Już 7 marca 2025 roku film "Przepiękne!" trafi do szerokiej dystrybucji i z pewnością poruszy serca widzów. Jedną z głównych ról zagrał Olaf Lubaszenko, który w rozmowie z Małgorzatą Czop dla tvn.pl opowiedział o swojej postaci i wyjawił, co jego zdaniem jest największą zmorą dzisiejszych czasów.
- O czym jest film "Przepiękne!"?
- "Przepiękne!" - kiedy premiera?
- Olaf Lubaszenko - kogo zagrał w filmie "Przepiękne!"?
Olaf Lubaszenko o roli w filmie "Przepiękne!"
W filmie "Przepiękne!" Olaf Lubaszenko wcielił się w postać Władka, męża Krysi (w tej roli zobaczymy Hannę Śleszyńską). Aktorzy stworzyli wyjątkowy duet, zagrali małżeństwo z trzydziestoletnim stażem, których uczucie się zmieniło. A może całkiem wygasło? Aktor w rozmowie z Małgorzatą Czop dla tvn.pl opowiedział o swojej postaci i problemach, z którymi przyszło jej się mierzyć.
- Nie sposób mówić o Władku bez wspomnienia czy bez po prostu myślenia o Hannie Śleszyńskiej, czyli o bohaterce, która jest żoną Władka. To jest chyba najsilniej związany ze sobą duet w tym filmie, albo jeden z, może też ze względu na staż — zaczął Olaf Lubaszenko.
- To jest małżeństwo z długim stażem, ludzie, którzy niezwykle się kochali. No i pytanie brzmi, czy nadal się kochają. To pytanie, które oni sami sobie zadają w pewnym momencie. Dużo ich kosztuje, żeby w ogóle podjąć tę rozmowę, dialog, tę wątpliwość, a potem następuje zwrot akcji, w którym bohaterowie walczą o siebie i o swój związek. Wątek tych dwojga może być bardzo inspirujący, bo tam właściwie nic złego się nie dzieje między nimi. Po prostu żyją, ale żyją jakby z przyzwyczajenia, z rozpędu, no bo tak jest. I nie ma w tym ognia, nie ma w tym magnetyzmu, nie ma w tym żaru i pojawia się wątpliwość, czy jest jeszcze uczucie, czy już tylko przyzwyczajenie. To wszystko właśnie się wyjaśni na ekranie.
O tym, czy Krysia i Władek odnajdą odpowiedzi na zadawane sobie pytania, przekonamy się już 7 marca 2025 roku.
Olaf Lubaszenko o rutynie w związku i zmorze dzisiejszych czasów
Olaf Lubaszenko w nawiązaniu do sytuacji, w której znalazła się postać odgrywana przez niego w filmie "Przepiękne!", wyznał, że jego zdaniem to nie rutyna w związku jest problemem. Jako największą zmorę dzisiejszych czasów wskazał brak czasu i przebodźcowanie.
- Myślę, że dzisiaj to nie rutyna jest największym problemem, tylko przebodźcowanie i brak czasu na to, żeby znaleźć czas po pierwsze na analizę tego, co nas otacza, co nas dotyka, z czym się mierzymy. Po drugie na próbę postawienia diagnozy, po trzecie na wymyślenie, czasem wspólnie z drugą osobą, leczenia. Po czwarte na realizację tego leczenia, tej terapii, tej kuracji. Brak czasu i brak sił. To chyba jest bardzo zrozumiałe dla wszystkich, bo wszyscy, nawet bardzo młodzi ludzie, doświadczamy takiego niezwykłego zmęczenia otaczającego nas światem. Zdarza się, że ktoś nie robi niczego męczącego, a i tak czuje się zmęczony, przytłoczony, przebodźcowany - powiedział aktor i dodał, że z jego obserwacji wynika, że z tym problemem mierzą się wszyscy, niezależnie od wieku czy wykonywanego zawodu.
Olaf Lubaszenko dodał, że jego zdaniem jesteśmy częścią pewnego rodzaju eksperymentu społecznego.
- Myślę, że uczestniczymy w jakimś eksperymencie i to nie jest teoria spiskowa, tylko raczej refleksja filozoficzna. Świat się po prostu bardzo, bardzo zmienia i nie pyta nas, jak my się w tym odnajdujemy. Bo tych przemian świata i rozwoju już się nie da zatrzymać. W związku z tym to my się mamy dostosować do świata, a nie świat czeka na nas. I trochę ten eksperyment polega na tym, że my nie wiemy, jak nasze mózgi, dusze, serca, relacje będą się odnajdywać w świecie, który pędzi coraz szybciej, w którym bodźców jest coraz więcej i nie brakuje bodźców negatywnych, a nawet przerażających. Ich jest coraz więcej. No więc to jest tak, że ja nie uważam, że rutyna jest największym problemem naszego świata. Uważam, że jest w nim przebodźcowanie, które sprawia, że uciekamy w rutynę. Taka jest moja skromna diagnoza - powiedział aktor.
Autor: Aleksandra Głowińska
Źródło zdjęcia głównego: tvn.pl