Nowy uczeń Zimińskiej - Leszek zaleca się do Magdy. Wręcza jej płytę i proponuje, żeby kiedyś przesłuchali ją razem. Dziewczyna traktuje go po koleżeńsku, ale bez większej uwagi. Kiedy jednak chłopaki z klasy zaczynają znowu dokuczać Grajewskiemu, staje w jego obronie. Podczas przerwy Leszek zbiera się na odwagę i proponuje dziewczynie, żeby w najbliższy długi weekend urządzili sobie ognisko nad Wisłą. Magda uważa, że to niezły pomysł, lecz kiedy okazuje się, że mieliby tam być tylko we dwoje, szybko kończy rozmowę na odczepnego mówiąc Leszkowi, że zastanowi się nad jego propozycją. Jednak w czasie przerwy udaje się do Danuty i nie wdając się w wyjaśnienia oznajmia, że nie będzie dłużej siedziała z Leszkiem w jednej ławce. Po przyjściu do klasy Magda siada koło koleżanki. Grajewski zaskoczony pyta ją, skąd ta zmiana. Dziewczyna nie chce się tłumaczyć. Leszek błaga, żeby wróciła do jego ławki. Przeprasza za to, że zaproponował jej wspólny wypad. Staje się wręcz namolny. Po chwili zjawia się Danuta. Karcącym wzrokiem odsyła Leszka na miejsce. Zimiński nie może przestać myśleć o Natalii. Po powrocie z pracy Danuta opowiada mężowi o Leszku i Magdzie. Stwierdza z przekąsem, że niektórzy szybko się zakochują. Marek zaniepokojony pyta żonę, co ma na myśli. Danuta z rozrzewnieniem przypomina mu, jak on sam po tygodniu znajomości oznajmił jej, że nie może przestać o niej myśleć... Honorata i Kamil przyjeżdżają do szpitala. Roman jest właśnie operowany. Leśniewska jest w szoku, kiedy dowiaduje się, że jej mąż osłonił brata własną piersią, gdy ktoś do niego strzelał. Siemieniuk wyjaśnia jej, że jego wspólnik z Ukrainy wszedł w konszachty z mafią zadłużając się, a gdy przyszło do płacenia, uciekł. Wtedy przestępcy próbowali wyciągnąć pieniądze od niego. Nie chciał im płacić, więc zwinął interes i uciekł z Ukrainy. Honorata ze zgrozą uświadamia sobie, że Antoni nawiązał stosunki z bratem nie dla podtrzymania więzi rodzinnych, lecz interesownie. Po rozmowie z lekarzami Kamil mówi jej, że Roman ma rozległy krwotok wewnętrzny i zoperowanie go zajmie jeszcze sporo czasu. Dodaje, że gdyby nie Antoni i jego szybka interwencja, ojciec już by nie żył. Leśniewska uświadamia mu, że to właśnie przez Antoniego doszło do tragedii. Po wielogodzinnej operacji lekarka oznajmia rodzinie, że stan Hoffera jest już stabilny, ale nadal istnieje zagrożenie dla jego życia. Honorata i Kamil proszą, żeby choć na chwilkę pozwoliła im go zobaczyć. Dają Antoniemu do zrozumienia, że nie chcą, by im towarzyszył. Po wyjściu od męża Leśniewska niemal rzuca się na Siemieniuka. Każe mu się wynosić i nigdy nie pokazywać na oczy. Po chwili w szpitalu zjawia się policja. Antoni zeznaje zgodnie z prawdą. Jednak zapytany o nazwiska osób, które mogły zlecić jego zabójstwo, odmawia odpowiedzi w obawie przed zemstą przestępców. Antoni, siedząc przy łóżku nieprzytomnego brata, ze łzami w oczach błaga go, żeby się obudził. Po chwili zjawia się Honorata. Siemieniuk zapewnia ją, że kocha Romana i jest mu bardzo przykro z powodu tego, co się stało. Leśniewska każe mu zostawić go w spokoju. Chwilę po wyjściu brata Roman odzyskuje przytomność… Żaneta ma wątpliwości, czy powinna już wracać do pracy. Wojtek zapewnia żonę, że nie musi się martwić o Ludwiczka, z którym on świetnie sobie poradzi sam. Widać jednak, że nie czuje się pewnie...
Żaneta co chwila wydzwania do męża z pracy, żeby dawać mu wskazówki i upewnić się, że wszystko w porządku. Podczas spaceru Wojtek zapoznaje się z Szymonem - ojcem małej Hani śpiącej w identycznym wózku, co Ludwik. Mężczyźni dzielą się spostrzeżeniami na temat pojazdów dla swoich pociech i śmieją się z żon, które – nie wiedzieć czemu – nie mają do nich za grosz zaufania w kwestii opieki nad dziećmi. Po chwili Szymon dostaje telefon od małżonki, po którym szybko żegna się z nowo poznanym kolegą. Po powrocie z pracy Żaneta wypytuje męża, jak mu poszło z Ludwiczkiem. Wojtek dumny z siebie odpowiada, że od powrotu ze spaceru mały się jeszcze nie obudził, więc zostawił go w wózku. Żaneta udaje się do synka, lecz po chwili wybiega krzycząc, że w wózku jest inne dziecko! Szulcowie natychmiast udają się do parku. Żaneta nie może wprost uwierzyć w to, co się stało. Jest zrozpaczona. Szczęśliwie po niedługim czasie zjawiają się rodzice Hani. Kobiety biorą w ramiona swoje pociechy, szczęśliwe, że ich maleństwa są całe i zdrowe. Wojtek i Szymon oddychają z ulgą. Rzednie im jednak mina słysząc, co ich żony mają do powiedzenia na ich temat...