W trzynastym odcinku "Ameryka Express" wezmą udział trzy najszybsze, najbardziej wytrzymałe i najsprytniejsze pary. Pod koniec pierwszego dnia, do finałowego wyścigu zakwalifikują się tylko dwie drużyny.
Ostatnia przedfinałowa misja była bardzo przyjemna. Uczestnicy musieli zażyć leczniczej kąpieli w wulkanicznym błocie El Totumo, czyli najmniejszym wulkanie w Kolumbii. Wszystko byłoby bardzo relaksujące, gdyby nie to, że zebranym na ciele błotem należało zapełnić całkiem duże wiadro.
Po szybkiej kąpieli w jeziorze uczestnicy mogli ruszać dalej, prosto do malowniczej Cartageny, gdzie ostatnia para w punkcie kontrolnym pożegnała się z wyścigiem tuż przed finałową rozgrywką.
Pierwsze zadanie ostatniego dnia wyścigu "Ameryka Express" polegało na zebraniu wszystkich składników potrzebnych do wykonania tradycyjnego dla Ameryki Południowej dania o nazwie arepa. Natychmiast po wykonaniu kolumbijskich bułeczek pary musiały odnaleźć hasło, dzięki któremu mogły wsiąść do motorówek i udać się w kierunku kolejnej misji.
Szybkie łodzie dowiozły uczestników na karaibską, rajską plażę, gdzie czekało na nich zadanie sprawnościowe. Nie trzeba dodawać, że pływanie oraz celny rzut to umiejętności podstawowe dla każdego finalisty "Ameryka Express". Prosto z plaży uczestnicy wylądowali w środku miasta, gdzie musieli błyskawicznie przeistoczyć się w sprzedawców lodów, przejść się z koszem owoców na głowie i odnaleźć klucz do apartamentu, gdzie był ukryty ostatni Amulet w tym sezonie.
Potem wyścig przyspieszył jeszcze bardziej. Szalona gonitwa po zakorkowanej Cartagenie w poszukiwaniu kolejnych wskazówek dotyczących lokalizacji mety była najbardziej wyczerpującym fizycznie i psychicznie zadaniem w całej serii. W końcu, pierwsza para odnalazła prowadzącą i wielcy wygrani kolejnej edycji programu "Ameryka Express" mogli nareszcie odetchnąć z ulgą i odtańczyć radosny taniec zwycięstwa.