„Żeby dojść do perfekcyjnego smaku, przedtem trzeba płakać, ryczeć, wyć!” - tych kilka słów Magdy Gessler doskonale odzwierciedla to, co działo się w III odcinku programu MasterChef. Dzisiaj najlepsi z najlepszych walczyli o awans do finałowej 14tki! Ich być albo nie być w programie zależało od zwykłej cebuli i jednego, malutkiego jajka. Łatwo nie było. Były krew, pot i łzy. Przetrwali tylko wybrańcy!