Już wkrótce na antenie TVN zadebiutuje jubileuszowy, 15. sezon programu "Kobieta na krańcu świata". W oczekiwaniu na premierę przypominamy niepowtarzalne bohaterki, których historie Martyna Wojciechowska opowiedziała w poprzednich odcinkach. Praca nad 12. sezonem niewątpliwie była wyjątkowa dla ekipy "Kobiety na krańcu świata" - to właśnie wówczas zrealizowano 100. odcinek programu. W nim Martyna odwiedziła wyjątkową kobietę, będącą zarazem jej osobistą inspiracją. Mowa o słynnej Elżbiecie Dzikowskiej.
Pierwszy raz zobaczyłam ją w telewizji, kiedy opowiadała o swoich dalekich podróżach. Wyglądała podobnie, jak teraz - z włosami charakterystycznie ściętymi na krótko. Stała się moją inspiracją. Kilka lat później wyruszyłam w świat jej śladem- wspominała Martyna.
"Kobieta na krańcu świata" - 100. odcinek. Martyna Wojciechowska i Elżbieta Dzikowska
Elżbieta Dzikowska sama przedstawiła się jako dziennikarka, filmowiec, fotografik i historyk sztuki. Wielu Polaków z pewnością zna ją jednak również jako podróżniczkę, która w duecie z Tonym Halikiem współprowadziła słynny program "Pieprz i wanilia". Para wyprodukowała razem 300 odcinków wspomnianego programu podróżniczego, który cieszył się ogromną popularnością wśród polskich widzów. W pewnym momencie oglądało go aż 18 mln osób. Dzikowska wyznała, że podróżuje z ciekawości, by zobaczyć, jak wygląda świat oraz poznać inne cywilizacje, ludzi i tradycje. Wyprawy uczą ją szacunku do innych kultur.
By spotkać się z bohaterką 100. odcinka "Kobiety na krańcu świata" Martyna Wojciechowska wyjątkowo nie wyruszyła w podróż do kolejnego, odległego zakątka globu. Tym razem program został zrealizowany w Polsce. Prowadząca odwiedziła dom Elżbiety Dzikowskiej, w którym na każdym kroku można było zobaczyć dowody licznych wypraw podróżniczki. Tuż po przekroczeniu progu budynku odwiedzający go goście mogli podziwiać kolekcję masek pochodzących z różnych miejsc świata, w tym z Mali, Sri Lanki czy Wenecji. Po wejściu do środka Martyna Wojciechowska nie ukrywała, że mimo iż wielokrotnie miała okazję gościć w domu Dzikowskiej, widok jego wnętrz wciąż odbiera jej mowę. Dom Dzikowskiej, którą Martyna Wojciechowska nazwała swoją "podróżniczą mamunią", zdobiło również wiele oryginalnych dzieł sztuki.
Jedną z najciekawszych rzeczy, jakie podróżniczka pokazała Martynie Wojciechowskiej w 100. odcinku "Kobiety na krańcu świata", niewątpliwie były podziemia budynku. Skrywały one nie tylko pokaźnych rozmiarów bibliotekę wypełnioną po brzegi podróżniczymi tomami, lecz również prywatne studio nagraniowe, którego wnętrze swego czasu regularnie oglądały miliony Polaków. To właśnie tam Dzikowska i Tony Halik nagrywali bowiem kolejne odcinki "Pieprzu i wanilii". Jak zdradziła podróżniczka, realizowanie programu podróżniczego o świecie w Polsce było pomysłem Halika. W ich duecie obowiązywał pewien podział zainteresowań - Dzikowską najbardziej ciekawiły zabytki i przyroda, zaś jej partnera, rdzenne ludności i zwierzęta. Po latach studio, gdzie niegdyś, przy okazji nagrań, gromadziło się nawet 20 osób, służy za magazyn fotografii autorstwa Dzikowskiej.
Po wielu latach zagranicznych wojaży Elżbieta Dzikowska postanowiła skupić się na odkrywaniu Polski i tego, co w niej mniej znane. W 100. odcinku "Kobiety na krańcu świata" podróżniczka wyruszyła na pierwszą wyprawę w towarzystwie Martyny Wojciechowskiej. Nie obyło się bez kilku przystanków - w pewnym momencie Dzikowska zapragnęła bowiem zrobić zdjęcie mijanemu akurat zamkowi. Prowadząca samochód Martyna musiała więc nagle zjechać na pobocze.
No i właśnie tak jest z Elżbietą, że jedziemy i nagle, po prostu Elżbieta musi teraz, natychmiast wysiąść i zrobić zdjęcie- stwierdziła Martyna.
Niedługo później uwagę podróżniczki zwrócił pewien domek, tak więc ponownie opuściła samochód, by uwiecznić obiekt zainteresowania za pomocą obiektywu. Martyna Wojciechowska przyznała wówczas, że za jej towarzyszką ciężko jest nadążyć. Sama Dzikowska nie ukrywała zaś, że nie brakuje jej zapału.
