W odcinku 2649

"Na Wspólnej"
"Na Wspólnej"

Ryszard pokazuje Sebkowi pierścionek zaręczynowy dla Agnieszki. Dodaje, że zamówił już stolik w eleganckiej restauracji, gdzie podczas kolacji ma zamiar oświadczyć się ukochanej. Choć Seba jest zachwycony pomysłem szefa, ten nagle zmienia plany - oznajmia, że trzeba wymyślić coś bardziej oryginalnego. Wieczorem pod oknami kancelarii Agnieszki zjawia się rozśpiewana kapela podwórkowa. Kiedy Olszewska zirytowana wychodzi na balkon, by uciszyć grajków, pojawia się Ryszard. Oczyma duszy widzi już, jak ukochana z miłością i oddaniem przyjmuje jego oświadczyny. Tymczasem Agnieszka surowym tonem oznajmia mu, że ma dużo pracy i nie chce, żeby jej dziś przeszkadzano. Hebel zasmucony chowa ukradkiem do kieszeni pierścionek i dziękuje kapeli… Policjant sprawdza bagażnik i torbę Berga. Zagląda także za siedzenia. Po chwili, zauważa dzwoniący w aucie telefon – widząc wyświetlone zdjęcie Joanny z maleńką Michasią kończy przeszukanie. Radzi Bergowi, żeby oddzwonił do rodziny teraz, nie podczas jazdy… Bogdan oznajmia Mariuszowi, że wyrzucił towar ukryty w aucie. Nie może wybaczyć koledze, że go naraził. Zarzuca mu, że z zemsty za to, co go spotkało, chciał go posłać za kratki. Mariusz stwierdza nagle, że choćby nawet tak się stało, nigdy nie będą kwita. Oskarża Bogdana, że zabił jego dziecko! Przypomina, że miał się zaopiekować jego narzeczoną-Hanką, a tymczasem załatwił jej aborcję. Pokazuje list sprzed lat, w którym ukochana pisze, że Bogdan namówił ją na zabieg przekonując, że sama nie poradzi sobie z dzieckiem. Berg jest w szoku słysząc te słowa. Wzburzony tłumaczy, że dopiero po fakcie dowiedział się, że Hanka usunęła ciążę. Uświadamia Mariuszowi, że jego narzeczona najwyraźniej nie chciała mieć już z nim nic wspólnego. Bogdan kategorycznie żąda zerwania z nim wszelkich kontaktów. Na odchodnym rzuca mu paczkę z jego towarem. Berg przyznaje się Joannie, że wcale nie był w podróży służbowej. Opowiada żonie całą prawdę o swojej znajomości z Mariuszem. Wyjaśnia, że dawno temu pomagał mu w procederze przemytniczym. Teraz dawny przyjaciel oskarża go o to, że namówił jego narzeczoną do usunięcia ciąży. Joanna jest w szoku. Nie rozumie, jak mąż mógł przed nią zataić takie rzeczy o swojej przeszłości. Jest przekonana, że dobrze wiedział, w jakim celu miał pojechać do Niemiec. Uświadamia mężowi, że naraził nie tylko siebie, ale i najbliższych… Marek sprząta swoje prowizoryczne posłanie, gdy w restauracji zjawia się Van. Koreańczyk stara się dodać szefowi otuchy. Zapewnia, że nawet najgorsze konflikty da się w końcu załagodzić. Zimiński chciałby w to wierzyć, ale nie udziela mu się optymizm kucharza. Gosia oznajmia mamie, że na jakiś czas przeprowadza się do niej z Mareczkiem. Dodaje, że rozmawiała już o tym z Olą i zamieszka u niej w pokoju. Danuta nie jest zachwycona, że córki podjęły decyzję za jej plecami. Zgadza się, żeby Gosia została, ale wyraźnie zaznacza, żeby na przyszłość pytała ją o zdanie. Dodaje także, że nie potrzebuje pomocy psychiatry. Gosia zapewnia, że to rozumie. Po chwili z niewinną miną oznajmia, że umówiła mamę ze świetną psycholog. Danuta oznajmia terapeutce, że nie ma ochoty być pocieszana i słuchać jej rad. Tłumaczy, że właśnie runęło całe jej życie i nigdy się z tym nie pogodzi. Tymczasem Marek i Natalia podczas badania USG dowiadują się, że będą mieli syna. Zimiński nie kryje wzruszenia. Stefan boczy się na Marka. Gdy jednak dowiaduje się, że przyjacielowi urodzi się syn, z radością przyjmuje propozycję wypicia toastu za zdrowie chłopca. Kiedy jakiś czas później Dębek wychodzi do domu, Marek zostaje sam w knajpie i ze wzruszeniem ogląda swojego synka na zdjęciach USG...

podziel się:

Pozostałe wiadomości