Anna Korcz miała bardzo bliską relację z dziadkami. Z okazji Dnia Dziadka i Dnia Babci postanowiła powspominać. Aktorka pokazała fanom zdjęcia z rodzinnego albumu. Zdradziła, jacy byli jej dziadkowie i za co ich kochała. Gwiazda wzruszyła internautów. Sama też już ma wnuki.
- Kim byli dziadkowie Anny Korcz
- Jakie pochodzenie ma Anna Korcz
- Jaką babcią jest Anna Korcz
Anna Korcz wspomina dziadków
Anna Korcz przyszła na świat 30 lipca 1968 roku w Warszawie. Co ciekawe, aktorka ma włoskie korzenie. Gwiazda serialu "Na Wspólnej" uczciła pamięć swoich dziadków. Udostępniła na Instagramie zdjęcia babci i dziadka, którzy mieszkali w Radomiu. Słowa artystki wskazują na to, że miała ona wyjątkowo bliską relację z dziadkami.
"Mój przewodnik! Mój przyjaciel! Mój opiekun! Mój nauczyciel! Mój autorytet! Moja miłość! Najprzystojniejszy, dowcipny, z dystansem, empatyczny w stosunku do każdego!!! Nie ma go już dawno!!! Bardzo brakuje!!! Zawsze głęboko w moim sercu!" - napisała o dziadku.
Zobacz też: Katarzyna Żak została babcią! Pokazała urocze zdjęcie z wnukiem. "Przyjmę wszystkie dobre rady"
Wcześniej Anna Korcz wspomniała o babci. Pokazała zdjęcie z rodzinnego albumu. Na fotografii są trzy pokolenia kobiet: aktorka jako dziecko, jej mama i babcia.
"Na zdjęciu są 3 babcie! Babunia Halinka, Babcia Ewa i Babula Anula!!! Wszystkie były bądź są szczęśliwe, że miały bądź mają wnuczęta!!! Wszystkim babciom życzymy, aby żyły pełnią życia i cieszyły się każdą chwilą" - napisała Anna Korcz na Instagramie.
Anna Korcz jest już babcią. Jak wychowuje wnuki?
Anna Korcz ma trójkę dzieci. Z pierwszym mężem Robertem doczekała się dwóch córek. Aktorka rozwiodła się w 2003 roku, a później poślubiła Pawła Pigonia, z którym ma syna Jana. Najstarsza córka Anny Korcz też już ma dzieci — to dwójka uroczych chłopców.
Gwiazda wyznała, że ma więcej cierpliwości i wyrozumienia dla swoich wnuków, niż miała w stosunku do swoich pociech. Stara się zapewnić im, jak najwięcej atrakcji, ale trzyma również dyscyplinę.
"Oczywiście jakieś zasady muszą obowiązywać, np. chłopcy nie mogą się bić czy muszą coś zjeść. Muszą się jakimś regułom podporządkować, ale rzeczywiście wrzucam na luz i jako babcia jestem dużo spokojniejsza i dużo bardziej tolerancyjna niż byłam jako mama. [...] Jak jeden na drugiego podnosi rączkę, to babcia musi złapać tę rączkę i powiedzieć, że tak nie wolno robić" - wyjaśniła w rozmowie z "Super Expressem".
Autor: Kalina Szymankiewicz
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA