CHORZÓW „AMORE MIO” W Chorzowie swoją restaurację Amore Mio zdecydował się otworzyć Łukasz wraz z mamą Ewą. Żadne z nich nie miało jednak doświadczenia w gastronomii. Ewa jest z zawodu pielęgniarką, a jej syn to urodzony sportowiec. Po przygodzie z piłką nożną Łukasz zajął się kulturystyką, początkowo jako zawodnik, potem jako trener. Niestety jego świetnie rozwijającą się karierę sportową brutalnie przerwała straszna diagnoza lekarska – guz mózgu. Wtedy Ewa wzięła sprawy w swoje ręce. By syn mógł poddać się odpowiednim terapiom, a jednocześnie miał źródło dochodu otworzyła wraz z nim włoską restaurację. Do spółki udało się jej pozyskać włoskiego kucharza. Niestety, jak szybko się okazało, mężczyzna miał iście włoski temperament. Nie bacząc na wspólników, obsługę czy gości, krewki kucharz rzucał wyzwiskami i talerzami na lewo i prawo. Spółka szybko się skończyła i prowadzeniem włoskiej restauracji musiała zająć się Ewa z Łukaszem. Tyle że nie specjalnie wiedzieli jak to zrobić… A wokół konkurencja duża. Na tej samej ulicy znajduje się turecki kebab, japońskie sushi i restauracja wietnamska. Najwyraźniej włoskie smaki Amore Mio nie przekonały gości, bo lokal świeci pustkami i przynosi same straty. Miesięcznie właściciele dokładają do niego od dziesięciu do piętnastu tysięcy złotych. Czy Magda Gessler okaże się antidotum na upadający biznes i gasnącą nadzieję właścicieli?