W odcinku 2613

Maria - 2613
Maria - 2613

Helena uważa, że bar Ziębów jest za mały, żeby pomieścić gości zaproszonych na chrzest jej wnuka. Zadowolona z siebie oznajmia Sabinie, że zarezerwowała salę w dużej restauracji. Maria jest bardzo dotknięta, gdy dowiaduje się o jej planach. Wyrzuca Helenie i Sabinie, że działają za jej plecami. Kopciowa hardo przypomina jej, że Ludwiczek nie jest jej wnukiem, a o chrzcinach powinna decydować rodzina. Między kobietami wybucha gwałtowna sprzeczka. Ojciec Wojtka, cały spanikowany, dzwoni do młodych Szulców i prosi, żeby natychmiast przyjechali i załagodzili konflikt. Żaneta zirytowana pyta mamę, czym tak obraziła Marię. Helena stwierdza, że rozmowa dotyczyła wyłącznie sali, w której ma się odbyć przyjęcie. Sabina, choć sama nie puszcza pary z ust, jest wyraźnie zniesmaczona postawą Kopciowej. Maria oznajmia, że skoro nie chcą jej na chrzcinach, nie będzie na nich. Żaneta każe mamie przeprosić Ziębową. Ostrzega, że jeśli Marii nie będzie na chrzcinach, to przyjęcie nie odbędzie się. Maria nie może przeboleć tego, co usłyszała od Heleny. Włodek tłumaczy żonie, że Kopciowa po prostu palnęła głupstwo, bo nie mogła znaleźć argumentów, żeby przekonać ją do wystawnych chrzcin. Po chwili zjawia się Helena. Skruszona wyznaje, że nie chodzi o chrzciny. Jest po prostu zazdrosna o Żanetę. Przyznaje, że jako matka nigdy nie była z nią tak blisko jak Maria. Zazdrości im tego, bo sama nigdy nie potrafiła naprawdę zaprzyjaźnić się z córką. Tłumiąc łzy stwierdza, że nigdy nie znalazłaby lepszej matki dla Żanety, ani tak wspaniałej babci dla Ludwiczka, jaką jest Maria. Kobiety wzruszone padają sobie w objęcia. Eliza mówi Jarkowi, że źle się czuje i nie idzie dzisiaj do pracy. Chłopak, przekonany, że dziewczyna ma kaca po wczorajszej imprezie, robi jej docinki. Złośliwie zauważa, że Hubert nie będzie zadowolony z jej absencji. Eliza nie komentuje tego. Cały czas stają jej przed oczyma wydarzenia wczorajszego wieczoru. Jarek usprawiedliwia Elizę przed Hubertem. Ma mu za złe, że zorganizował imprezę w środku tygodnia. Mężczyzna arogancko stwierdza, że nie mógł przewidzieć, że Eliza ma taką słabą głowę. Z uśmieszkiem dodaje, że świetnie się wczoraj bawili. Eliza decyduje się złożyć doniesienie w sprawie gwałtu. W tym celu udaje się na policję. Jednak przed budynkiem komisariatu zauważa dwóch policjantów, którzy w niewybredny sposób komentują ubiór jakiejś kobiety. Cielecka rezygnuje ze swojego zamiaru i wraca do domu. Sandra zauważa siniaki na nadgarstku Elizy. Żartuje, że musiała wczoraj nieźle szaleć na parkiecie. Jest zaskoczona niezwykle gwałtowną reakcją przyjaciółki, gdy w pewnym momencie wspomina o Jarku. Pyta, czy znowu się kłócą. Eliza z trudem powstrzymuje płacz. Rozmowę dziewczyn przerywa pojawienie się Michela. Sandra czuje, że przyjaciółka coś ukrywa. Jarek przeprasza ukochaną, że ostatnio wciąż się jej czepiał i był taki zasadniczy. Przyznaje, że nie trawi Huberta i dlatego tak wkurza go ich zażyłość. Żałuje, że nie poszedł z nią wczoraj na imprezę. Eliza niemrawo potwierdza, że źle się stało. Jest roztrzęsiona. Jarek, sądząc, że to z przeziębienia, idzie do apteki po lekarstwa. Gdy dziewczyna zostaje sama, dzwoni do niej Hubert. Eliza nie odbiera telefonu, ale potem odsłuchuje pocztę głosową. Hubert niby żartem robi jej wyrzuty, że nie przyszła dzisiaj do biura. Stwierdza, że wczoraj świetnie się z nią bawił i dodaje, że powinni to kiedyś powtórzyć. Eliza aż kuli się w sobie i zaczyna szlochać…. Ilona odwiedza Michała w szpitalu. Zastaje go w fatalnej kondycji psychicznej. Po raz kolejny tłumaczy mu, że powinien powiedzieć żonie o swojej chorobie. Kinga z pewnością byłaby dla niego ogromnym wsparciem. Brzozowski twardo upiera się jednak przy swoim. Michał dowiaduje się, że jego guz jest złośliwy i w dodatku umiejscowiony bardzo niekorzystnie. Lekarz uspokaja go, że nawet w takim przypadku możliwe jest wyleczenie. Kiedy jednak Brzozowski prosi go o absolutną szczerość, lekarz przyznaje, że powinien już teraz uporządkować swoje sprawy. Przyparty do muru precyzuje, że jeśli radioterapia nie pomoże, pozostało mu pół roku życia. Michał jest zdruzgotany. Po opuszczeniu oddziału spotyka się z Marcinem. Nie chce wracać do domu. Marcin zabiera go do parku. Nie może pogodzić się z diagnozą. Pociesza przyjaciela, że Kinga znajdzie mu lekarza, który go wyleczy. Brzozowski nie wierzy, że może mu pomóc jakakolwiek terapia. Godzi się z faktem, że wkrótce umrze i stwierdza, że najważniejsza jest teraz dla niego rodzina. Nie chce, żeby jego żona dowiedziała się o chorobie. Chwilę później oznajmia, że chce się zabić i dodaje, że Marcin ma mu w tym pomóc...

podziel się:

Pozostałe wiadomości