Ignaś prosi mamę, żeby zabrała go dzisiaj do taty. Martwi się, że operacja się nie udała i dlatego lekarz nie pozwolił na odwiedziny. Kinga zapewnia syna, że wszystko jest w porządku i obiecuje, że jak tylko lekarz wyrazi zgodę, zabierze go ze sobą do szpitala. Michał, zaraz po przebudzeniu, woła żonę. Dr Sawik tłumaczy mu, że Kinga jeszcze nie przyszła. Przypomina, że żona była u niego wczoraj i, że po wizycie czytał w gazecie wiadomości, które go bardzo poruszyły. Brzozowski przyznaje, że nie pamięta tego. Jakiś czas później znowu uświadamia sobie, że zapomniał rzeczy, które robił przed kilkoma godzinami. Sawik zapewnia Kingę, że rokowania dla jej męża są pomyślne. Zapytany, dlaczego Michał ma kłopoty z pamięcią, wyjaśnia, że prawdopodobnie w czasie operacji doszło do mikrowylewu w miejscu, którego uszkodzenie może skutkować zaburzeniami pamięci. Nie potrafi jednak odpowiedzieć, jak długo utrzyma się taki stan… Kinga otwarcie mówi mężowi, że ma zaniki pamięci. Prosi, żeby prowadził dziennik, w którym będzie zapisywał, co robił i z kim się spotykał, a zwłaszcza to, co chciałby zachować w pamięci. Tłumaczy, że tak będzie mu łatwiej w pełni wrócić do zdrowia. Michał zaczyna prowadzenie dziennika. W połowie zdania zapomina jednak, co chciał napisać. Jest zdruzgotany… Hofferowie dostają z sądu powiadomienie o terminie rozprawy. Kamil uspokaja żonę, że po otrzymaniu zakazu, Sylwia nie będzie ryzykowała więzieniem, żeby zobaczyć się z Ulą i w końcu zniknie z ich życia. Dziewczynka podsłuchuje rozmowę rodziców. Później po kryjomu spisuje z telefonu mamy numer do Ligockiej. Po powrocie ze szkoły Ula dostaje od Sylwii wiadomość, że czeka na nią w pobliżu domu. Dziewczynka okłamuje Zuzę, że musi biec do koleżanki, przygotować na jutro prezentację. Nim Hofferowa zdąży coś powiedzieć, dziecko znika za drzwiami. Ula nieufnie podchodzi do Sylwii - pyta, dlaczego ją oddała do domu dziecka i zniknęła na tyle lat. Ligocka zarzeka się, że nigdy nie zostawiłaby jej z własnej woli. Tłumaczy, że zabrano jej dziecko, bo była biedna. Dodaje, że obiecywano dać córce szansę na znalezienie nowego domu. Przyznaje, że zgodziła się na to, bo była młoda i głupia. Zapewnia, że od dawna jej szukała, ale odkąd Ula trafiła do nowej rodziny, nie miała szans na jej odzyskanie. Na pożegnanie Ligocka przytula córkę. Prosi, żeby nie mówiła w domu, że się widziały. Ula zapewnia mamę, że Kamil i Zuza to dobrzy ludzie i zdoła ją przed nimi wybronić. Sylwia bardzo w to wątpi. Wręcza córce na pamiątkę skromną bransoletkę z koralików. Dziewczynka wraca do domu dziwnie rozdrażniona. W pewnej chwili Zuza zauważa bransoletkę na jej ręce. Ula tłumaczy że znalazła ją w szkole. Hofferowa stwierdza, że jest zniszczona i nie wiadomo, kto jej używał. Radzi małej, żeby ją wyrzuciła. Dziewczynka zagniewana stwierdza, że mama ze wszystkiego robi problemy, po czym obrażona wychodzi do swojego pokoju. Hofferowie są zdumieni jej zachowaniem…Zimińska udaje się w odwiedziny do Leszka na oddział psychiatryczny. Zastaje tam jego ojca. Grajewski, tym razem uprzejmym tonem, tłumaczy jej, że chłopak dostał silne leki i zasnął. Wyznaje, że dopiero teraz dowiedział się od lekarza, że jego syn dwukrotnie próbował się zabić i od śmierci swojej matki był w depresji. Grajewski obwinia się, że zniszczył synowi życie, gdy zamiast otoczyć go czuła opieką, strofował go tylko, sądząc, że syn jest po prostu miękki i potrzebuje silnej ręki. Zimińska uświadamia mężczyźnie, że Leszek wciąż go potrzebuje i na pewno w końcu mu wybaczy. Stefan mówi Markowi, że Natalia podobno jest w ciąży. Pociągnięty za język dodaje, że to prawdopodobnie wpadka, bo nie ma przy niej żadnego mężczyzny… Marek wyczekuje na Natalię przed jej domem. Kobieta nie chce z nim rozmawiać i oznajmia, że nie potrzebuje go. Naciskana przyznaje w końcu, że dziecko jest jego. Zimiński robi jej wymówki, że nie powiedziała mu o tym. Obrusza się, gdy Natalia stwierdza, że dziecko nie musi wiedzieć o jego istnieniu. Uświadamia Markowi, że przecież i tak nigdy nie będą razem. Zamykając mu drzwi przed nosem, każe mu wracać do swojego ciepełka. Zimiński wraca do domu późnym wieczorem. Danuta zaspana robi mu wymówki, że nie zadzwonił przez cały dzień. Marek klęka przy łóżku i ledwie powstrzymując łzy gorąco przeprasza żonę. Rozespana Danka – nieświadoma prawdziwego powodu skruchy Marka – zapewnia, że nic takiego się nie stało...