Robert zauważa przed szkołą syna bijącego się z kolegą. Natychmiast interweniuje. Staś próbuje mu się wyrwać. Pobity przez niego chłopiec skarży się swojej mamie, która przyszła właśnie po syna. Kobieta uważa, że o incydencie powinni zawiadomić szkołę. Robert prosi ją, by tymczasem nie podejmowała żadnych kroków. Tłumaczy, że musi się najpierw dowiedzieć, jaka była przyczyna bójki. Zapewnia, że zrobi wszystko, by taka sytuacja się nie powtórzyła. Staś zirytowany mówi tacie, że to Paweł zaczął kłótnię. Wyjaśnia, że wyzywał go od głupków. Robert uświadamia synowi, że agresją nie załatwia się takich konfliktów. Zatroskany pyta chłopca, co się z nim dzieje i dlaczego ostatnio wciąż jest rozdrażniony i smutny. Chłopiec nie chce odpowiadać na pytania. Kiedy po powrocie do domu przebiera się w czyste ubrania, Robert przypadkiem zauważa, że jego plecy są całe posiniaczone. Pyta, co się stało. Staś panicznie boi się wyjawić mu prawdy. W końcu oznajmia, że to Paweł go pobił. Tadeusiak natychmiast udaje się do rodziców chłopca. Odgraża się, że zawiadomi wychowawczynię, że ich syn dręczy Stasia. Wyjaśnia osłupiałym rodzicom Pawła że chłopak bardzo pobił Stasia i wszystko wskazuje na to, że robił to już wcześniej. Robert jest wściekły, że nikt z nauczycieli nie zauważył, co się dzieje między dziećmi. Postanawia znaleźć dla syna inną szkołę. Weronika radzi mu, żeby najpierw zwrócił się do szkolnego psychologa – nie jest pewne, że w innej szkole nie dojdzie do podobnej sytuacji. Ważne jest teraz ustalenie prawdziwej przyczyny konfliktu między Stasiem a Pawłem…
Włodek ze smutkiem czyta w gazecie artykuł dotyczący swojej osoby. Autor pisze o nim, że zrezygnował z kandydowania, bowiem na światło dzienne wypłynęła afera z bezprawnym pobraniem pieniędzy za posiedzenie. Zięba jest załamany. Maria pokazuje artykuł Tomkowi. Poucza go, żeby zawsze bardzo solidnie zapoznał się z tematem, zanim cokolwiek napisze, gdyż jeden paszkwil może złamać komuś życie.Muszko zjawia się w barze wraz z ekipą telewizyjną. Z przejęciem mówi do kamery, jak to mieszkańcy domu przy Wspólnej spotykają się w tym miejscu, aby razem rozwiązywać problemy. Włodek z przekąsem stwierdza, że nie przypomina sobie, aby Muszko kiedykolwiek pochylał się nad problemami wspólnoty. Zdzisław oskarża go o niepotrzebne prowokowanie konfliktów podając siebie za przykład człowieka, który zawsze jest życzliwy dla innych i gotowy na rzeczową dyskusję. Po chwili do baru wpada jakiś mężczyzna i alarmuje mieszkańców, że w piwnicy z pękniętej rury leje się woda. Muszko rzuca wszystko i pędzi do piwnicy ratować swoje myśliwskie trofea. Włodek przytomnie łapie za telefon i dzwoni po straż pożarną. Z wielką ofiarnością pomaga sąsiadom wyciągać z piwnic ich dobytek nie bacząc na to, że jego własny niszczeje zalany wodą. Organizuje w barze coś w rodzaju centrum kryzysowego. Zdzisława w ogóle nie obchodzą potrzeby innych. Irytuje się, gdy jeden z sąsiadów pyta go, czy zadzwonił po straż. Oburzony stwierdza, że musi ocalić swoje cenne pamiątki i nie ma czasu na głupoty. Całe zdarzenie filmuje ekipa telewizyjna. Strażacy nie mogą podjechać blisko budynku, ponieważ droga zastawiona jest samochodami mieszkańców. Włodek biegnie zawiadomić sąsiadkę, której auto stoi na przejeździe i prosi Muszkową, żeby wezwała inną z sąsiadek. Zdzisław kategorycznie zabrania żonie spełniania poleceń Zięby. Staje przed kamerą i z miną wybawcy stwierdza, że mieszkańcy Wspólnej ciągle muszą borykać się z podobnymi trudnościami, bo ich obecny radny jest nieudolny…
Ula – wepchnięta przez Sylwię pod nadjeżdżające auto – leży na jezdni i nie daje żadnych oznak życia. Zuza jest przerażona, ale przytomnie każe kierowcy wezwać pogotowie. Dziecko szybko zostaje przewiezione do szpitala. Wkrótce zjawia się tam Kamil. Zuza zrozpaczona opowiada mężowi o całym zajściu. Mówi mu, że widziała, jak Sylwia pchnęła ich córkę na jezdnię. Roztrzęsiona skarży się, że lekarze nie chcą jej nic powiedzieć. Kamil uspokaja żonę i idzie dowiedzieć się co z Ulą. Okazuje się, że stan dziewczynki jest już stabilny, choć mała wciąż jest nieprzytomna. Lekarz mówi Hofferowi, że tuż po wypadku nastąpiło krótkotrwałe zatrzymanie krążenia, lecz na szczęście szybko została podjęta akcja reanimacyjna przez matkę dziewczynki. Ula ma wstrząśnienie mózgu i wielomiejscowe złamania. Za chwilę ma zostać przewieziona na blok operacyjny. Kamil podpisuje zgodę na zabieg. Dopiero teraz schodzi z niego powietrze.Kiedy Ula budzi się z narkozy, powoli zaczyna sobie przypominać, jak doszło do wypadku. Opowiada o tym rodzicom przepraszając ich, że znowu samowolnie poszła do Sylwii. Chociaż dobrze pamięta, że to ona wypchnęła ją na jezdnię, broni matkę tłumacząc, że była pijana i nie wiedziała co robi. Sylwia zjawia się w szpitalu. Próbuje dowiedzieć się, co z Ulą, lecz pielęgniarka nie chce udzielić jej żadnych informacji sądząc, że to ktoś obcy. Gdy Ligocka zauważa w pobliżu Kamila, natychmiast ucieka. Zuza zostaje z córką na noc w szpitalu. Dziewczynka mówi jej, że już nigdy nie pójdzie do mamy Sylwii. Stwierdza, że lepiej byłoby, gdyby nigdy jej nie spotkała...