"Gargoły" zmieniają się w restaurację z kuchnią żydowską, a aromatyczny tatar ze śledzia będzie jej daniem flagowym. Tuż obok będzie królować zupa barania! O odzyskującej dawny blask ulicy Piotrowskiej w Łodzi słyszał każdy. Dziś mieszkańców karmi się tu na różne sposoby, a na jeden z nich, ukryty w podwórku pięknej secesyjnej kamienicy, wpadli małżonkowie Sylwia i Irek. Powołali do życia „Gargoły”, gdzie karmią klientów smakami Podhala. To z sentymentu do gór, w których się poznali i w których to narodziła się ich miłość. Para ma już kulinarne doświadczenie, bo wcześniej przez trzy lata prowadziła z powodzeniem bistro w Urzędzie Skarbowym. Wreszcie odważyli się, by zrealizować swoje wielkie marzenie i otworzyć własną restaurację. Ale najwyraźniej, ani mieszkańcy Łodzi ani turyści nie chcą gór na nizinach, bo lokal zazwyczaj świeci pustkami. Pandemia dodatkowo pogrążyła biznes i właściciele nie mają już pieniędzy na wypłaty dla załogi. Dramatyczna sytuacja finansowa fatalnie wpływa też na ich małżeństwo. Żyjąca w ciągłym stresie para niemal non stop się kłóci. Jedyny ratunek widzą już tylko w Magdzie Gessler. Czy najbardziej znana restauratorka w Polsce zdoła pomóc parze właścicieli?