Cały odcinek > obejrzysz bez opłat w PLAYER.PL
Marta przychodzi do ojca po Ksawerego. Chłopiec jest zły na mamę, że nie odebrała go wczoraj ze szkoły tak jak się umówili. Na osobności Konarska wyznaje tacie, że była o krok od napicia się i nie wie, czy następnym razem zdoła się powstrzymać. Dodaje, że dzisiaj idzie na spotkanie grupy terapeutycznej. Roman gratuluje córce, że znalazła w sobie dość siły, by przyznać przed sobą, że ma problem. Marta szczerze opowiada na grupie o tym, jak zemściła się na Woźniaku. Przyznaje, że to, do czego się posunęła, wywołało u niej olbrzymią frustrację, która omal nie skończyła się powrotem do nałogu. Po spotkaniu udaje się do Woźniaków. Przed domem zauważa ją Kama. Zdenerwowana krzyczy do Marty, że już dość złego zrobiła jej rodzinie i prosi, żeby przestała ich prześladować. Konarska zapewnia, że nie miała zamiaru krzywdzić jej ani jej dzieci. Dodaje, że nigdy więcej nie będzie wchodziła im w drogę. Po powrocie do domu Marta wręcza synowi prezent i prosi, żeby nie gniewał się na nią. Na osobności przeprasza Olafa i zapewnia, że bardzo go kocha…
Wojtek podczas śniadania z obrzydzeniem wspomina „robaki”, które podano wczoraj na przyjęciu urodzinowym szefa. Mania wpada na pomysł, jakie wyzwanie dać Jankowi i natychmiast publikuje je na portalu. Każe koledze zjeść żywą dżdżownicę. Janek jest wściekły, że dziewczyna dała mu takie wyzwanie. Zarzeka się, że nie będzie jadł żadnych robali, lecz Mania uświadamia mu, że wtedy wyjdzie na tchórza, a ona wygra pojedynek. To wystarcza, by przekonać chłopaka. Jakiś czas później, na oczach całej klasy, Janek przystępuje do realizacji zadania. Dopingowany przez kolegów bierze dżdżownicę do ust i rozgryza ją, ale po chwili z obrzydzeniem wypluwa. Mania stwierdza, że nie powinna zaliczyć mu zadania, ale ostatecznie okazuje wspaniałomyślność. W przeciwieństwie do rozgłosu, jaki przyniósł Mani jej wyczyn, Janek nie cieszy się wcale uznaniem kolegów po tym, co zrobił. Komentujący wyśmiewają go i obrażają. Mani robi się żal kolegi. Pisze post, w którym przyznaje, że jej pomysł na wyzwanie był głupi. Tuż przed opublikowaniem go zauważa, że Janek dał jej kolejne zadanie – tym razem każe się jej ogolić na łyso. Pod wyzwaniem szybko pojawiają się pełne złośliwe komentarze jego kolegów. Wszyscy zgodnie stwierdzają, że Mania nie odważy się wykonać zadania, a jeśli nawet, to i tak w nowej „fryzurze” stanie się pośmiewiskiem. Dziewczynka długo walczy ze sobą. W końcu chwyta za nożyczki i przymierza się do ucięcia włosów, lecz w tym momencie do jej pokoju wchodzi Żaneta. Mania mówi mamie, że zastanawia się nad obcięciem włosów. Tłumaczy, ze chciałaby coś zmienić w swoim wyglądzie. Żaneta próbuje odwieść córkę od tego pomysłu. Przekonuje ją, że z długimi włosami wygląda prześlicznie. Radzi Mani, żeby – jeśli bardzo chce je skrócić - trochę tylko przycięła je na początek, żeby sprawdzić, jak się będzie czuła...
Robert nadal próbuje ustalić miejsce pobytu swojego syna angażując do tego kolegów z policji. Komendantowi coraz mniej się to podoba. Tadeusiak uświadamia mu, że jego była żona ma psychozę i może zrobić Staszkowi krzywdę. Szef pozwala mu kontynuować poszukiwania, ale w taki sposób, by on sam o niczym nie wiedział. Olga pakując rzeczy oznajmia siostrze, że w tym miejscu, w którym obecnie przebywają jest nudno i postanowiła, że wyjadą w góry. Ton i zachowanie siostry zaczynają Ninę poważnie niepokoić. Dopiero teraz uświadamia sobie, w jak złym stanie psychicznym jest Olga. Proponuje, żeby zmieniła plany i zgodziła się wyjechać na Mazury. O dziwo Olga bez chwili wahania przyjmuje propozycję. Wysyła siostrę do sklepu po prowiant na podróż. Gdy po jakimś czasie Nina wraca, nie zastaje już Olgi i Staszka. Od recepcjonistki dowiaduje się, że siostra wyprowadziła się z hotelu. Natychmiast dzwoni do Roberta i mówi mu, co się stało. Wyjaśnia, że miały wynajęty samochód, który Olga zabrała. Po chwili ze zgrozą spostrzega, że siostra nie wzięła ze sobą leków. Podczas jazdy samochodem Staszek pyta mamę, dlaczego ciągle muszą gdzieś uciekać. Olga zapewnia syna, że wszystko co robi, robi dla niego. Co jakiś czas zapomina, że kieruje i musi patrzeć na drogę. Staś jest przerażony… Tymczasem Nina zeznaje na policji, że jej siostra nie wzięła ze sobą leków i prawdopodobnie nie przyjęła dzisiejszej dawki. Przyparta do muru przyznaje, że w tej sytuacji Olga stanowi zagrożenie dla syna. Komendant natychmiast zarządza poszukiwania. Nina skruszona przeprasza Roberta. Robert z niecierpliwością czeka na wieści o synu. Wieczorem dostaje telefon od właścicielki przydrożnego baru w pobliżu granicy. Kobieta wyjaśnia, że dostała jego numer od chłopca, który podawał się za jego syna i prosił, żeby do niego zadzwoniła. Stwierdza, że chłopiec był przestraszony a jego matka zachowywała się bardzo nerwowo. Dodaje, że nim zdołała cokolwiek zrobić, odjechali w stronę granicy...