Matthew Perry nie doczekał się jednak pociech.
Beneficjentami majątku zostali rodzice artysty" John Perry i Suzanne Morrison, jego przyrodnia siostra Caitlin Morrison oraz była partnerka, Rachel Dunn.
Lekarz Matthew Perry'ego przyznał się do winy. Co mu grozi?
Salvador Plasencia, lekarz z południowej Kalifornii, usłyszał zarzuty związane z nielegalnym rozprowadzaniem ketaminy. W sądzie federalnym przyznał, że wystawiał recepty na tę silnie działającą substancję nawet osobom, których nigdy nie badał. Jednym z jego pacjentów miał być Matthew Perry. Śledczy twierdzą, że to właśnie ketamina – zażywana poza kontrolą lekarską – doprowadziła do śmierci aktora.
Lekarz miał regularnie wypisywać recepty na fałszywe dane lub na nazwiska osób trzecich, które przekazywały później substancję Perry'emu. Prokuratura nie oskarżyła go o bezpośrednie spowodowanie śmierci, jednak w oświadczeniu podkreślono, że jego działania mogły "w istotny sposób przyczynić się do tragicznego finału".
Przedstawiciele oskarżonego lekarza przekazali oświadczenie dla stacji CNN w którym podali, że Salvador Plasencia głęboko żałuje decyzji dotyczących leczenia, jakie podjął podając ketaminę Matthew Perry'emu.
"Przyznając się do winy w sprawie dystrybucji narkotyków, w pełni bierze na siebie odpowiedzialność i przyznaje, że nie zapewnił ochrony panu Perry'emu, pacjentowi, który był szczególnie narażony na ryzyko z powodu uzależnienia" - napisano.
Mężczyzna zobowiązał się też do tego, że zrezygnuje z prawa wykonywania zawodu lekarza w ciągu najbliższych 6 tygodni.
Salvador Plasencia może zostać skazany na karę do 40 lat pozbawienia wolności, trzyletni okres zwolnienia warunkowego oraz grzywnę w wysokości 2 milionów dolarów lub dwukrotności brutto zysku, lub straty osiągniętej na skutek przestępstwa (w zależności od tego, która kwota jest wyższa), a także musi uiścić obowiązkową opłatę specjalną w wysokości 400 dolarów – poinformowało biuro prokuratora okręgowego USA dla Centralnego Okręgu Kalifornii.
Autorka/Autor: Dagmara Olszewska-Banaś
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images