Daria Ładocha zaskoczyła uczestników na początku 11. odcinka "Ameryka Express". Zadała podchwytliwe pytanie – kto z pary sprawniej wykonuje zadania, kto zaś nie ma problemu ze znalezieniem transportu czy noclegu. Jak to często się dzieje w programie, los bywa przewrotny. Osoba z pary, która najlepiej czuła się w wykonywaniu gier i misji otrzymała zadanie samotnego ścigania się, a mistrz autostopu miał od tej pory wykonywać zadania, które miały wielki wpływ na losy współtowarzysza podróży.
Pierwsze zadanie dla grupy graczy polegało na zaprezentowaniu swojego talentu kolumbijskiej publiczności zgromadzonej przy malutkiej scenie w miejscowości Aguachica. Zwycięstwo oznaczało ważną podpowiedź dla partnera w trasie – otrzymał informację, gdzie jest meta! Pozostali musieli czekać na kolejne instrukcje.
Po pierwszej nocy spędzonej oddzielnie, ścigający się uczestnicy niecierpliwie czekali na rozpoczęcie wyścigu. Ich partnerzy walczyli o jak najwcześniejszy czas startu dla swoich połówek, podczas wyczerpującej gry sprawnościowej. Gracze, którzy przegrali konkurencję, ściągnęli na swoich partnerów przymus dwukrotnej zmiany transportu podczas podróży.
Kiedy już wszyscy dowiedzieli się, że meta jest w malowniczym Mompox, wystarczyło jak najszybciej odnaleźć swoich współtowarzyszy uwięzionych w ciemnych celach w miasteczku.
Niestety ostatnia para, której udało się wspólnie dotrzeć do prowadzącej musiała pożegnać się z programem tuż przed półfinałem.