Rankiem Ostrowski, w dniu wolnym od pracy, dostaje telefon od Kamila, który pilnie wzywa go do szpitala. Wyjaśnia, że jeden z młodych lekarzy zwołał zebranie, na którym ma zostać ogłoszony strajk. Lekarze domagają się wyższych pensji i krótszego czasu pracy. Ostrowski tłumaczy kolegom grożącym strajkiem, że są placówką ratującą życie i nie mogą ot tak sobie przerwać pracy. Obiecuje jednak, że przedstawi dyrekcji żądania lekarzy. Prosi ich, żeby zaczekali przynajmniej dwa tygodnie na załatwienie tej sprawy. Kolenda mówi Ostrowskiemu, że nie ma w tej chwili pieniędzy i nie może spełnić żądań lekarzy. Naciskana stwierdza, że dopiero za kilka miesięcy szpital być może dostanie dodatkową dotację. Arek uświadamia jej, że jeśli w ciągu dwóch tygodni czegoś nie wymyśli, grozi im strajk, na którym najbardziej ucierpią pacjenci. Zapewnia, że zdaje sobie sprawę z trudnej sytuacji szpitala i próbował już wytłumaczyć to swoim kolegom, jednak racja jest po ich stronie – lekarze pracują ponad siły za zbyt małe pieniądze. Anna obiecuje w końcu, że sprawdzi, co się da zrobić. Ewa nie jest zachwycona, gdy mama daje jej do zrozumienia, że do jej ślubu zamierza zostać w Warszawie. Próbuje delikatnie zasugerować mamie, że powinna wrócić do siebie i przyjechać do Warszawy dopiero na jej ślub. Irena obruszona oznajmia, że nie zostawi córki samej ze wszystkimi przygotowaniami. Ostrowski nadzwyczaj lekko przyjmuje wiadomość, że Irena zostanie u nich dłużej…
Basia nie może uwierzyć, że jej syn, bez niczyjej namowy, sięgnął po alkohol. Prosi męża, żeby podpytał Przemka, czy wie coś na ten temat. Krzysztof jest urażony, że żona podejrzewa jego syna. Brzozowska postanawia sama się z nim rozmówić. Przemek podsłuchuje rozmowę dorosłych z drugiego pokoju. Widać, że ma pietra. Budzi Kubę i prosi go, żeby nie mówił mamie, że pili razem. Tłumaczy, że zrzucenie winy na niego i tak niewiele mu pomoże i dodaje, że przyjaciele powinni się nawzajem kryć.Brzozowska pyta syna, jak to się stało, że wypił prawie całą butelkę koniaku. Podejrzewa, że nie wpadł na ten pomysł sam, lecz za namową Przemka. Kuba milczy, a syn Smolnego wypiera się, jakoby miał z tym coś wspólnego. Kolega Przemka stwierdza, że trochę przesadzili z Kubą. Przemek uważa jednak, że nie ma czym się przejmować. Osiągnął przecież swój cel - udało mu się odwrócić od siebie uwagę starych. Kiedy jednak kumpel przypomina mu o zbliżającym się koncercie w Katowicach, stwierdza, że nie będzie na razie prosił ojca o pozwolenie na wyjazd. Tłumaczy, że zrobi to za parę dni, gdy tata ochłonie po aferze z Kubą. Przemek niespodziewanie zjawia się w redakcji ojca. Smolny jest przekonany, że syn znowu przyszedł wydębić od niego pieniądze. Jest wielce zaskoczony, gdy chłopak mówi mu, że chciał przyjrzeć się pracy w redakcji. Basia próbuje na spokojnie wybadać syna. Jest przekonana, że Przemek podał mu alkohol. Kuba twardo trzyma jednak buzię na kłódkę. Brzozowska domyśla się, że milczenie syna jest potwierdzeniem jej przypuszczeń. Przemek podsłuchuje rozmowę taty z Basią. Krzysztof nie wierzy, że jego syn namówił Kubę do picia. Tłumaczy żonie, że powinna pogodzić się z tym, że Kuba też nie jest niewiniątkiem i przeczekać trudny okres…
Elżbieta mówi Igorowi, że Julka źle się czuje i nie chce iść do szkoły. Przyznaje, że mała prawdopodobnie symuluje, bo nie chce spotykać się z koleżankami z klasy, które zostały nastawieni przeciwko niej. Rozumie to jednak i uważa, że powinni pozwolić jej zostać w domu. Igor jest innego zdania. Stwierdza, że dziecko musi się nauczyć rozwiązywać swoje problemy. Zapewnia córkę, że za jakiś czas sprawa ucichnie i nikt nie będzie pamiętał, co Martynka nawygadywała na jej temat. Tłumaczy małej, że musi na spokojnie wyjaśnić sprawę z dziewczynkami. Obiecuje, że on i Ela porozmawiają z mamą Martynki i z wychowawczynią. Julka przystaje na to, ale prosi tatę, żeby jeszcze tylko dzisiaj pozwolił jej nie iść do szkoły. Elżbieta odnajduje koleżankę ze szkoły baletowej, którą podejrzewa o wysyłanie do niej maili z pogróżkami. Wytyka jej, że nigdy nie miała dość odwagi, żeby zawalczyć o swoje, a teraz w najobrzydliwszy sposób mści się na niej za swoje niepowodzenia. Kobieta początkowo zaprzecza, jakoby miała coś wspólnego z mailami. Potem jednak, dotknięta do żywego, stwierdza, że nie chciała, tak jak ona, robić kariery gołym tyłkiem. Oznajmia, że ma kompromitujące Elę zdjęcia i filmy i ostrzega, że upubliczni je, jeśli nie spełni jej żądań. Elżbieta wyznaje Igorowi, że jako młoda, obiecująca tancerka tuż po szkole, razem ze swoją przyjaciółką, została namówiona przez dyrektora do udziału w zamkniętym przyjęciu dla wysoko postawionych w świecie teatru osobistości. Tłumaczy, że musiały spełnić ten warunek, aby dostać partie solowe w przygotowywanej akurat premierze. Wyjaśnia w końcu, że tańczyły tam dla gości nago. Dodaje, że ich występ był rejestrowany, a po śmierci Bolkowskiego nagrania trafiły w ręce jej koleżanki z zespołu, która teraz ją szantażuje. Igor przyjmuje to nad wyraz spokojnie i wyrozumiale. Radzi Elżbiecie, żeby walczyła i nie poddawała się naciskom...