W czwartym odcinku "Azja Express" emocje sięgnęły zenitu. Wizja eliminacji spowodowała, że wyścig przyspieszył. Uczestnicy przekonali się, że zadania, które musieli wykonać wymagają dużej sprawności fizycznej i intelektualnej. Najbardziej zaskakujący był finał, Staszek Karpiel-Bułecka i Szymon Chyc-Magdzin jako ostatni dotarli na metę, ale jeden z nich musiał zostać w programie - tego nikt się nie spodziewał.
Pierwsze zadanie w fabryce odzieży wymagało kreatywności i umiejętności manualnych. Nerwów nie brakowało, a to była tylko rozgrzewka przed kolejnymi wyzwaniami! Kto uszył najładniejsze stroje?
Michał i Piotr mieli immunitet, dołączyły do nich Zuza i Julia, które jako pierwsze zameldowały się w punkcie kontrolnym gry. Gra o amulet wart dziesięć tysięcy złotych była bardzo zabawna. Okazało się, że rozmiar ma znaczenie :)
Czy rozmiar ma znaczenie w "Azja Express"?
Podczas ostatniego etapu wyścigu, nerwy zaczęły brać górę. Wieloetapowa misja w zatłoczonym mieście była ostatnią przeszkodą stojącą na drodze do Indii. Uczestnicy musieli rozwiązać zadanie z matematyki. Okazało się, że gdy nerwy biorą górę, nawet dwa plus dwa nie zawsze równa się cztery...
Agnieszka Woźniak-Starak z kopertami, w których ukryte były bilety do Indii i do Polski, czekała na pary pod Pomnikiem Zwycięstwa, niektórzy uczestnicy biegli do niej tak, jakby brali udział w prawdziwych sprinterskich zawodach. Staszek Karpiel-Bułecka i Szymon Chyc-Magdzin jako ostatni dotarli na metę, ale jeden z nich musiał zostać w programie - tego nikt się nie spodziewał.
Zobaczcie najlepsze fragmenty programu:
Obejrzyjcie zdjęcia: