Mikołaj Rey – wspomnienia z 6 odc.

"MasterChef" - odcinek 6
"MasterChef" - odcinek 6

Mikołaj Rey – wspomnienia z 6 odc.

Ola, ta nasza iskierka, miała szansę zajść daleko w tym programie. Myślę, że miała nawet spore szansę zostać pierwszym, polskim MasterChefem...Ta dziewczyna ma wielki talent! Zdrowie jest jednak najważniejsze, dlatego myślę, że Ola podjęła słuszną decyzję. Jej problemy z oczami ciągną się od dłuższego już czasu i nie są to byle jakie problemy. Gdyby chodziło o zwykłe zapalenie spojówek, to myślę, że ani lekarz Oli, ani produkcja, nie przejmowaliby się tak jej stanem zdrowia. Teraz najważniejsze żeby wydobrzała, a gdy już wszystko będzie dobrze, jestem pewien, że wróci do swoich marzeń i zacznie realizować się zawodowo w kuchni. Wiem, że ma wszelkie predyspozycje do tego, żeby zostać wielkim szefem kuchni. Jak tylko będę mógł, będę ją w tym wspierać.

Tak się jednak stało, że zająłem jej miejsce. Nie zastanawiałem się długo nad odpowiedzią na pytanie, czy chcę wrócić do programu. Od wypowiedzenia przeze mnie TAK, do momentu kiedy miałem w rękach kalmary, minęło może 30 min. Wszystko działo się strasznie szybko! Przyznam, że było mi cały czas żal Oli, ale nie mogę powiedzieć, że nie cieszyłem się z powrotu. Cieszyłem się również, gdy zobaczyłem, że mamy do przygotowania kalmary, które swoją drogą bardzo lubię. Mina mi zrzedła dopiero w momencie kiedy okazało się, że nasze kalmary mają być przygotowane po azjatycku. Powiem szczerze, że kuchnia azjatycka nie jest mi zbyt dobrze znana, dlatego byłem przerażony! Nigdy nie próbowałem poznać tajników kuchni azjatyckiej. Dość też szybko okazało się, że nie za bardzo znam się na samych kalmarach. Wiedziałem, że trzeba je obrać z skóry, natomiast nie wiedziałem, że duże kalmary są twardsze od małych:/ Tak więc po raz kolejny zupełnie improwizowałem. Postanowiłem zrobić temperę, której nigdy wcześniej nie robiłem, a jedynie słyszałem jak się ją robi. Kolejną pułapką była oczywiście spiżarnia. Po upływie 2 minut wyszedłem z niej bez trzepaczki! Niby nic wielkiego, ale myślę, że gdybym ją miał, to jednak wyszłoby mi coś lepszego.

Do tego wszystkiego jeszcze podchodzący co chwilę jurorzy, którzy trochę mnie jednak stresowali. Z nimi nigdy nic nie było wiadomo…zastanawiałem się, czy oni zadają te wszystkie pytania, bo chcą sprawdzić moją wiedzę, czy próbują zrobić mnie w konia? Myślę, że jednak próbowali mi pomóc, choć w nie do końca bezpośredni sposób.

Koniec końców, danie nie wyszło. Sam byłem bardzo średnio z niego zadowolony. Dzięki niemu przyszło mi jednak zmierzyć się z Kurtem Schellerem. A było to nie lada przeżycie!

Kurt Scheller to świetny gość! Jego styl, jego wąsy, jego akcent! Widać od razu, że to artysta, zarówno w życiu, jak i w kuchni. Jego organizacja i spokój były bardzo imponujące, a smak jego dania….każdy poszczególny element po prostu zachwycał! To człowiek z prawdziwą pasją. Przywiózł nawet do studia własne przyprawy!

Pokazał on nam coś naprawdę wyjątkowego! Danie było niby proste, a jednak żeby je zrobić, potrzebne było wiele wprawy!

To też człowiek bardzo przyjacielski. Poza kamerą dużo z nami rozmawiał. W trakcie programu dał nam nawet dziki pieprz, a po programie czekał na nas na prawdę bardzo długo , by wręczyć nam pudełko pełne rzadkich i ekskluzywnych przypraw i wymienić z nami parę zdań, pocieszyć i motywować do dalszego gotowania.

Kurt jest BARDZO FAJNĄ OSOBĄ!

Eliminacja Błażeja była dla nas totalnym zaskoczeniem! Każdy z nas spodziewał się w sumie, że może odpaść, bo każdy z nas popełnił jakieś błędy i nie do końca zastosował się do instrukcji Mistrza. Nie przyszło mi jednak do głowy to, że danie Błażeja może najbardziej odbiegać od oryginału.

Szkoda!!!Błażej to super gość! Wesoły, pełen energii, zawsze pomocny, miłośnik gotowania, mistrz mimiki :-) To fajny facet pod każdym względem! Nie zapomnę ile radości zawsze wnosił w nasze towarzystwo. Pamiętam, jak w przeddzień poligonu razem z Błażejem i resztą chłopaków oglądaliśmy w pokoju hotelowym Stevena Seagala po Niemiecku! Śmiechu wtedy było co nie miara!

Fajne chwile spędziliśmy razem!!! Aż żal, że to się skończyło.

podziel się:

Pozostałe wiadomości