Ja ciągle jestem futuro, a nie retro. I wydaje mi się, że ciągle jestem młoda, bo ciągle mi się chce wszystkiego. Chce mi się pracy, chce mi się podróży, chce mi się miłości. Różnych rzeczy- zapewniła przed kamerą.
Martyna i Elżbieta Dzikowska wybrały się razem w rejs kajakiem. Podczas wspólnego wiosłowania, w pewnym momencie Wojciechowska postanowiła zapytać swoją towarzyszkę, czy kiedykolwiek zdarzyło jej się spędzić wakacje w kurorcie. Dzikowska odpowiedziała twierdząco, krótko wspominając podróż do Egiptu. Przy okazji bez ogródek stwierdziła również, że tradycyjne wczasy nie są dla niej.
Mimo że w ciągu tego tygodnia była wyprawa na Synaj, że pływałam pod wodą, no to się tak wynudziłam, że powiedziałam: nigdy więcej żadnej plaży, ja kocham ruch. Dlatego mam taki pesel, że jestem aktywna, dlatego tak długo żyję. W głowie jestem młoda, bo starość moim zdaniem to jest stan umysłu, niezależnie od wieku- wspominała
Podczas wspólnej podróży Martyna Wojciechowska miała okazję poznać przyjaciela Elżbiety Dzikowskiej, Krzysztofa Kawęczyńskiego, zwanego również "królem Biebrzy". Panie odwiedziły dom mężczyzny, a w jego wnętrzu miały okazję podziwiać wyjątkowe dzieła sztuki, w tym obrazy i drewniane rzeźby, jak również oryginalne starocie. W ramach wspólnej wyprawy Martyna i jej "podróżnicza mamunia" wzbiły się także w przestworza na pokładzie balonu. W trakcie lotu Dzikowska nie omieszkała uwiecznić widzianych z lotu ptaka terenów aparatem.
Elżbieta Dzikowska o Tonym Haliku. "Miałam podróżnicze marzenia, a on je realizował"
W programie Dzikowska stwierdziła, że "nigdy nie była dzieckiem" i zawsze musiała o sobie decydować. Ojciec podróżniczki został rozstrzelany przez Niemców, ona sama spędziła zaś pół roku w więzieniu za działalność w antykomunistycznej organizacji młodzieżowej. Jak wspominała Dzikowska, przynależność do wspomnianej organizacji przekreśliła jej szanse na studiowanie archeologii, dziennikarstwa czy historii sztuki. Udało jej się jednak dostać na inny kierunek - filologię chińską.
Pierwsza praca Dzikowskiej polegała na odkurzaniu książek w Bibliotece Uniwersyteckiej. Z czasem młodziutkiej wówczas przyszłej podróżniczce zaproponowano posadę w piśmie "Chiny", a w końcu w redakcji magazynu "Kontynenty", gdzie powierzono jej dział o Ameryce Łacińskiej. Choć początkowo Dzikowska nie posiadała właściwie żadnej wiedzy na temat tego obszaru, po kilku latach stała się w tej dziedzinie specjalistką. Jak sama przyznała, zanim spotkała na swej drodze Tony'ego Halika, "znała już całą Amerykę Łacińską".
Wspólne przygody Dzikowskiej i Halika zaczęły się, gdy będący wówczas prezydentem Związku Dziennikarzy Zagranicznych podróżnik zaprosił kobietę na wyjazd. Później przez lata razem odkrywali świat. Jak zdradziła w programie Dzikowska, Halik spełniał jej marzenia.
Nie wiedziałam, że z nim spędzę wspaniałe dwadzieścia kilka lat. Ja miałam jakieś podróżnicze marzenia, a on je realizował. "Gdzie chciałabyś, Elżuniu, pojechać?", pytał. "Szlakiem katedr romańskich". No to kupił przyczepę, wsiedliśmy i pojechaliśmy. Odkrywaliśmy razem świat, i ten dziki, który go pasjonował i te słonie, hipopotamy i tę cywilizację, która była mnie bardzo bliska. Tony wszystko akceptował, dawał mi wolność, ja jemu też- wspominała.
Z inicjatywy Dzikowskiej w Toruniu powstało Muzeum Podróżników. W jego zbiorach znajduje się ponad 2 tysiące eksponatów przywiezionych z wypraw przez słynnych podróżników, w tym m.in. klucze do pokoi hotelowych, w których zatrzymywali się Dzikowska i Halik, jak również zdjęcia autorstwa podróżniczki. Wyjątkową placówkę nazwano imieniem Tony'ego Halika.
Zobacz również:
- "Azja Express": Nie uwierzycie, w ile Jan Błachowicz i Józef Gąsienica-Gładczan złapali stopa. Prawdziwy rekord
- Jakie rady ma Magda Gessler dla młodych kucharzy? "Tu nie ma przeproś"
- Leon zaskoczy fryzurą, która jest efektem zakładu. Poznajcie uczestnika "Hotel Paradise" 9!
Autor: Olga Konarzycka
Źródło zdjęcia głównego: x-news